Kiedy wybrzmiał ostatni gwizdek sobotniego meczu Brentford – Wolves przekroczona została pewna granica. Do meczu w Londynie kibice Wilków, biorąc pod uwagę wymagający terminarz, byli w stanie zrozumieć słabą dyspozycję ich drużyny na początku kampanii. Przegrana na Gtech Community Stadium okazała się jednak momentem przełomowym. Podopieczni Gary’ego O’Neila przegrali 3:5, co spotkało się z intensywnym buczeniem i wyzwiskami w kierunku trenera oraz piłkarzy. Dostało się też właścicielom, których wizerunek cierpi z każdym kolejnym miesiącem. Co się dzieje na Molineux i dlaczego jest aż tak źle?
Wolverhampton Wanderers to czerwona latarnia Premier League. Ani jednego wygranego spotkania, remis i aż sześć porażek. To bilans ligowych meczów od początku tego sezonu. Delikatnie mówiąc, nie jest kolorowo. Wilki już pod koniec poprzedniej kampanii zmagali się z problemami i fatalnie punktowali. Start nowych rozgrywek tylko ten trend podtrzymał. Mecze z Arsenalem, Chelsea, Aston Villą i Liverpoolem znacząco przyczyniły się do tego, że ekipa z Midlands tak źle zaczęła. Porażka z Newcastle, gdzie Wolves na kwadrans przed końcem prowadzili 1:0 i sobotnie lanie w zachodnim Londynie były jednak dla kibiców nie do wybaczenia.
Starcie z Brentfordem jest przełomem, głównie w relacjach i podejściu kibiców do osoby Gary’ego O’Neila. Szkoleniowiec został po meczu głośno wybuczany przez swoich fanów. W trakcie meczu, kiedy wprowadził na boisko Hwanga w miejsce Andre, z sektora wyjazdowego można było usłyszeć słowa: „nie masz pojęcia, co robisz”. Rozmiar i styl porażki z Pszczołami był dla fanów policzkiem w twarz i jasnym sygnałem, że drużyna zmierza w bardzo niepokojącym kierunku. W dodatku po przerwie na kadrę mecze z Manchesterem City i Brighton. Nie warto na problemy Wilków spoglądać wyłącznie przez pryzmat tych siedmiu meczów, bo one sięgają znacznie głębiej.
Regularna wyprzedaż
Wolves rozgrywają właśnie swój siódmy sezon na poziomie Premier League. Fani mogą dziś z radością wspominać czasy pierwszych kampanii po awansie. Efektywny styl gry, stabilna pozycja w lidze, ćwierćfinał i półfinał Pucharu Anglii oraz najlepsza ósemka Ligi Europy. Niestety ostatnie lata nie są już tak kolorowe. Przede wszystkim Wilki zaczęły regularnie sprzedawać swoich najlepszych piłkarzy, niekoniecznie zastępując ich równie jakościowymi. Dość powiedzieć, że tego lata z Molineux odszedł najlepszy piłkarz ubiegłego sezonu – Pedro Neto i kapitan drużyny Max Kilman. Klub zarobił na nich prawie 100 milionów funtów, ale nie sprowadził następców.
W kwestii regularnego sprzedawania nie mówimy tylko o zeszłym okienku. Poprzedniego lata Wilki zarobiły ponad 140 milionów funtów, po tym, jak odeszli Matheus Nunes, Ruben Neves, Raul Jimenez i Nathan Collins. Sami istotni zawodnicy, którzy stanowili o sile wyjściowego składu. W efekcie tego na kilka tygodni przed startem ligi z klubu odszedł Julen Lopetegui. Środowisko piłkarskie wyraźnie spodziewało się, że Wolves zmaga się z problemami z PSR i jest zmuszone do sprzedawania. Co ciekawe odmiennego zdania jest właściciel klubu.
— „PSR to coś, na co zawsze zwracaliśmy uwagę i nigdy nie byliśmy blisko ściany. Nigdy nie wpadliśmy w taką panikę, że musimy zrobić cokolwiek, aby uniknąć złamania zasad. Nie mieliśmy sytuacji, w której mamy miesiąc lub trzy tygodnie na dopięcie umowy. Nigdy” — powiedział Jeff Shi w wywiadzie dla The Telegraph.
Kadra jest za wąska?
Władze klubu wraz z dyrektorem sportowym Mattem Hobbsem bronią swojej strategii transferowej. Uważają, że kiedy przyjdzie atrakcyjna oferta, są gotowi ją przyjąć. Podkreślają rolę piłkarzy, którzy już są w kadrze i gotowi będą wskoczyć do wyjściowej jedenastki. Głównie z tego powodu nie sprowadzono następcy Maxa Kilmana.
— „Na zewnątrz niektórzy fani mogą odnieść wrażenie, że trochę się osłabiliśmy. Właściwie jest to całkowicie zgodne z naszym planem od początku lata. Grając czterema obrońcami, nie będziemy potrzebowali pięciu środkowych obrońców. Żaden klub na naszym poziomie by tego nie zrobił. Wiązaliśmy duże nadzieje z Yersonem i utrzymanie piątego środkowego obrońcy w składzie byłoby trudne. Kiedy Max odszedł, a Yerson przyszedł, byliśmy całkowicie zadowoleni z tego, jak to wyglądało — twierdzi Shi.
Yerson Mosquera vs Arsenal:
😳 Choked Kai Havertz
👀 Smacked Gabriel Jesus’ bum
😲 Shocked when Jesus pushed him over
🤯 Escaped a bookingAn eventful opening game for the Colombian 🇨🇴 😅 pic.twitter.com/zwqNGGsDo0
— ODDSbible (@ODDSbible) August 17, 2024
Problem w tym, że Yerson Mosquera zerwał więzadła w meczu z Aston Villą i w tym sezonie już nie zagra. Oczywiście można się w pewnym stopniu zgodzić z rozumowaniem właścicieli klubu. Jedna kontuzja spowodowała jednak, że zimą najprawdopodobniej Wilki będą szukały stopera, bo siłą rzeczy nie pociągną tego sezonu, grając tylko trzema środkowymi obrońcami.
