Antonio Conte przekonuje, że Tottenham Hotspur osiągnął pod jego wodzą absolutne maksimum. Włoch sugeruje, że zdobycie trofeum z Kogutami nie było możliwe, a w Londynie oczekiwano od niego „cudów”.
Prowadzone przez Antonio Conte Napoli zajmuje obecnie pierwsze miejsce w tabeli Serie A. Klub spod Wezuwiusza przed startem 10. kolejki miało cztery oczka przewagi nad drugim Interem Mediolan. W niej pokonał 2:0 AC Milan, umacniając się na fotelu lidera. Po spotkaniu włoski menedżer mówił jednak nie tylko o formie drużyny, ale również o pracy w Anglii.
Conte został zapytany o czas, w którym prowadził Tottenham Hotspur. W rozmowie z DAZN wyznał, że jest zadowolony z tego, co osiągnął w klubie, gdyż wie, że nie dało się zrobić nic więcej.
„Rozumiem, że są oczekiwania, ale jeśli pracujesz tam, gdzie pojawiają się przeszkody… Uważam, że Tottenham radził sobie bardzo dobrze, bo byli na dziewiątej pozycji, gdy ich objąłem, a awansowaliśmy do Ligi Mistrzów. Dwa lata po tym, jak odszedłem z przyczyn osobistych, nie zakwalifikowali się do Champions League. Wydaje mi się więc, że zrobiłem tam dużo – cytuje jego wypowiedź portal football.london. – Jeśli ludzie oczekują ode mnie cudów, to mogę przyspieszyć ich drogę w górę, wycisnąć to, co najlepsze ze składu, ale to niekoniecznie znaczy, że coś wygramy. Sądzę, że wycisnąłem maksimum z tej ekipy Tottenhamu”.
Conte pracował na Tottenham Hotspur Stadium od listopada 2021 roku do marca 2023. Londyn opuścił niedługo po odpadnięciu w 1/8 finału Ligi Mistrzów z AC Milan, zostawiając drużynę na pograniczu strefy pucharowej w lidze.
Kilka dni przed ogłoszeniem odejścia ze stołecznej drużyny, na konferencji prasowej po zremisowanym meczu z Southampton, Włoch zaprezentował prawdziwą tyradę. Skrytykował postawę piłkarzy. Sugerował też, że brak trofeów jest winą właściciela, Daniela Levy’ego, bo „podczas 20 lat jego rządów niczego nie wygrali”. Rozstanie odbyło się więc w mocno napiętej atmosferze.