Mówi się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Takie odczucia mieli kibice Brentford po sezonie 2022/23, kiedy ich drużyna zakończyła rozgrywki na 9. pozycji w tabeli Premier League. Panowało przekonanie, że zespół ma potencjał, by w kolejnej kampanii osiągnąć jeszcze lepszy wynik i spróbować zakwalifikować się do rozgrywek Ligi Konferencji. Rzeczywistość dosyć szybko ostudziła te zapędy kibiców i piłkarzy Pszczół.
Zawieszenie Ivana Toneya, który został odsunięty na osiem miesięcy, było pierwszym ciosem. Później nastąpiła fala kontuzji kluczowych zawodników, co przełożyło się na prawdziwy kryzys związany z rozczarowującymi wynikami. Brentford, zamiast walczyć o europejskie puchary, musiał patrzyć za siebie i poważnie niepokoić się o ligowy byt. Thomas Frank po kolejnych porażkach odczuwał narastającą presję. Jego piłkarze także zdawali sobie sprawę, że sytuacja robi się coraz bardziej poważna. Na szczęście bardzo przeciętna dyspozycja beniaminków plus odjęte punkty dla Evertonu i Nottingham Forest sprawiły, że w przyszłym sezonie na Gtech Community Stadium wciąż kibice będą mogli oglądać swój zespół w rozgrywkach Premier League. Brentford ostatecznie zakończył sezon na 16, miejscu z przewagą aż 13 oczek nad strefą spadkową, ale tej kampanii kibice w zachodnim Londynie nie będą wspominali zbyt pozytywnie.
KADRA
Analizując miniony sezon w wykonaniu Brentfordu, bardzo trudno jest jednoznacznie ocenić całościowy występ zespołu. Przede wszystkim patrzymy na miejsce w tabeli, a te dla takiego klubu jak Pszczoły — które poprzedni sezon zakończyły na 9. miejscu — jest na pewno rozczarowujący. Nie można jednak pominąć dwóch bardzo istotnych faktów. Pierwszym jest zawieszenie Ivana Toneya, który swój pierwszy mecz w sezonie rozegrał 20 stycznia przeciwko Nottingham Forest. Drugi dotyczy dużej liczby kontuzji, która dotknęła kluczowych zawodników w talii Thomasa Franka.
Dość powiedzieć, że Duńczyk przez musiał przez większość sezonu radzić sobie bez takich graczy jak Rico Henry, Ben Mee, Kevin Schade i Aaron Hickey. W trakcie trwania kampanii kontuzji doznał Bryan Mbeumo i też pozostawał poza grą przez kilka tygodni. Z mniejszymi urazami zmagali się też Nathan Collins i Kristoffer Ajer.
Szkoleniowiec Brentfordu zmuszony był więc do częstych rotacji, zwłaszcza w linii defensywy. Dodatkowo swój debiutancki sezon zaliczał bramkarz Mark Flekken, który został sprowadzony w zastępstwie za Davida Rayę. Ciągłe roszady w składzie i występy zawodników, którzy w normalnych okolicznościach nie dostaliby tylu szans, przełożyło się na słabsze wyniki.
Mimo tych wszystkich problemów kadrowych zespół zdołał wywalczyć sobie utrzymanie. Na wysokości zadania stanął zwłaszcza Yoan Wissa, który zakończył sezon z 12 bramkami (najlepszy strzelec). O tym, jak duże problemy z nieobecnościami podstawowych graczy miał Frank — niech świadczą te statystyki. Saman Ghoddos, który latem ubiegłego roku żegnał się z klubem, a w sierpniu nieoczekiwanie dostał nowy kontrakt, zaliczył aż 20 występów. W 30 meczach zagrał Yegor Yarmoluk, który został przesunięty do pierwszej drużyny z rezerw Brentfordu. Pod nieobecność liderów, inni musieli wziąć na siebie odpowiedzialność i w dużej mierze to zrobili.
OCZEKIWANIA vs RZECZYWISTOŚĆ
Po zajęciu 9. miejsca w sezonie 2022/23 oczekiwania co do kolejnej kampanii były naprawdę duże. Nie tylko kibice, ale i władze Brentford wierzyły, że Pszczoły mogą realnie włączyć się w walkę o awans do Ligi Konferencji. Tym bardziej że jedynym istotnym piłkarzem, który opuścił klub, był David Raya. Świadomość, że Toney będzie nieobecny przez pół sezonu, była sporym sygnałem alarmowym. Mimo to nie zakładano scenariusza, że zespół będzie zamieszany w walkę o utrzymanie.
