Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League.
ANDRE ONANA
Liverpool próbował, próbował i próbował, jednak podopieczni Jürgena Kloppa nie byli w stanie pokonać bramkarza Czerwonych Diabłów. Kameruńczyk udźwignął presję związaną z tym wielkim spotkaniem i pewnie bronił kolejne strzały graczy The Reds, a tych było przecież niemało… Kilka naprawdę ładnych i dość trudnych do wykonania interwencji, kilka takich, które po prostu trzeba było obronić. Jednym słowem naprawdę udane zawody w wykonaniu 27-latka.
TRENT ALEXANDER-ARNOLD
Zaczynał jako prawy obrońca, kończył w środku pola. Stanowił też absolutny fundament gry Liverpoolu. To przez niego najczęściej przechodziła piłka. W ofensywie spisywał się nieźle – aż sześć uderzeń The Reds na bramkę Manchesteru United zostało oddanych po jego podaniach. Alexander-Arnold zasłużył również na komplementy za grę w defensywie. Zaliczył kluczową interwencję, doganiając Alejandro Garnacho i utrudniając mu oddanie strzału w sytuacji sam na sam.
RAPHAEL VARANE
Francuz chyba udowodnił wszystkim, a przede wszystkim Erikowi ten Hagowi, że jego miejsce jest na boisku, a nie na ławce rezerwowych. Varane został wybrany najlepszym graczem niedzielnego spotkania i choć swoją statuetkę zadedykował całemu blokowi defensywnemu, to gołym okiem można było zauważyć, że to 30-latek błyszczał i naprawdę się wyróżniał. Spójrzcie tylko na te fenomenalne statystyki Francuza!
Raphael Varane’s game by numbers vs. Liverpool:
57 touches
27/34 passes completed
15 clearances
4/4 aerial duels won
3 interceptions
2 blocksRock at the back. 🪨 pic.twitter.com/eefQpPPKCg
— Statman Dave (@StatmanDave) December 17, 2023
THIAGO SILVA
Brazylijski weteran sobotniego popołudnia rozsiadł się głęboko w fotelu i z tyłu kierował działaniami swojej ekipy. Kiedy mógł, to atakował z piłką przy nodze – jeśli ktoś popatrzyłby na heatmapę z meczu z Sheffield, w jego przypadku na czerwono jest zaznaczony fragment od pola karnego aż mocno za środkową linię. Miał aż 153 kontakty z piłką, wykonał aż 140 podań przy 94% skuteczności. Czytał przeciwnika, często odbierając piłkę wysoko od swojej bramki i rozciągał grę długimi, dokładnymi przerzutami, co bezpośrednio poskutkowało wyborną sytuacją dla Sterlinga, aby podwyższyć na 3:0.
MICHAEL KEANE
Keane dostał szansę w wyjściowej jedenastce ze względu na zawieszanie Jarrada Branthwaite’a i można rzec, że wręcz „nawiedził” swój były klub. W defensywie prawie nienaganny – zanotował aż 8 wybić i 2 bloki, przy okazji wygrywając 4 starcia w powietrzu. Przyspał raz, podobnie jak wszyscy koledzy, gdy zza linii obrony wyskoczył im niepilnowany Vitinho. Widać było, że bardzo pewnie czuje się u boku Tarkowskiego w trójce środkowych obrońców, jakich posłał w bój na Turf Moor Dyche. W dodatku podwyższył prowadzenie zespołu w pierwszej części, na raty pokonując Trafforda. W drugiej połowie był bliski podwyższenia rezultatu, ale tym razem trafił jedynie w słupek.
DAN BURN
Witamy z powrotem, Panie Burn! Fenomenalny powrót do Premier League zaliczył Anglik. Czyste konto, a dodatkowo bramka, która ustaliła wynik sobotniej rywalizacji Newcastle z Fulham. Przy tej bramce musimy oczywiście oddać co królewskie Bruno Guimarãesowi, bo jego dośrodkowanie było najwyższych lotów, jednak to 31-latek miał swój wspaniały moment i zakończył akcję golem.
BRUNO GUIMARAES
Kolejne spotkanie, w którym właściwie wszystko, co dobre w Newcastle, przechodziło przez Guimarãesa. Brazylijczyk napędzał ataki Srok, pracował bez wytchnienia i miał spory udział przy dwóch z trzech bramek. To po jego akcji wynik spotkania otworzył Lewis Miley. Popisał się też fenomenalnym dośrodkowaniem fałszem do Dana Burna, gdy ten ustalał rezultat. Asysty mu jednak nie zapisano, bo Anglik wpakował piłkę do siatki „na raty”.
LUCAS PAQUETA
Paqueta dał prawdziwy koncert w starciu z Wolves. Zaliczył hattricka asyst, świetnie rozprowadzając kontry Młotów. Co ciekawe, wszystkie jego finalne podania polegały na podobnym schemacie – wypuszczenia rozpędzonego partnera zagraniem ze środkowej strefy na prawą flankę. Zwłaszcza piłka przy drugim trafieniu Mohammeda Kudusa była fenomenalna. W takiej formie Brazylijczyka ogląda się wręcz fenomenalnie!
COLE PALMER
To zdecydowanie jeden z najlepszych letnich transferów w Premier League. Umówmy się, kibice Chelsea raczej nie mają zbyt wielu powodów do radości, jednak jeśli już takie się pojawiają, to bardzo często związane są właśnie z tym panem. Cole Palmer w sobotnim meczu z Sheffield zaliczył bramkę oraz asystę i po naprawdę kiepskiej pierwszej odsłonie spotkania przechylił szalę zwycięstwa na stronę Chelsea.
DEJAN KULUSEVSKI
Olśniewający występ Szweda piątkowego wieczoru na City Ground, który staje się chyba najistotniejszą postacią Spurs, gdy przychodzi przełamać rywala w niskim bloku. W pierwszej połowie wykreował sytuacje i Sonowi, i Johnsonowi, ale dopiero Richarlison pozwolił mu zapisać na koncie asystę, wykorzystując jego przepiękne dośrodkowanie z prawej strony ponad głowami obrońców Forest.
W drugiej połowie wykorzystał niechlujne podanie Turnera, przejmując futbolówkę i pakując ją do sieci po rękach amerykańskiego golkipera. Gol, asysta, 2 wykreowane „setki”, 2 udane dryblingi, 2 przechwyty i aż 93% dokładność podań. Zdecydowanie dowiózł.
MOHAMMED KUDUS
Nieustannie szukał sobie przestrzeni za linią obrony Wolverhampton. No i stanowił niesamowicie groźną broń West Hamu w starciu z Wilkami. Ghańczyk jeszcze przed przerwą ustrzelił dublet po dwóch błyskawicznych kontrach. Letni nabytek trochę czekał, zanim wskoczył do podstawowego składu, ale teraz wyrasta na jednego z liderów ofensywy zespołu Davida Moyesa.