Od momentu przejęcia Chelsea przez nowych, amerykańskich właścicieli, w klubie ze Stamford Bridge nie dzieje się zbyt dobrze. Góra pieniędzy wydawana na kolejne transfery, nie niesie za sobą oczekiwanych rezultatów. Ciągłe zmiany w strukturach klubu powodują brak stabilizacji i poczucie chaosu. Nadchodzący sezon również nie napawa optymizmem i może okazać się, kolejną rozczarowującą kampanią dla The Blues.

Sezon 2023/2024 był dla Chelsea pełen wzlotów i upadków. Od okazałych zwycięstw z Tottenhamem, Evertonem i West Hamem, przez niezwykle emocjonujące spotkania z drużynami z Manchesteru, do dramatycznych występów z Newcastle czy Arsenalem. To wszystko jest już jednak przeszłością. Teraz Chelsea z nowym trenerem przygotowuje się do startu Premier League. Na sam początek The Blues zostaną wystawieni na najcięższą z możliwych prób, ponieważ w pierwszej kolejce, Chelsea będzie gościć na Stamford Bridge obecnego mistrza Anglii, Manchester City.

Tutaj rządzi chaos 

Po zakończeniu sezonu 2023/2024 z klubem pożegnał się Mauricio Pochettino. Drużyna pod wodzą Argentyńczyka zaliczyła spory progres względem poprzedniej kampanii ligowej. The Blues, dzięki znakomitej końcówce, zdołali zająć 6. miejsce w lidze, tracąc tylko trzy punkty do piątego Tottenhamu (w sezonie 2022/2023 drużyna ze Stamford Bridge zakończyła zmagania ligowe na 12. miejscu w tabeli). Mimo progresu, który klub zanotował w stosunku do poprzedniego roku, zarząd oraz sam menedżer, zdecydowali o rozwiązaniu kontraktu za porozumieniem stron. Dodatkowo z klubem po wieloletniej pracy w akademii pożegnali się Neil Bath i Jim Fraser, którzy pracowali tam odpowiednio 31 i 19 lat. Ciągłe zmiany w personelu klubowym i ogromna ilość transferów, powodują potęgowanie się chaosu i brak stabilizacji klubu. 

Amerykańscy właściciele z pewnością chcieliby, aby Chelsea zakwalifikowała się w tym sezonie do Ligi Mistrzów. Patrząc jednak na obecną sytuację klubu z Londynu i doceniając siłę rywali, cel ten pozostanie raczej jedynie w sferze marzeń. The Blues powinni mierzyć w miejsce gwarantujące grę w europejskich pucharach w sezonie 2025/2026. 

Dużo, za dużo transferów

Chelsea nie próżnuje na rynku transferowym, do klubu cały czas przychodzą nowi zawodnicy. Większość piłkarzy jest jednak jedynie melodią przyszłości klubu ze Stamford Bridge. The Blues skupiają się na dbaniu o przyszłość, nie wzmacniając odpowiednio bieżącej kadry drużyny. Wśród tych wszystkich nowych twarzy można wyróżnić jednak kilka, które mogą pomóc zespołowi w osiągnięciu dobrego wyniku już w tym sezonie.

Kiernan Dewsbury-Hall ma za sobą świetny sezon w Leicester City. Pod wodzą obecnego szkoleniowca Chelsea, Enzo Mareski, zdołał strzelić 12 bramek i dołożyć do tego 14 asyst w poprzednim sezonie, czym walnie przyczynił się do zwycięstwa Lisów w rozgrywkach Championship. Dużym plusem 25-latka jest znajomość taktyki, która preferuje włoski szkoleniowiec Chelsea. Filip Jorgensen zaimponował działaczom Chelsea, głównie swoim wyprowadzeniem piłki. The Blues w dalszym ciągu szukają bramkarza, który zagości w ich bramce na dłużej. Tym razem wybór padł na Duńczyka, który ma rywalizować o miejsce w składzie z Robertem Sanchezem. Bramkarz poprzednio występował w Villarealu, gdzie zdołał zachować 6 czystych kont w rozgrywkach ligowych oraz był najczęściej interweniującym bramkarzem w całej La Liga.

Z kolei Pedro Neto imponuje na boiskach Premier League swoją przebojowością. The Blues od początku okna transferowego szukali nowego skrzydłowego i ostatecznie wybór padł właśnie na 24-letniego Portugalczyka. Minusem tego gracza z pewnością są często występujące urazy, które nie pozwalały mu dotąd pokazać pełni drzemiącego w nim potencjału. Do klubu dołączył też Tosin Adarabioyo, któreg Chelsea podpisała po wygaśnięciu jego umowy z Fulham.

