Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

MATZ SELS

Kapitalny występ zaliczył golkiper Nottingham Forest w ostatniej kolejce angielskiej ekstraklasy. Bez jego parad nie zachowaliby czystego konta, a co za tym idzie, nie mogliby liczyć na komplet punktów w starciu z Crystal Palace. Bramkarz Tricky Trees zdołał wybronić aż siedem celnych strzałów rywali, m.in. świetnie zatrzymując uderzenie Ebrechiego Eze z dystansu.

OBROŃCY

ABDUL FATAWU

Niby jest bardzo ofensywnym skrzydłowym, ale my umieszczamy go na prawej obronie. To na tę pozycję wszedł na pół godziny przed końcem spotkania z Southampton, gdy Leicester City próbowało odrobić dwubramkową stratę. Ghańczyk stał się siłą napędową ataków Lisów. Przy pierwszej bramce wyłożył piłkę na tacy Facundo Buonanotte. Miał też spory wkład w akcję zakończoną wyrzuceniem z boiska Ryana Frasera i rzutem karnym zamienionym na gola na 2:2 przez Jamiego Vardy’ego. Oddał w niej groźny strzał głową, który próbował dobijać Anglik, gdy był faulowany. Wywalczył też rzut rożny skutkujący trafieniem na 3:2. Można spokojnie powiedzieć, że zmiana Fatawu odmieniła losy meczu.

MICHAEL KEANE

Co prawda sprokurował jedną groźną sytuację, faulując w pierwszej części Omariego Hutchinsona, za co został upomniany żółtym kartonikiem, ale to była tylko malutka rysa na jego występnie przeciwko Ipswich Town. Doskonały w defensywie, zwłaszcza po przerwie, dzięki czemu Everton zachował drugie czyste konto z rzędu. Zaliczył aż siedem wybić oraz po jednym przechwycie i odbiorze. Dokładny przy rozgrywaniu piłek od tyłu (aż pięć na sześć udanych długich podań), z czego korzystali Iliman Ndiaye i Dominic Calvert-Lewin. No i ta wisienka na torcie w postaci drugiej bramki, po najlepszym wykończeniu w tej kolejce. Kto by bowiem spodziewał, że Keane da radę zapakować pod poprzeczkę z tak ostrego konta, jak uczynił to na Portman Road. Idealne popołudnie w jego wykonaniu.

MARCOS SENESI

Bournemouth właściwie zniwelowało potencjał ofensywny Arsenalu, pokonując Kanonierów i zachowując czyste konto. Senesi był absolutnym liderem obrony Wisienek. Wygrał aż pięć pojedynków główkowych, zaliczył cztery odbiory i pięć wybić – w każdej z tych statystyk był najlepszy w zespole. Dodatkowo dobrze wyglądał, jeśli chodzi o wyprowadzenie piłki ze strefy obronnej. Meczycho godne klasowego stopera.

JOŠKO GVARDIOL

Gol Chorwata zapewnił Obywatelom wyrównanie po tym, jak niespodziewanie to drużyna Pepa Guardioli straciła bramkę jako pierwsza w niedzielnej potyczce z zajmującym ostatnie miejsce w tabeli Wolverhampton. Przepiękne uderzenie z dystansu 22-latka nie pozostawiło szans bramkarzowi Wilków. Obrońca The Citizens nie myślał za długo. Otrzymał futbolówkę, miał trochę wolnego miejsca i huknął nie do obrony. Oprócz wkładu w ofensywę, były zawodnik RB Lipsk rozegrał też naprawdę pewne zawody w obronie. Jeszcze przed zdobytym golem świetnie popędził za wychodzącym sam na sam z Edersonem Nelsonem Semedo, co skutecznie utrudniło Portugalczykowi wykończenie akcji. Kompletny występ Chorwata. A tę bramkę można oglądać w zapętleniu!

POMOCNICY

ELLIOT ANDERSON

Nie zdobył bramki i asysty, ale jego występ był po prostu wyśmienity. Kapitalnie zastąpił Morgana Gibbsa-White’a na pozycji numer „10”. Doskonale dyrygował atakami Nottingham Forest. Defensywa Crystal Palace zupełnie nie radziła sobie z jego kreatywnymi zagraniami. Terroryzował pole karne Orłów swoimi dokładnymi podaniami. Piękna była zwłaszcza wrzutka z głębi pola na głowę Chrisa Wooda, który nieznacznie chybił. Świetnie radził sobie też w pojedynkach dryblingowych. Był prawdziwym motorem napędowym Forest.