Nikt nie mógł przewidzieć, że w drużynie zapanuje taki szpital. Nie wiadomo czy wynika to, ze złego przygotowania do sezonu, czy po prostu pecha. Rico Henry miał za sobą świetne kampanie i liczył, że w rozgrywkach 2023/24 zasłuży na powołanie do reprezentacji Anglii. Trudno wyobrazić sobie smutek lewego obrońcy, gdy we wrześniu 2023 rok zerwał ACL-a. To właśnie liczne urazy w dużej mierze wpłynęły na słabe wyniki.
Mimo wszystko Brentford z takimi graczami jak Ajer, Jensen, Mbeumo, czy też Wissa i z takim fachowcem na ławce jak Thomas Frank, nie powinni być zamieszani w walkę o utrzymanie. Po przegranej na wyjeździe z Burnley w połowie marca, widmo spadku zaczęło bardzo poważnie zaglądać w oczy piłkarzom z Londynu. W tamtym momencie przewaga na 18. w tabeli Luton wynosiła zaledwie 4 oczka. A wcześniej była seria 5 porażek z rzędu na przełomie grudnia.
Podsumowując występy Pszczół w kampanii 2023/24 warto przytoczyć pewną statystykę. Brentford straciło aż 30 punktów z pozycji zespołu wygrywającego. Sporą rolę odegrał w tym brak kluczowych i przede wszystkim bardziej doświadczonych graczy jak np. Henry lub Mee.
TRANSFERY
Mimo że ubiegły sezon będzie w Brentford uznawany za negatywny, warto docenić piłkarzy, którzy zasili zespół zarówno latem 2023 roku, jak i w trakcie zimowego okienka transferowego. Przede wszystkim wykupiono Kevina Schade, który wcześniej przebywał w klubie na wypożyczeniu. Odchodzącego do Arsenalu Davida Rayę zastąpił golkiper Freiburga Mark Flekken. Dodatkowo sprowadzono Nathana Collinsa z Wolverhampton Wanderers. Największym ubytkiem zespołu było oczywiście odejście Davida Rayi. Były golkiper Blackburn Rovers dzięki fantastycznej grze nogami, idealnie pasował do stylu gry preferowanego przez Franka. Warto jeszcze wspomnieć o wypożyczonych Nealu Maupay oraz Sergio Reguilonie, który do ekipy ze stolicy dołączył zimą.
Nielicząc Schade, który przez większość sezonu był kontuzjowany, każdy z tych ruchów trzeba zaliczyć do udanych. Flekken bardzo dobrze pokazał się przede wszystkich w elemencie bronienia, zaliczając kilka fantastycznych interwencji. Jego gra nogami nie była może tak efektowna, jak u Rayi, ale na pewno w tym elemencie nie odstawał. W obliczu ciągłych rotacji w obronie Nathan Collins gwarantował przede wszystkim dostępność. W niedawno zakończonej kampanii rozegrał 32 spotkania, co jest solidnym wynikiem, porównując do niektórych kolegów z jego drużyny.
Neal Maupay, dla którego był to powrót na stare śmieci, w 29 występach zdobył 6 bramek i 3 asysty. Francuz z pewnością zostanie w pamięci fanów nie tylko z uwagi na strzelane gole, ale i prowokowanie rywali. Na koniec warto wspomnieć o Reguilonie, który dołączył do Pszczół zimą, w obliczu braku dostępnych graczy na pozycji bocznego defensora. Hiszpan prezentował się naprawdę solidnie i w 14 spotkaniach zaliczył 4 asysty. Zapomnijmy o tej czerwonej kartce na Turf Moor :) Brentford przyzwyczaiło nas, że na rynku transferowym potrafi dokonać bardzo przemyślane i rozsądne ruchy. Tak było i w trakcie tego sezonu.
TRENER
Ulubieniec kibiców, lider i największa gwiazda Brentford. Nawet odejście Ivana Toney nie zaboli kibiców Pszczół tak bardzo, jak potencjalne odejście Thomasa Franka. Duńczyk mimo słabszego sezonu jego podopiecznych, wciąż jest uważany za prawdziwego fachowca i człowieka, który potrafi rozwijać klub. Właściciel Brentford Matthew Benham po ostatnim meczu sezonu z Newcastle United z pewnością podziękował swojemu menedżerowi za utrzymanie w Premier League. Zalecił mu też, by latem nie odbierał wielu telefonów.
A te na sto procent będą dzwonić. W ostatnich tygodniach pojawiły się informacje o poważnym zainteresowaniu ze strony Chelsea i Manchesteru United. Ci pierwsi ostatecznie zdecydowali się zatrudnić menedżera Leicester City — Enzo Marescę. Czerwone Diabły natomiast wciąż rozmyślają nad przyszłość Erika ten Haga.
To była bardzo skomplikowana kampania. Mimo gorszych wyników fani i władze Brentford w żaden sposób nie kwestionowali pozycji trenera The Bees. Najlepiej obrazują to sceny po przegranej na wyjeździe z Burnley, gdzie po zakończonym gwizdku kibice głośno skandowali nazwisko Franka.