Zespół ze Stamford Bridge opuścili w tym oknie transferowym głównie zawodnicy, którzy nie byli zbyt wysoko w hierarchii klubu na swoich pozycjach. Jest jednak jeden piłkarz, którego brak The Blues odczują zdecydowanie najbardziej. Thiago Silva był ostoją drużyny przez ostatnie 4 lata. Był również najbardziej doświadczonym zawodnikiem w składzie. Jego odejście może skutkować poważnymi problemami w obronie.

Uczeń Guardioli

Wraz z odejściem z klubu Mauricio Pochettino, Chelsea zaczęła rozglądać się za nowym menedżerem. Ostatecznie klub postawił na Enzo Mareske. 44-letni Włoch wcześniej był menedżerem Leicester City. Z Lisami wygrał on Championship i po roku zapewnił klubowi powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii. Wcześniej pracował jako asystent trenera u boku Pepa Guardioli w Manchesterze City. W trakcie kariery piłkarskiej Maresca występował m.in. Juventusie i Sevilli. Do jego najważniejszych osiągnięć z czasów zawodowej kariery należą mistrzostwo Włoch i dwukrotne zwycięstwo w  Puchar UEFA (teraźniejsza Liga Europy) w barwach klubu z Andaluzji.

Cole Palmer i długo, długo nikt

Największą gwiazdą Chelsea jest bez wątpienia 22-letni Cole Palmer. Wychowanek Manchesteru City przybył do Chelsea w ostatnim dniu letniego okna transferowego w zeszłym roku. Anglik w swoim pierwszym pełnym sezonie na angielskich boiskach zdobył 27 bramek i 15 asyst w 48 meczach we wszystkich rozgrywkach. Pomocnik Chelsea został zagrodzony za swój wybitny sezon, statuetką dla najlepszego młodego zawodnika sezonu Premier League.

Mecze przedsezonowe nie napawają optymizmem

Chelsea przed startem sezonu 2024/2025 rozegrała 6 spotkań, w których odniosła tylko jedno zwycięstwo i zanotowała 3 porażki. Wyniki sparingów nie zawsze są wyznacznikiem słabej formy drużyny, jednak w przypadku The Blues gra również nie napawa optymizmem. Największym problemem klubu w okresie przedsezonowym była gra w obronie. Zespół stracił we wszystkich spotkaniach łącznie 13 bramek. Trener Maresca musi zdecydowanie poprawić grę swoich podopiecznych w defensywie, jeśli chce myśleć o osiągnięciu sukcesu w tym sezonie.

W okresie przedsezonowym z dobrej strony pokazali się Romeo Lavia, Christopher Nkunku, Noni Madueke i Marc Guiu. Szczególnie dla tego pierwszego był to ważny czas. Belg został graczem Chelsea w sierpniu 2023 roku, ale w całym sezonie 2023/2024 rozegrał tylko 1 spotkanie! Pomocnika prześladowały kontuzje i od momentu transferu zagrał tylko niewiele ponad 30 minut w grudniowym meczu z Crystal Palace.

Z drugiej strony, byli również piłkarze, którzy podczas sparingów nie zachwycali i na pewno mają jeszcze sporo do poprawy, jeśli chcą zaistnieć w tym sezonie na Stamford Bridge. Do tego grona należy zaliczyć Wesleya Fofane, Carneya Chukwuemeke, Mychajło Mudryka i Bena Chilwella. Ten ostatni ma trudności z dopasowaniem się do taktyki nowego szkoleniowca Chelsea.

Kontuzje, kontuzje i jeszcze raz kontuzje

Największą przeszkodą w osiągnięciu sukcesu w tym sezonie,  mogą okazać się kontuzje, które prześladują The Blues już od kilku lat. Z tego powodu w poprzednich sezonach ławka rezerwowych w meczach Chelsea, często była obsadzana graczami z drużyn juniorskich. Z powodu notorycznych urazów trenerzy drużyny z niebieskiej części Londynu musieli „lepić z tego, co mieli”, nie mogąc korzystać ze wszystkich swoich zawodników. W poprzednim sezonie zawodnicy Chelsea złapali łącznie 43 różne kontuzje, które przełożył się na 1745 dni absencji wszystkich zawodników.

W poprzednim sezonie napastnik The Blues, Nicolas Jackson, strzelił w Premier League 14 bramek, co jak na debiutancki sezon w najlepszej lidze świata nie jest złym wynikiem. Według wskaźnika xG Senegalczyk powinien strzelić 20 goli, co pokazuje, że musi zdecydowanie popracować nad swoim wykończeniem. Gdyby 23-letni napastnik wykorzystał nadarzające się okazje, Chelsea mogłaby myśleć nawet o zajęciu miejsca gwarantującego grę w Lidze Mistrzów. Brak skuteczności napastnika w poprzednim sezonie spowodowała, że Chelsea w tym oknie transferowym chce sprowadzić do siebie klasowego napastnika. Najczęściej wymienianym nazwiskiem w kontekście transferu na Stamford Bridge jest nigeryjski napastnik Napoli, Victor Osimhen.