W ostatnim sobotnim spotkaniu 7. kolejki Premier League Everton zremisował na własnym stadionie z Newcastle 0:0. Jednak w pierwszej połowie, to drużyna gości miała okazję, aby zdobyć prowadzenie. Rzutu karnego nie wykorzystał Anthony Gordon.

Kolektyw w defensywie

Od samego początku można było zauważyć, że The Toffees zmuszeni byli do postawienia solidnej defensywy. Sroki co chwila próbowały dotrzeć do bramki strzeżonej przez Jordana Pickforda, a zawodnicy Seana Dyche’a próbowali ich powstrzymać. Prawdziwe zagrożenie nastąpiło w 34. minucie spotkania, kiedy po analizie VAR sędzia wskazał na jedenasty metr. Do wykonania karnego podszedł były zawodnik Evertonu Anthony Gordon. Jednak na posterunku był Jordan Pickford, który wyczuł intencję Anglika i bezproblemowo obronił strzał.

Przez cały mecz The Toffees trzymali się defensywnię i utrudniali zadanie zawodnikom Eddiego Howe’a. Nie oznacza to, że sami nie próbowali zagrozić bramce strzeżonej przez Nicka Pope’a, jednak próby te kończyły się niepowodzeniem. Kibiców może martwić fakt, że Dominic Calvert-Lewin poraz  kolejny nie był w stanie wykorzystać swoich szans. Angielskiemu napastnikowi kontrakt wygasa z końcem obecnego sezonu i nie zanosi się, aby go przedłużył. Bez skutecznej dziewiątki, może być ciężko drużynie Dyche’a zdobywać bramki.

Warto jednak zaznaczyć, że jest to pierwsze czyste konto w tym sezonie ligowym dla Evertonu. W dużej mierze była to zasługa Jordana Pickforda, który oprócz obronionego rzutu karnego, popisywał się kapitalnymi interwencjami przez całe spotkanie,

Mała zniżka formy?

Drużyna Eddiego Howe’a była drużyną przeważającą, której posiadanie piłki wyniosło 68%, a oczekiwane bramki 2,07. Ostatecznie takie statystyki nie przełożyły się konkrety w polu karnym Evertonu. Nieskuteczny był Anthony Gordon, który nie tylko nie wykorzystał jedenastki z pierwszej połowy, ale też zmarnował świetną sytuację z 82. minuty. Uderzona przez niego piłka przeleciała nad poprzeczką prosto w trybuny.

Ofensywa Newcastle próbowała, jednak nic z tego nie wychodziło. Barnes, Murphy, czy wprowadzony w drugiej połowie Almiron nie byli w stanie pokonać Jordana Pickforda. Brak Isaka był widoczny, jednak Szwed ma wrócić do drużyny po nadchodzącej przerwie reprezentacyjnej. Do końca października Newcastle rozegra mecze z Brighton oraz dwukrotnie z Chelsea – w lidze oraz w ramach EFL Cup. Obecność szwedzkiego napastnika zdecydowanie pomoże w zdobywaniu bramek w walce z trudnymi rywalami.