Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 9. kolejki Premier League.
NICK POPE
Nie był to może beznadziejny występ Anglika, ale z pewnością musiał zachować się lepiej przy strzale Cole’a Palmera. Lider Chelsea uderzył po bliższym słupku, a mimo tego golkiper Newcastle United spóźnił się z reakcją. Wpadka była naprawdę kosztowna, bo finalnie ekipa Pope’a przegrała różnicą tylko jednej bramki (1:2).
JULIAN ARAUJO
Zagrał zaledwie 30 minut, schodził z boiska jeszcze przy stanie 0:0. Nie opuścił jednak murawy z powodu problemów zdrowotnych, a w pełni świadomej decyzji Andoniego Iraoli. Trener Bournemouth szybko zrozumiał, że lewa strona Aston Villi szaleje na flance Meksykanina, którego bezlitośnie objeżdżał Jacob Ramsey. Na domiar złego obrońca Bournemouth wyłapał też żółtą kartkę. Jeśli trener tak szybko traci do ciebie cierpliwość, to masz powody do przemyśleń.
HARRY CLARKE
Tutaj nie zgadzało się praktycznie nic. Gol samobójczy, sprokurowany rzut karny, czerwona kartka i wiele nieudanych zagrań. W przypadku bramki samobójczej możemy tu mówić o sporym przypadku, ale też nieudanej interwencji. Gdyby nie 23-latek, piłka i tak wpadłaby do bramki, jednak próba interwencji wślizgiem powinna być zdecydowanie lepsza. Z boiska Anglik wyleciał w 69. minucie na skutek drugiej żółtej kartki. Warto też podkreślić, że dwa napomnienia zebrał zaledwie w 20 minut.
https://twitter.com/OptaJoe/status/1850200735960502502
WOUT FAES
Generalnie większość roboty w meczu z Nottingham w obronie Leicester wykonywał Caleb Okoli. Ustawiony obok niego Faes miał trochę mniej pracy, ale przy golu na 1:3 źle zachował się w pojedynku z Chrisem Woodem po długim zagraniu Matsa Selsa, a Nowozelandczyk bez problemu wykorzystał jego złe zagranie głową, ustalając wynik spotkania.
MICKY VAN DE VEN
Obrona Tottenhamu zaprezentowała się koszmarnie w starciu z Crystal Palace, choć skończyło się tylko 0:1. Niewiele brakowało, aby gracze Ange’a Postecoglou rozłożyli przed rywalami czerwony dywan. Spora w tym „zasługa” Holendra, który regularnie gubił się przy bardziej żywiołowych przeciwnikach. Był blisko sprokurowania rzutu karnego, mógł otrzymać czerwoną kartkę, zawalił przy jedynym golu w całym spotkaniu. Uszczypliwie moglibyśmy powiedzieć, że zaliczył występ kompletny.
DIOGO DALOT
Nawet jeśli w defensywie Portugalczyk nie wyglądał tragicznie, to o jego miejscu tutaj przesądziła akcja w ofensywie. Obrońca otrzymał idealne podanie od Bruno Fernandesa, wykiwał obronę, minął też Łukasza Fabiańskiego. Miał przed sobą pustą bramkę, a piłkę idealnie ułożoną na stopie. Mimo tego nie trafił, a jego pudło to główny kandydat do miana kiksu sezonu. Co więcej, mogło ustawić spotkanie na korzyść Czerwonych Diabłów, które ostatecznie przegrały. Czy zatem można powiedzieć, że jego kiks kosztował posadę Erika ten Haga? Mogą znaleźć się tacy, którzy stwierdzą, że… pomógł klubowi, doprowadzając do jego zwolnienia.
Diogo Dalot zamordował Erika ten Haga.
Czy to jego największa zasługa dla klubu? https://t.co/Zd1YQy2CIR
— Krzysiek Bielecki (@KchampK) October 28, 2024
DWIGHT MCNEIL
Bardzo słabe zawody rozegrał angielski skrzydłowy przeciwko Fulham. Zawodnik Evertonu maczał palce przy bramce straconej przez swoją drużynę, atakując na pół gwizdka Emile’a Smitha-Rowe’a. Do tego zmarnował też bardzo dobrą sytuację w pierwszej połowie. Nie radził sobie w pojedynkach dryblingowych z obrońcami rywali.
MATS WIEFFER
Wprowadzony z ławki na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Wchodził, gdy Brighton prowadziło i miał spory wkład w to, że wygranej nie udało się dowieźć. Przy stanie 2:1 w doliczonym czasie gry wyprowadzał piłkę przy kontrze aż czterech na jednego. Dokonał jednak najgorszego możliwego wyboru, oddał futbolówkę rywalom, a Wolverhampton popędziło w drugą stronę i wyrównało. Trudno zrozumieć, jakim cudem w takiej sytuacji nie rozegrał tego lepiej.
Good Morning #Wolves fans!
Can always rely on Wolves TikTok for the content…#wwfc pic.twitter.com/acpCOI3bjo
— Wolves Fancast (@wolvesfancast) October 27, 2024
JAMES MADDISON
Tottenham niespodziewanie przegrał w niedzielne popołudnie z Crystal Palace, a jednym z rozczarowań z całą pewnością był James Maddison. Anglik zakończył swój występ już po nieco ponad godzinie gry. Pomocnik Kogutów miał w tym meczu swoje sytuacje, ale nie dały one żadnego efektu. Był naprawdę bezproduktywny. W jego zagraniach było sporo niedokładności i nie wnosiły one zbyt wielu pozytywów do gry Spurs. Lepszego uderzenia można było oczekiwać też, gdy stanął oko w oko z Deanem Hendersonem lub kiedy uderzał z dystansu, a strzał poleciał w sam środek bramki.
STEPHY MAVIDIDI
ALEJANDRO GARNACHO
Był aktywny. Przez długi okres stwarzał największe zagrożenie w zespole Manchesteru United. Nic jednak z tego nie wynikało, a gdyby wykazał się choć odrobiną skuteczności, Czerwone Diabły mogły zamknąć mecz z West Hamem jeszcze przed przerwą. W dobrej okazji uderzył w poprzeczkę. Gdy miał setkę, wychodząc sam na sam z Łukaszem Fabiańskim, strzelił daleko obok bramki. Co gorsza, gol na 1:0 dla West Hamu padł po jego niedbałym zagraniu, zakończonym oddaniem piłki Młotom na własnej połowie boiska.