CURTIS JONES

Wielu obserwatorów wątpiło w postawienie na Anglika od pierwszej minuty w starciu z Chelsea, ale młody pomocnik zdołał pokazać, że zasługiwał na tę szansę od Arne Slota. Kilkukrotnie doskonale podłączał się do ofensywnych akcji Liverpoolu, a także dobrze kontrolował tempo gry. Po faulu na nim został podyktowany rzut karny, który na bramkę zamienił Mohamed Salah. Z kolei w drugiej połowie Jones wykorzystał fenomenalne podanie Egipcjanina i ustalił wynik meczu na 2:1 dla 19-krotnych mistrzów Anglii.

DEJAN KULUSEVSKI

Szwed przeżywa naprawdę świetne tygodnie i po raz kolejny udowadnia, że jest niezwykle ważnym elementem ofensywy Tottenhamu. W sobotnim meczu z West Hamem 24-latek zdobył kluczową bramkę, dająca wyrównanie jeszcze przed zakończeniem pierwszej odsłony spotkania. Trzeba jednak przyznać, że przy tym golu szczęście było po stronie gracza Tottenhamu. Piłka prześlizgnęła się po dłoni Alphonse’a Areoli odbiła się najpierw od jednego, później od drugiego słupka, ale ostatecznie zatrzepotała w siatce. Kulusevski był też naprawdę blisko asysty i gdyby to się udało, mówilibyśmy tutaj o prawdziwej perełce. Zupełnie niesygnalizowane zagranie do obiegającego Sona – wyglądało to naprawdę imponująco, niestety strzał Koreańczyka był trochę za słaby. Chociaż finalnie ta akcja i tak zakończyła się golem dla Kogutów, to jedynie samobójczym, zapisanym na konto fatalnego w tamtym spotkaniu Jean-Claira Todibo.

NAPASTNICY

MOHAMED SALAH

Egipcjanin znów zaliczył świetny występ przeciwko drużynie tzw. Wielkiej Szóstki. Tym razem zanotował gola i asystę podczas konfrontacji z Chelsea. Do pewnego wykorzystania jedenastki dołożył przecudowne podanie do Curtisa Jonesa. Obrona Chelsea została całkowicie wymanewrowana przez lidera The Reds, który znów pokazał, że jego wachlarz umiejętności nie zamyka się do wykończenia i przyspieszenia.

https://twitter.com/LFC/status/1848106925084274762

EVANILSON

Może i Brazylijczyk nie zaliczył bezpośredniego udziału przy bramce w starciu z Arsenalem, ale i tak zasłużył na słowa pochwały za zaangażowanie w dwie kluczowe sytuacje, w których ruszył do złych wycofań piłkarzy Kanonierów. Najpierw uprzedził Williama Salibę, startując do zagrania Leandro Trossarda, a Francuz wyleciał z boiska za ściągnięcie go na murawę. Potem wywalczył rzut karny na 2:0 po tym, jak przejął podanie Jakuba Kiwiora. Miał zatem wielki wkład w zaskakujące zwycięstwo z wicemistrzami kraju.

SON HEUNG-MIN

Fantastyczny powrót Sonny’ego do jedenastki Spurs po kontuzji. Siał spustoszenie na lewym skrzydle, co chwila wpędzając na karuzelę Aarona Wan-Bissakę. Był bardzo bliski otwarcia wyniku, ale jego podkręcony strzał niewiele minął dalszy słupek bramki Alphonse’a Areoli. Świetnie rozprowadzał ataki gospodarzy, kreując na lewej stronie czyste pozycje Destiny’emu Udogie, który raz po raz posyłał piłki w szesnastkę rywali. Po takich akcjach wyborną okazję najpierw zmarnował Brennan Johnson, ale już później wykorzystał Yves Bissouma. W końcu i Son doczekał się bezpośredniego udziału przy bramkach. Do spółki z Dejanem Kulusevskim sprokurowali samobója Jeana-Claira Todibo, by następnie już samemu wpakować piłkę do sieci, ścinając do środka z lewego skrzydła. Szkoda, że na koniec trafił jeszcze w słupek, bo mógł okrasić doskonały występ dubletem. By nie nadwyrężać jego zdrowia, ze względu na wynik Ange Postecoglou wprowadził w jego miejsce w 70. minucie Timo Wernera.