Ważne lato przed Brighton. W klubie dochodzi obecnie do wielu zmian, a najważniejszą z nich wydaje się ta na stanowisku menedżera. Po odejściu De Zerbiego oficjalnie trenerem został Fabian Hürzeler, ojciec awansu St. Pauli do Bundesligi. Niemiec zostanie najmłodszym trenerem w historii Premier League, ale zanim zasiądzie na ławce, przed nim pracowite lato.
Jednym z jego zadań, będzie uzupełnienie kadry i odświeżenie newralgicznych pozycji. O ile o atak włodarze Brighton już zadbali i dopięli już wcześniej transfer Ibrahima Osmana, o tyle w innych formacjach pozostają dziury. Największa widnieje w środku pomocy, a ta dziura może powiększyć się do rozmiarów krateru. Przypomnijmy, że z klubu odszedł już za darmo Adam Lallana (wrócił do Southampton), zwalniając jednocześnie sporo środków na płace (90 tysięcy funtów tygodniowo). Zeszłoroczny letni transfer, Mo Dahoud, nie wypalił i po powrocie z zimowego wypożyczenia do Stuttgartu, nie wiadomo czy zostanie i rozpocznie się program naprawczy, czy odejdzie na stałe. Zostaje także kwestia lidera i już legendy Brighton, Pascala Grossa. Po kolejnym świetnym sezonie Niemca zgłaszają się po niego kluby z ojczyzny — mowa m.in. o Borussii Dortmund i Eintrachcie. Zainteresowane jest również tureckie Galatasaray.
Jeśli odejdzie także Gross, a Dahoud nie wskoczy na odpowiedni poziom, w środku pola Brighton zostają Carlos Baleba, Billy Gilmour, Jakub Moder, nastoletni Jack Hinshelwood i schodzący ze sceny James Milner. Ubogo jak na Premier League. Dlatego nic dziwnego, że Mewy szukają wzmocnienia tej pozycji. Nie ma sprecyzowanej roli, jaka by tu wiodła prym, bo przydałby się stricte ofensywny pomocnik, uniwersalny łącznik, silny fizycznie i wybiegany także. Kto będzie kandydatem do takiego transferu?
Zdrowy rozsądek: Gustavo Hamer
Jedyny pozytywny akcent Sheffield United. Holender wyglądał jak ten jeden kolega, co trenuje w klubie, ale na WF-ie dali mu do drużyny chłopaków z sekcji szachowej. Szable także będą wietrzyć szatnię po spadku z Premier League i to jest ten piłkarz, o którego powinny starać się ligowe średniaki.
Player of the Year ✅
Goal of the Season ✅Gustavo Hamer 🥶 pic.twitter.com/BD9ugPdEQZ
— Sheffield United (@SheffieldUnited) May 16, 2024
Hamer w tragicznym dla Sheffield sezonie strzelił 4 gole i zaliczył 6 asyst (czyli miał udział przy prawie 30% goli w lidze). Kilka z tych bramek było naprawdę palce lizać — Holender pokazał, że umie uderzyć z dystansu, a to coś, co przyda się Brighton próbującemu wejść do bramki przeciwnika. Spełnia też wszystkie warunki, którymi kierują się dyrektorzy transferowi Mew. Lubi grać na małej przestrzeni, potrafi minąć rywala w pojedynku 1 na 1, dobrze trzyma się na nogach i potrafi sprytnym podaniem (również długim) stworzyć świetną sytuację (70 kluczowych podań w Premier League).
To dość unikalny profil zawodnika, bo do tych atutów ofensywnych, Gustavo Hamer dodaje intensywność w obronie, lubi powalczyć o piłkę i nie traci koncentracji w kryciu. Jedyny minus to walka o górne piłki (169 cm wzrostu), bo w pomocy Brighton nie ma wieżowców umiejących wygrać głowę. Niemniej 26-latek nie powinien kosztować wiele, pokazał się z dobrej strony na boiskach Premier League i byłby dobrym dodatkiem do ambitnego składu Mew.
Strefa marzeń: Kiernan Dewsbury-Hall
Najlepszy możliwy wybór. Gwiazda Championship i jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) zawodnik Leicester pod wodzą Mareski. Lisy przez problemy prawno-finansowe związane ze złamaniem zasad PSR, będą próbowały do 30 czerwca uzyskać jak największy zysk na sprzedaży zawodników. Najkorzystniej jest w tym celu sprzedać piłkarza wychowanego w klubie, którym jest właśnie Kiernan Dewsbury-Hall.
Anglik idealnie pasowałby jako wzmocnienie kadry Brighton pod wieloma względami. Jest ograny na poziomie Premier League, ma doświadczenie w przechodzeniu przez trudne momenty. To doświadczenie jest niezwykle potrzebne Mewom, gdy połowę ich składu stanowi zaciąg młodych, utalentowanych zawodników z Ameryki Południowej lub Starego Kontynentu. To także sygnał, że angielski klub dalej promuje mocno rodzime talenty.
