Latem tego roku po 14 latach spędzonych w Arsenalu, Emile Smith-Rowe zdecydował się na transfer do Fulham. W wywiadzie udzielony The Telegraph wyjaśnia powody swojego odejścia i podkreśla rolę byłych zawodników Arsenalu w tym procesie.

„W trakcie ostatnich dwóch sezonów nie grałem zbyt dużo. Chciałem znowu być szczęśliwy, chciałem grać. Czasami trzeba pomyśleć o tym, co jest dla ciebie najlepsze. Zawsze chcę stawiać klub na pierwszym miejscu, ale muszę też zadbać o siebie. Była to prawdopodobnie najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Rozmawiałem o tym z moją rodziną i wspólnie zdecydowaliśmy, że będzie to najlepsze możliwe wyjście. Ciągłe kontuzje, wzloty i upadki, powroty do formy i brak szans na grę. Wiedziałem, że Arsenal walczy o mistrzostwo, ale chciałem być tego częścią, dołożyć coś od siebie. Kiedy nie dostajesz swoich szans to twoja cierpliwość, w końcu się skończy. Nie mam nic za złe Arsenalowi, nadal ich wspieram i rozmawiam z chłopakami z drużyny”.

W trakcie wywiadu Smith-Rowe podkreślił również rolę Alexa Iwobiego i Bernda Leno w tym transferze. Byli zawodnicy Kanonierów namawiali Anglika do przenosin na Craven Cottage.

„Latem, kiedy zaczęły się rozmowy napisali do mnie, ale oczywiście nie mogłem im nic odpisać. Wiedziałem, że pomogą mi się zaaklimatyzować w Fulham. Rozmawiałem z trenerem Marco Silvą na temat mojej potencjalnej roli w drużynie. Bardzo szczegółowo opisał, czego ode mnie oczekuje. Przez długi czas pracowałem z jednym trenerem i było to dla mnie wyjście ze strefy komfortu, ale dzięki temu zobaczyłem inne środowisko oraz nauczyłem się wielu nowych rzeczy”.