Burnley, Sheffield United, Luton Town – te trzy drużyny zakończyły ubiegły sezon Premier League w strefie spadkowej. Trio beniaminków zupełnie nie potrafiło poradzić sobie ze wzrostem poziomu względem pobytu w Championship. Fani oczekiwali, że ich ulubieńcy zdołają jednak znaleźć sposób na pozostanie w elicie. Oczekiwania boleśnie zderzyły się w tym przypadku z rzeczywistością.

Wciąż jednak dla najlepszych zawodników z szeregów spadkowiczów istnieje duża szansa na pozostanie w angielskiej ekstraklasie. Swoją dobrą dyspozycją indywidualną w ubiegłej kampanii zapracowali oni na zainteresowanie klubów Premier League, które mogą ich przywrócić do najlepszej ligi świata. Kto naszym zdaniem powinien znajdować się lub wiadomo, że jest w tym gronie szczęśliwców? Tego dowiecie się z poniższego artykułu.

Ross Barkley

Wspomnieliśmy o tym, że niektórzy zawodnicy spadkowiczów już teraz są łączeni z powrotem do Premier League. Najgłośniejszym tego przykładem jest Ross Barkley. Fabrizio Romano niedawno potwierdził, że Anglikiem poważnie interesuje się zarząd Aston Villi, która w przyszłym sezonie zagra w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Wszyscy zgodzimy się, że perspektywa gry w Champions League maluje się zdecydowanie przyjemniej niż występowanie w Championship.

Trzeba jednak jednocześnie przyznać, że Barkley w pełni zasłużył na pozostanie w elicie. Był bez wątpienia najjaśniejszą postacią w całej ekipie Luton Town i przez cały rok był ich motorem napędowym. Swoją świetną dyspozycją zapracował również na miejsce w naszej jedenastce najlepszych transferów ubiegłego sezonu. Wyprzedził w nim wielu droższych i teoretycznie bardziej renomowanych środkowych pomocników.

Barkley na Kenilworth Road przeżywał ostatnio swoją drugą młodość. Do skutecznego wspomagania ofensywnych wypadów The Hatters dołożył udane wsparcie w elemencie gry defensywnej. 30-latek bardzo mądrze potrafił też wykorzystać swoje ogranie i doświadczenie na brytyjskich stadionach. Wszystkie te pozytywne cechy przydałaby się wielu zespołom angielskiej ekstraklasy. Aston Villa wyruszając po pozyskanie Barkleya wykonuje naprawdę bardzo ciekawy ruch.

Wilson Odobert

Suche statystyki przy nazwisku Francuza na nikim nie zrobią wrażenia (3 bramki i tyle samo asyst w 29 ligowych potyczkach), ale w jego przypadku nie jest to najważniejszy aspekt. Odobert niejednokrotnie w minionym sezonie pokazywał, że drzemie w nim ogromny potencjał, który może naprawdę pokaźnie eksplodować.

Pamiętać trzeba bowiem, że lewy skrzydłowy ma tylko 19 lat i był to jego debiutancki sezon zarówno w Premier League, jak i samym Burnley. Wychowanek Paris Saint-Germain znajduje się dopiero na samym początku swojej przygody z futbolem na najwyższym światowym poziomie. Od razu zaś jego rywalami stali się czołowi obrońcy świata w Premier League.

Nastolatek niejednokrotnie odstawał w pojedynkach z bardziej doświadczonymi defensorami, ale nie raz zdarzało mu się też udowadniać swój kunszt dryblera i świetną umiejętność kontroli piłki przy nodze. Dość powiedzieć, że w minionej kampanii zaliczył aż 102 progresywne rajdy z futbolówką. Drugi zawodnik Burnley w tej statystyce odnotował już tylko 64 rajdy tego typu. Dużym atutem Odoberta jest też uniwersalność. Występować może na obu skrzydłach, środku ataku, a nawet w linii pomocy.

Młodzieżowy reprezentant Trójkolorowych na pewno mógłby solidnie rozwinąć się po transferze do jednej z czołowych ekip angielskiej ekstraklasy. Treningi z renomowanymi nazwiskami na pewno wydatnie pomogłyby mu w tym procesie. Pozostanie w Burnley i przymus gry w Championship mógłby z kolei nieco zahamować jego rozwój.

Arijanet Murić

Pozostajemy w klimatach związanych z drużyną The Clarets. Tym razem jednak ze sfer ofensywnych ekipy Burnley zajmiemy się ich bramką. A konkretnie zawodnikiem, który w końcówce minionych rozgrywek bardzo udanie strzegł dostępu do niej. Arijanet Murić w 29. kolejce zdołał przejąć pozycję bramkarza numer jeden na Turf Moor od Jamesa Trafforda i nie oddał go już do samego końca.

Reprezentant Kosowa urodzony na terenie Szwajcarii w ostatnich 10 meczach ostatniej kampanii zanotował kilka fenomenalnych spotkań. Chociażby w starciu z Sheffield United w 34. kolejce obronił aż 10 z 11 celnych strzałów oponentów. Takich występów, gdy Murić bronił równie pokaźną liczbę uderzeń rywali było jeszcze więcej. Kilkukrotnie w pojedynkę wywalczał punkty dla trenera Vincenta Kompany’ego i spółki. Imponował doskonałym refleksem i ustawianiem się do swoich parad.

