Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 1. kolejki Premier League.
WES FODERINGHAM
Długo rozmyślaliśmy nad tym, kto ostatecznie najbardziej zasłużył na to, by znaleźć się na pozycji golkipera w tym wydaniu naszej antyjedenastki kolejki. Bernd Leno, Andre Onana, Jordan Pickford – każdy z nich śmiało mógłby ostatecznie się tutaj znaleźć, bo odpowiadał za stratę przynajmniej jednej bramki. Ostatecznie postawiliśmy jednak na Foderinghama. Na jego bramkę oddano 4 celne strzały. Aż 3 z nich ostatecznie wpadło do siatki. Przy pierwszej bramce dla rywali fatalnie dał sobie wpuścić piłkę do bramki pomiędzy nogami. Bramkarzowi na tym poziomie po prostu nie mogą się przytrafiać takie wpadki.
That first Premier League goal feeling 😮💨 pic.twitter.com/P9Hazbugk9
— Luton Town FC (@LutonTown) December 27, 2023
KIERAN TRIPPIER
Naprawdę frapujący jest spadek formy doświadczonego Anglika. Prawy obrońca Newcastle United był jednym z ich najrówniejszych, prezentujących stały, wysoki poziom piłkarzy. Tymczasem ostatnio wygląda naprawdę słabo. Przeciwko Nottingham Forest w obronie niespecjalnie się wyróżnił, w ataku był kompletnie bezproduktywny. Dziwacznie wyglądały jego nieprzygotowane próby wrzutek z pierwszej piłki z początku meczu, które trafiały zupełnie do nikogo.
NATHAN COLLINS
Słusznie zastanawiano się, czy Nathan Collins po prostu nie pomylił klubów, dla których gra. Dawny zawodnik Wolverhampton postanowił na srebrnej tacy wystawić piłkę rywalom Brentford. I to nie raz, ale dwa razy, czym walnie przyczynił się do okazałej porażki The Bees. Przykro było patrzeć na występ Irlandczyka także z innych względów – przegrał wszystkie pojedynki na ziemi, 17 razy stracił piłkę, a do tego zmarnował doskonałą okazję na zdobycie bramki.
DIEGO CARLOS
Po pierwszej udanej połowie spotkania z Manchesterem United na Old Trafford przyszła druga część spotkania, która dla Carlosa oraz całej Aston Villi była nieudana. Z brazylijskiego środkowego obrońcy całkowicie wypłynęła pewność siebie i spokój z pierwszych 45 minut. Stracił piłkę tuż przed pierwszym golem autorstwa Alejandro Garnacho. Później również maczał palce przy stracie jednej z bramek. W 74. minucie zapracował też na żółtą kartkę.
DAN BURN
Angielski rosły obrońca został wkręcony w ziemię przy drugiej bramce dla Nottingham Forest autorstwa Chrisa Wooda. Reprezentant Nowej Zelandii nie był jednak jedynym zawodnikiem Tricky Trees, który potrafił z wielką łatwością radzić sobie z Burnem. Defensor Newcastle United nie radził sobie również kryciem Anthony’ego Elangi. Szwed traktował go czasami, jak pachołek na treningu, który należy zwyczajnie ominąć. W końcu trener Eddie Howe nie wytrzymał i skrócił cierpienia swojego podopiecznego. Tino Livramento zastąpił go już w 55. minucie spotkania.
On repeat 😮💨 pic.twitter.com/ms5nvGo1sm
— Nottingham Forest (@NFFC) December 26, 2023
SANDER BERGE
Burnley przegrało 0:2 z Liverpoolem i śmiało można stwierdzić, że był to najmniejszy wymiar kary dla ekipy Vicenta Kompany’ego. Ich gra (zwłaszcza do około 60 minuty) była bardzo toporna i niedokładna. Zawodził zwłaszcza środek pola, który nie potrafił utrzymać się dłużej przy piłce oraz odszukać podaniem wyżej ustawionych kolegów z formacji ofensywnej. W tym elemencie najgorzej wyglądał zdaje się właśnie Berge, który powoli staje się stałym bywalcem naszych antyjedenastek. Został zdominowany przez Wataru Endo w pojedynkach o futbolówkę. Brakowało też wspierania defensywy przez 25-letni Norweg.
GUSTAVO HAMER
Wyglądał bardzo mizernie w sytuacji, gdy Alfie Doughty trafił do siatki Sheffield United i dał prowadzenie Luton Town. Gracz beniaminka tego sezonu angielskiej ekstraklasy dał się zbyt łatwo pokonać przy tej akcji swojego oponenta. Wcześniej i później nie zrobił też zbyt wiele, by móc wymazać ten błąd z pamięci obserwatorów. Brakowało konkretów i precyzji w jego poczynaniach. Jeszcze w pierwszej połowie rywalizacji arbiter pokazał mu również żółtą kartkę.
DEJAN KULUSEVSKI
Twarz klęski Tottenhamu z Brighton ma twarz Dejana Kulusevskiego. Kiedy reprezentant Szwecji jest w formie, jest fantastyczny. Kiedy jednak coś mu nie idzie, wygląda po prostu fatalnie. Z Mewami nie wychodziło zatem nic. Pod bramką rywala nieskuteczny, w środku pola niewidoczny, we własnej „jedenastce” sprokurował rzut karny. Pod każdym względem był to występ godny jednego – zapomnienia.
GABRIEL MARTINELLI
Brazylijski skrzydłowy The Gunners jest obecnie bardzo, bardzo daleko od swojej najlepszej dyspozycji. Znów zaliczył dość anonimowy występ. A jeżeli już pojawiał się przy piłce, to najczęściej nic dobrego dla Kanonierów z tego nie wynikało. Nie radził sobie w pojedynkach jeden na jednego z Vladimirem Coufalem oraz innymi obrońcami West Hamu. Nie zaoferował praktycznie nic pozytywnego dla ofensywnej gry drużyny dowodzonej przez trenera Mikela Artetę. Szkoleniowiec zdecydował się zdjąć Brazylijczyka w po nieco ponad godzinie gry.
BUKAYO SAKA
Saka od dawna nie miał tak złego okresu, jak w ostatnich tygodniach. Przeciwko Liverpoolowi był słaby, natomiast z West Hamem United co najwyżej mierny. Nie był w stanie stworzyć realnego zagrożenia, na dobrą sprawę z całej ekipy Kanonierów w tym względzie błyszczał jedynie Martin Odegaard. Pamiętajmy również, że pojawiły się argumenty za tym, aby skrzydłowego usunąć z boiska. Ostatecznie jednak nie obejrzał on kartki ani za faul taktyczny, ani za symulkę w polu karnym rywala.
Gabriel Martinelli vs West Ham Highlights| Doga bonito 😈😈
The heir to Neymar's throne? 🥶🥶https://t.co/OZXt0Q81hl
— 🇫🇷 (@YoroEra_) December 28, 2023
IAN MAATSEN
Kibice Chelsea czekali na Iana Maatsena w pierwszym składzie, więc Mauricio Pochettino dał im Iana Maatsena. Problem w tym, że Holender został wystawiony nie na swoim nominalnym lewym boku obrony, ale na skrzydle, gdzie zupełnie się pogubił. Nie chodzi nawet o zmarnowaną okazję w pierwszej połowie, ale o całą resztę. Ani jednego wygranego pojedynku, ani jednego udanego dryblingu, dwa faule, 78% skuteczności podań. Fani The Blues mogą podziękować za nic.