Dewsbury-Hall jest też piłkarzem bardzo uniwersalnym. Od debiutu w Leicester grywał jako defensywny pomocnik, środkowy pomocnik w różnych rolach i zestawieniach, biegał także po lewym skrzydle. W Championship w zeszłym sezonie zanotował 12 goli i 14 asyst, potężne liczby jak na rolę, w której grał. Ma dryg do dryblingu, wyjścia z piłką na małych przestrzeniach, ale lubi popisać się także długim podaniem, mocnym dośrodkowaniem czy strzałem zza szesnastki. Jeśli Brighton udałoby się spełnić wymagania finansowe (Leicester oczekuje 30 milionów funtów) i odeprzeć czyhającą konkurencję (chrapkę ma także Brentford), kibice Mew powinni być wniebowzięci. Idealne wzmocnienie, pokrywające większość newralgicznych pozycji w pomocy.
Filip z Konopi: Emile Smith Rowe
A może by tak… Nieee, przestańcie… A może jednak?
Emile Smith Rowe wchodzi w wiek dla piłkarza kluczowy, a przynajmniej taki, w którym chciałby grać jak najwięcej. Jego nawracające kontuzje nie pomagają, ale przecież znane są przypadki, gdy zmiana otoczenia pomaga zdrowiu i formie. Wydaje się, że obecnie Anglik nie ma szans wrócić do pierwszego składu bijącego się o najwyższe laury Arsenalu. W zeszłym sezonie zagrał tylko 3 razy w wyjściowej jedenastce Kanonierów, a z ławki wchodził zaledwie 10 razy. Nawet gdy był zdrowy, nie był pierwszą, drugą ani trzecią opcją z ławki dla Artety.
W przeszłości Smith Rowe pokazał jednak swój nieprzeciętny talent. Doskonale odnajduje się pomiędzy liniami, ma dryg do dryblingu i gry z pierwszej piłki. Ma także cechę, którą trudno wyszkolić i wytrenować – świetną, nieprzewidywalną technikę strzelania. Jak na pomocnika, Smith Rowe potrafi świetnie uderzyć piłkę i znaleźć się w polu karnym. To coś, z czego także słynie Pascal Gross i młodszy Anglik mógłby świetnie zastąpić go w tej roli. Plotek o takim ruchu było kilka, ale to nadal awangardowy pomysł, który jednak mógłby wyjść wszystkim na dobre!
Nasz wybór: Ross Barkley
Wszyscy myśleli, że Ross Barkley jest już po drugiej stronie rzeki. Skończony, wypalony, zmarnowany talent. Otóż nie tym razem!
Anglik za darmo trafił z Nicei do Luton i w ostatnim sezonie udowodnił wszystkim, że tego, czym zachwycał kiedyś w Evertonie (i bardzo rzadko w Chelsea) nie stracił. Był kluczowym piłkarzem w kadrze Roba Edwardsa, zagrał 30 spotkań w lidze w pierwszym składzie, strzelił 5 goli i zaliczył 4 asysty. Skazywani na pożarcie The Hatters w znacznej mierze dzięki niemu potrafili ekscytować kibiców i dać szansę na utrzymanie prawie do ostatniej kolejki.
Best dribble success rates in the Premier League in 2023/24 (75+ attempted):
◎ 67.1% – John McGinn
◉ 66% – Ross Barkley#AVFC are close to a deal to sign Barkley from Luton, according to reports. 👀 pic.twitter.com/bPEQirsvhi— WhoScored.com (@WhoScored) May 20, 2024
Barkley to nie tylko technika. Mimo 30 lat na karku imponował sprawnością fizyczną, potrafił biegać pełne 90 minut, niejednokrotnie zawstydzając swoją siłą młodszych kolegów. Ross powinien trafić do Brighton z kilku powodów. Jego doświadczenie byłoby świetnym uzupełnieniem dla młodych Modera, Baleby, Gilmoura czy Hinshelwooda. Może zagrać jako ofensywny pomocnik, ale też jako środkowy w roli box-to-box. Technicznie nie odstaje od średniej składu, fizycznie byłby ogromnym wzmocnieniem dla wątłych pomocników i skrzydłowych Mew. Jest też Anglikiem — to zawsze jest pożądane w Premier League. Czy to może się wydarzyć? Barkley ponoć jest po słowie z Aston Villą według Fabrizio Romano, ale ostatecznie kontraktu jeszcze z nikim nie podpisał. Na miejscu włodarzy Brighton wykonalibyśmy ruch właśnie po starego, dobrego Rossa.