Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 3. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

ANDRE ONANA

Liverpool oddał na jego bramkę trzy celne strzały. Żadnego z nich nie obronił. Przy żadnym z goli nie pomogli mu obrońcy, ale ustawienie się przy ostatnim trafieniu The Reds woła o pomstę do nieba. Kameruńczyk mocno ułatwił Mohamedowi Salahowi wpakowanie piłki do siatki. Dodatkowo Onana kolejny już raz miał problemy z zagrywaniem celnych długich podań – a miało być to przecież jego wielkim atutem.

OBROŃCY

SEAMUS COLEMAN

Doświadczony Irlandczyk miał udział przy golu, który rozpoczął sensacyjny comeback Bournemouth z 0:2 na 3:2 w 87. minucie spotkania. Zagubił się i zupełnie nie przeszkodził w dośrodkowaniu Dango Ouattarze, który asystował Antoine’owi Semenyo. Coleman potem wyglądał na mocno roztrzęsionego, zresztą jak cała defensywa Evertonu. Przy bramce na 3:2 ponownie nie zdołał zapobiec wrzutce, która przyniosła bramkę. Do listy jego przewinień można też dodać zmarnowaną setkę przy wyniku 1:0.

LISANDRO MARTINEZ

Co robił przy drugim golu dla Liverpoolu, odpuszczając Luisa Diaza? Chyba tylko Argentyńczyk wie, czemu zostawił tyle miejsca zdobywcy bramki. Stoper Manchesteru United dodatkowo kilkukrotnie był mocno „elektryczny”. Dość wspomnieć sytuację po bramce na 3:0 dla Liverpoolu, gdy fatalnym podaniem sprezentował piłkę Mohamedowi Salahowi, który wyszedł z groźną akcją – a miał też co najmniej dwa podobne nieodpowiedzialne zagrania. Przy Matthijsie de Ligcie momentami wyglądał jak dziecko zagubione we mgle.

TAYLOR HARDWOOD-BELLIS (2)

Stoper Southampton drugi raz z rzędu ląduje w naszej antyjedenastce kolejki. Swoją drogą – w drugim meczu z rzędu Russell Martin zdjął go z boiska. Problemy Świętych zaczęły się od Anglika. To jego strata piłki w strefie obronnej (ach, znowu to samo w wykonaniu drużyny beniaminka!) zapoczątkowała akcję bramkową na 1:0 dla Brentford. Nieodpowiedzialne zachowanie środkowego obrońcy skomplikowało mecz drużynie, przy okazji zmazując kilka jego dobrych zagrań z początkowej fazy meczu.

EMERSON PALMIERI

West Ham United przegrał z Manchesterem City 1:3, a ich ogólna postawa w defensywie długimi fragmentami pozostawiała wiele do życzenia. Najsłabiej wyglądał właśnie Emerson, który zupełnie nie radził sobie w pojedynkach z Jeremym Doku. Zdecydowanie brakowało mu dynamiki i szybkości. Raz musiał się ratować faulem, który kosztował go żółtą kartkę. Do tego popełnił fatalny błąd przy pierwszej bramce autorstwa Erlinga Haalanda.

POMOCNICY

DECLAN RICE

Najprawdopodobniej jest to pierwszy raz, gdy Declan Rice po przejściu do Arsenalu zasłużył na miejsce w naszej antyjedenastce kolejki. Defensywny pomocnik The Gunners wcale nie zapracował na to swoją słabą grą, a kompletnie bezmyślnym zachowaniem na samym początku drugiej połowy rywalizacji z Brighton. Anglik rozpoczynał ją z żółtą kartką na koncie, więc jego obowiązkiem było nie pakowanie się w żadne zamieszki i odpowiedzialna gra z dala od potencjalnego wykluczenia. Tymczasem już po kilku minutach Rice odkopnął piłkę, którą Mewy przygotowały do wykonania rzutu wolnego. Przepisy jasno mówią, że za takie zachowanie należy się żółty kartonik. Sędzia nie miał więc wyboru i pokazał Anglikowi drogę do szatni. Od tego momentu mecz zmienił się diametralnie. Brighton doszło do głosu, doprowadziło do wyrównania i Arsenal ostatecznie musiał zadowolić się tylko remisem. A ich gwiazdor na domiar złego straci przez zawieszenie derby z Tottenhamem.

CASEMIRO

Chaotyczny, zagubiony, po prostu słaby. Erik ten Hag miał dosyć postawy Brazylijczyka i zdjął go już w przerwie spotkania z Liverpoolem, wprowadzając w jego miejsce debiutującego w Premier League Toby’ego Collyera. Casemiro miał duży udział w obu bramkach The Reds, które strzelili, gdy znajdował się jeszcze na boisku. Pierwsza padła po jego nieodpowiedzialnym podaniu. Druga również wynikała z jego straty – piłkę odebrał mu Luis Diaz. 32-latek w 45 minut oddał rywalom piłkę aż 14 razy. Grając na pozycji defensywnego pomocnika!

PEDRO NETO

Portugalczyk nie zalicza najłatwiejszego początku w barwach Chelsea. W niedzielnym starciu zszedł z boiska już przed upływem godziny gry. W ofensywie nie pokazał nic ciekawego, zaledwie jeden udany drybling i kilka wygranych pojedynków. Po meczu z Wolves wydawało się, że 24-latek wprowadzi do gry The Blues odpowiednią dynamikę i będzie napędzał akcje drużyny, niestety pierwszy ligowy występ w wyjściowej jedenastce zdecydowanie tego nie potwierdził.

NAPASTNICY

ADAM ARMSTRONG

Był to bardzo mizerny występ snajpera Świętych. Obrońcy Brentford praktycznie wcale nie pozwolili mu na dojście do głosu. A jeżeli już udało mu się uciec od ich krycia to marnował owe okazje. Jedną z nich po prostu musiał zamienić na gola, ale kompletnie skiksował, oddając strzał z woleja w polu karnym The Bees.

MICHAIL ANTONIO

Zaginął Michail Antonio. Ostatni raz widziany był w sobotę w okolicach godziny 18:30 czasu polskiego na murawie Stadionu Olimpijskiego w Londynie. Później Anglik kompletnie zniknął z radarów. W sumie przez ponad 70 minut spędzonych na boisku 34-latek zanotował całe 17 kontaktów z piłką. Przełożyło się to na trzy celne podania i jeden zablokowany strzał. Ujmując tę sprawę w najdelikatniejszych dla napastnika West Hamu słowach, na murawie był zupełnie niewidoczny i bezproduktywny. Z takim snajperem trudno będzie o zagrożenie pod bramką przeciwników.

JOSHUA ZIRKZEE

Debiut w podstawowym składzie United nie był dla Holendra udany. Regularnie przegrywał starcia z Virgilen van Dijkiem i Ibrahimą Konaté. Kilkukrotnie też zaspał, czekając na podania i dał się wyprzedzić przeciwnikom. Udało mu się jednak dwukrotnie urwać stoperom Liverpoolu – w obu przypadkach zmarnował dobre szansy strzeleckie. Najpierw, gdy niekryty uderzał z bliska głową, wycelował w środek bramki i zatrzymał go Alisson. Potem, strzelając z bliska po wrzutce Marcusa Rashforda, nie trafił nawet w jej światło. Jeśli mielibyśmy go za coś pochwalić, to za jedną próbę ze skraju pola karnego. A poza tym? 0/12 wygranych pojedynków. Ani jednej wygranej walki o główkę. Anonim.