Podczas tegorocznego letniego okienka transferowego kilka drużyn z Anglii i całego Starego Kontynentu na pewno będzie szukać podstawowego lub rezerwowego golkipera. 25-latek wydaje się być kapitalnym kandydatem do obu tych ról.

Oliver McBurnie

Byliśmy już w szeregach Burnley, odwiedziliśmy również Luton, a teraz w końcu nadeszła pora na Sheffield United. Szabelki były zdecydowanie najsłabszym zespołem w całej stawce poprzedniej edycji. Na swoim koncie uzbierali jedynie 16 punktów. Zwyciężyli tylko 3 mecze, a do tego pobili dość dużo niechlubnych rekordów ery Premier League. Nie można się, więc dziwić, że ciężko było znaleźć kogokolwiek, kto wyróżniał się w pozytywny sposób w ich zespole.

Ostatecznie padło jednak na Oliver McBurnie. Defensywa The Blades w minionej kampanii straciła aż 104 bramki (najgorszy wynik w historii PL. Z tego powodu dość szybko odrzuciliśmy ich przedstawicieli w kontekście wyboru do tej listy.

27-letniemu Szkotowi zdarzało się przechodzić koło meczów i być całkowicie anonimowym, ale ostatecznie to on został najlepszym strzelcem Sheffield w minionej kampanii. W 21 spotkaniach (tylko nieco ponad połowę z nich zaczynał od pierwszej minuty) 6 razy trafił do siatki, a także 3 razy odnotował ostatnie podanie przy bramce kolegi. On sam zdobywał gola średnio co 213 minut. McBurnie ma już za sobą blisko 100 występów na arenach Premier League, a także 125 meczów w Championship. Powoli staje się jednym z najbardziej doświadczonych napastników na Wyspach. Z pewnością odnalazłby się jako element szatni drużyny, która akurat potrzebowałaby zastrzyku doświadczenia, a także samego ogrania i sprytu na boisku.

Reprezentant Szkocji jest jednak graczem ekipy z Bramall Lane od początku sierpnia 2019 roku i ciężko wyobrazić sobie jego odejście do innego klubu po tych 5 latach. 30 czerwca tego roku kończy się jednak jego bieżąca umowa z klubem. Zarząd miał już zaproponować swojemu napastnikowi nowy kontrakt, ale ten wciąż nie ustosunkował się konkretnie do tej propozycji.

Alfie Doughty

Na  koniec wracamy na Kenilworth Road, by złożyć w pełni zasłużone pochwały dla jednego z najlepszych lewych wahadłowych minionej kampanii Premier League. Alfie Doughty bez wątpienia mocno wyróżniał się na tle innych zawodników Luton Town. 24-letni Anglik w 37 spotkaniach zdobył 2 bramki, a także 8 asyst. Bardzo dobrze łączył wspomaganie formacji ofensywnej ze skuteczną grą w obronie.

Wielu obserwatorom angielskiego futbolu na pewno będzie się też kojarzył z precyzyjnymi dośrodkowaniami, które potrafił posyłać zarówno ze stałych fragmentów, jak i otwartej gry. Potrafił brać grę na siebie, gdy zauważał moment, w którym drużynie nie idzie. Zaowocowało to największą liczbą nagród dla Zawodnika Meczu w zespole Luton.

https://twitter.com/Khalid_bossman/status/1789633882804859067

W elemencie gry obronnej Doughty wykazywał się zdolnością antycypowania zamiarów rywali. Do tego świetnie wyglądał w wielu pojedynkach jeden na jednego z atakującymi drużyny przeciwnej. Po tak udanym sezonie sam na pewno odczuwa, że jego miejsce jest w Premier League.

Honorable Mention

Pomimo, że poziom spadkowiczów stał na naprawdę niskim poziomie, to po głębszym zastanowieniu i analizie można dojść do wniosku, że na pozostanie w Premier League zasłużyło dość dużo zawodników. Wydaje się, że wpływ na to miał pokaźny rozstrzał pomiędzy najlepszymi oraz najsłabszymi ogniwami w poszczególnych klubach.

Na znalezienie się w tym zestawieniu zasłużyło jeszcze kilka innych nazwisk. Wśród nich na pewno możemy wymienić Elijaha Adebayo z Luton Town, który w 16 spotkaniach zdobył aż 10 goli. 26-letni atakujący wpisywał się na listę strzelców podczas konfrontacji z Manchesterem City, Arsenalem, Chelsea czy Newcastle United. Z kolei w domowym meczu z Brighton popisał się hat-trickiem! Mierzący 193 centymetry wzrostu Anglik wyceniany jest na nieco ponad 10 milionów euro.

W wielu rywalizacjach podobać mogła się także postawa Thomasa Kaminskiego. Bramkarz Luton nie był perfekcyjny, ale długimi fragmentami zasługiwał również na pochwały. Mógłby więc sukcesywnie sprawdzać się w roli rezerwowego bramkarza w którejś z ekip elity.