Czy Gary O’Neil jest w stanie podnieść ten zespół?
Gary O’Neil podczas swojej stosunkowo krótkiej przygody jako menedżer w Premier League dał się poznać jako prawdziwy fachowiec. Najpierw utrzymał Bournemouth w elicie po katastrofalnym początku sezonu i zwolnieniu Scotta Parkera. Później objął skazywane na spadek Wilki i zapewnił im ligowy byt na kolejną kampanię. O’Neil to przede wszystkim znający się na piłce bardzo dobry taktyk. Idealnie pokazał to, gdy w ubiegłym sezonie, gdy jego podopieczni pokonali Manchester City. Końcówka ubiegłych rozgrywek i zwłaszcza początek obecnych zaczynają jednak uwidaczniać jego słabe strony i błędy.
Przede wszystkim szkoleniowiec Wolves zaczął grać systemem z czterema obrońcami. Odejście Kilmana z pewnością wpłynęło na tę decyzję. Granie czwórką nie przyniosło jednak nic dobrego, więc na mecz z Brentfrod Wilki wróciły do ustawienia z trzema obrońcami. Ustawienia, które tak świetnie sprawdziło się w zeszłym roku. Problem w tym, że zmiana taktyki nastąpiła już po kontuzji Mosquery. Czyli w meczu z The Bees oglądaliśmy równocześnie na placu gry wszystkich zdrowych środkowych obrońców w zespole.
Trudno nie odnieść wrażenia, że 41-latek dosyć naiwnie liczył, że nowe ustawienie będzie przynosiło pozytywne rezultaty. Anglik chciał grać odważniej, ale zapomniał, że nie ma do tego jakościowych piłkarzy, a trudni rywale na początku sezonu tylko uwidocznili te problemy. Widząc, jak trudny kalendarz miały Wilki na początku sezonu, po co zmieniać poprawnie działające ustawienie z większą liczbą obrońców, na bardziej odważne, które automatycznie naraża Cię na większe zagrożenie ze strony lepszych rywali?
O’Neil pokazał jednak w swojej karierze w Premier League, że warto dać mu jeszcze trochę czasu. Po tym, co pokazywał jego zespół w ubiegłym sezonie, nie zasługuje na tak szybkie zwolnienie. Mecz z Brentfordem udowodnił jednak, że cierpliwość fanów zaczyna być coraz mniejsza.
Panom z Chin już podziękujemy
Demony katastrofalnego początku sezonu Wolverhamptonu Wanderers nie omijają też gabinetów właścicieli. Ruchy na rynku transferowym, masowe odejścia i znikome wydatki w ostatnich kilku sezonach sprawiły, że kibice zaczynają mieć dość chińskich właścicieli klubu. Przychody z dwóch ostatnich letnich okienek transferowych z pewnością ustabilizowały finanse. Nie obyło się to jednak bez widocznego regresu na poziomie sportowym. Fani, widząc rozkład drużyny, mają coraz więcej pretensji do Jeffa Shi i jego współpracowników. Podczas meczu z Brentford można było usłyszeć, że żądają ich odejścia.
— FOSUN nigdy nie był grupą właścicielską, która będzie wydawała dla zabawy. Nie leży to w ich naturze i charakterze. Zawsze starają się inwestować tam, gdzie to konieczne, aby zapewnić klubowi zespół i fundamenty przywódcze, ale także wzmocnić zespół na teraz. Plan zakłada połączenie inteligencji i pracy zespołowej wraz z zastrzykiem gotówki, aby zbudować coś na dłuższą metę. Zawsze tak jest w przypadku przewodniczącego, właściciela i naszej grupy — powiedział prezes klubu Jeff Shi.
Władze starają się przedstawić kibicom plan zdrowego i mądrze prowadzonego klubu. Jest to całkowicie zrozumiałe, jeśli spaja się to z wynikami na boisku. A tych zaczyna w ostatnich latach niepokojąco często brakować. Wystarczy spojrzeć na pozycje Wolves na koniec poszczególnych sezonów Premier League.
- 2018/19 – 7. miejsce
- 2019/20 – 7. miejsce
- 2020/21 – 13. miejsce
- 2021/22 – 10. miejsce
- 2022/23 – 13. miejsce
- 2023/24 – 14. miejsce
- 2024/25 – 20. miejsce (po siedmiu kolejkach)
„Z ciemności wychodzi światło”
Fani Wolves będą liczyli, że w najbliższych tygodniach ich drużyna zacznie punktować i opuści strefę spadkową. W Wolverhampton jest motto, które mówi, że „z ciemności wychodzi światło”. Wilki są teraz w głębokiej ciemności i na razie nie widać, jeszcze nawet cienia tego światła, do którego mieliby zmierzać.
— „Gdy wszyscy jesteśmy zjednoczeni, jesteśmy o wiele bardziej zastraszający i niebezpieczni jako klub. To bardzo ważne, aby fani zrozumieli, co staramy się zrobić i uwierzyli w to” — dodaje dyrektor sportowy Wolves Matt Hobbs.
Futbol to jednak bardzo brutalny i bolesny sport. Jeśli Wolves nie zaczną szybko łapać punktów, to nawet najbardziej symbolicznie brzmiące słowa i zdania o jedności nie pomogą uniknąć najgorszego. Fani już chyba przestali w to wierzyć. Gary O’Neil i spółka muszą tę wiarę szybko przywrócić.

