Manchester United na przestrzeni następnych sześciu-ośmiu tygodni ma zakończyć proces sprzedaży 25% swoich akcji. Nowym współwłaścicielem zostanie Sir Jim Ratcliffe, który pomimo mniejszościowego pakietu ma zarządzać pionem sportowym klubu. Brytyjski biznesmen, z wykształcenia inżynier chemii, który pieniędzy dorobił się przede wszystkim dzięki przedsiębiorstwu INEOS. Założona przez niego w 1998 roku spółka, głównie dzięki temu, że zastawił swój dom, dziś stanowi jedną z najistotniejszych chemicznych firm na świecie.

Majątek, którego Ratcliffe dorobił się przez lata, pozwolił mu wskoczyć na pierwsze miejsce wśród najbogatszych mieszkańców Wysp Brytyjskich. Dał mu także możliwość rozpoczęcia zabawy w inwestowanie w sport. Jakie marki posiada w swojej kolekcji? Jak sobie radzą ekipy, w które postanowił włożyć swoje pieniądze? Czego mogą od niego oczekiwać sympatycy Czerwonych Diabłów, kiedy ostatecznie przejmie stery w Teatrze Marzeń, bazując na przeszłości?

KOLARSTWO

Kolarstwo stanowi w sportowym, ale również biznesowym portfolio 71-latka, pewien ewenement. W przeciwieństwie do wielu innych firm, które Sir Jim Ratcliffe zakupił w ciągu ostatnich 30 lat, w chwili przejęcia Team Sky nie znajdował się na skraju upadłości. Pozostawał ekipą ze ścisłego topu w World Tourze i nie posiadał długów, które należałoby spłacić. Ot, modna i popularna drużyna, która prawie za każdym razem celowała w końcowy triumf w Giro d’Italia, Tour de France czy Vuelta a España.

Rok przed finalizacją przejęcia (które nastąpiło w 2019 roku) Geraint Thomas odniósł na Polach Elizejskich dla Sky szóste zwycięstwo w ciągu siedmiu ostatnich sezonów w Wielkiej Pętli. Ogólnie rok 2018 był bardzo udany dla tej ekipy. Poza Tour de France udało się Brytyjczykowi wygrać jeszcze prestiżowe Critérium du Dauphiné.

Jego kolega, Chris Froome, wcześniej stanął na najwyższym stopniu podium w trakcie Giro. Tym samym skompletował istnego kolarskiego hat-tricka (w sezonie 2017 wygrał bowiem Tour de France i La Vueltę), popisując się niezapomnianym indywidualnym atakiem na 19. etapie blisko 80 kilometrach przed metą, ostatecznie zostawiając rywali ponad 3 minuty za sobą. Na listę sukcesów 2018 wpisał się również nasz Michał Kwiatkowski. Polak zwyciężył w klasyfikacji generalnej Tirreno-Adriatico i Tour de Pologne.

Team Sky, znany ze swoich czarnych ubiorów, miał niemalże co roku najwyższy budżet w peletonie. Dominacja trwająca latami spowodowała, że jego kolarze i pracownicy niejednokrotnie stawali się obiektem zazdrości ze strony rywali. Cała ekipa cieszyła sporą popularnością i prestiżem na Wyspach. Jednak brytyjski nadawca, który rolę strategicznego sponsora pełnił od 2010 roku, postanowił się wycofać w związku z planowym przejęciem przez amerykańską spółkę Comcast. To spowodowało, że szef ekipy, Sir Dave Brailsford, zaczął rozglądać się za nowym właścicielem i zapukał do drzwi miliardera.

Był to niewątpliwie moment przełomowy w historii założyciela INEOS. Do tej pory raczej Ratcliffe unikał mediów i błysku fleszy, tym razem zdecydował się przejąć jedną z najbardziej rozpoznawalnych ekip w swojej ojczyźnie. Tamtejsi dziennikarze sugerowali, że ten ruch mógł pomóc mu zmienić wizerunek INEOS. Firma, dotychczas kojarzona głównie z przetwórstwem paliw kopalnych, chciała zacząć być postrzegana jako bardziej eko. Dlatego skupienie się na kolarstwie i sprzęcie rowerowym w tej sytuacji wydawało się bardzo rozsądnym posunięciem. Samo porozumienie zostało podpisane właśnie w czasie wspólnej przejażdżki Jima, Thomasa i Brailsforda po górach otaczających Księstwo Monako.

Jak sobie radzą po przejęciu przez INEOS?

W związku ze zmianą właściciela zespołu Team Sky zamienił się w Team INEOS. Aczkolwiek nie wydarzyło się to przed rozpoczęciem kampanii 2019, jak można było przypuszczać. Ratcliffe zagrał bardzo inteligentnie i zespół pod nowym szyldem wystartował akurat w trakcie Tour of Yorkshire w maju. Ogólnie, w pierwszym roku po przejęciu zespołowi poszło świetnie. Egal Bernal wygrał Tour de France, stając się pierwszym triumfatorem Wielkiej Pętli pochodzącym z Ameryki Południowej. Kolumbijczyk wygrał też wyścig Paryż–Nicea i Tour de Suisse. Filippo Ganna został Mistrzem Świata w jeździe indywidualnej na czas, a Pavel Sivakov zwyciężył w Tour de Pologne i Tour of the Alps.

Następne dwa sezony okazały się trochę gorsze, ale wciąż można było podciągnąć je pod kategorię „niezłe”. Ganna obronił tytuł najlepszego czasowca, Tao Geoghegan Hart i Egal Bernal rok po roku zwyciężali w Giro d’Italia, Geraint Thomas wygrał Tour de Romandie. Richard Carapaz okazał się najlepszy w Tour de Suisse i przywiózł złoty medal z tokijskiej olimpiady z wyścigu ze startu wspólnego. Nastąpił też kolejny rebranding na INEOS Grenadiers w związku z tym, że część firmy INEOS – dokładniej INEOS Automotive – zajmująca się produkcją samochodów, wprowadziła na rynek swoją nową terenówkę „INEOS Grenadier.

Trzeba jednak przyznać, że zwycięstwa we włoskim Giro po latach dominacji we Francji pozostawały jedynie nagrodą pocieszenia. Zespołowi nie pomogła pandemia Covid-19, jak również miał zwyczajnie trochę pecha.

Miesiąc po zakupie zespołu przez INEOS, Chris Froome uległ poważnemu wypadkowi podczas treningu, co zakończyło jego sezon 2019. Wrócił w 2020 roku, ale opuścił zespół na koniec roku, zasilając szeregi Israel Start-Up Nation. W stawce zaczęli się też pojawiać coraz to lepsi specjaliści od kilkutygodniowych wyścigów. Szybsi w mniejszym bądź większym stopniu od tych, których Ratcliffe miał w swoich szeregach.

Carapaz i Bernal, choć bardzo utalentowani, zaczęli przegrywać rywalizację z Tadejem Pogačarem, Primožem Rogličiem, Jonasem Vingegaardem czy Remco Evenepoelem. Zamiast zwycięstw na Polach Elizejskich, nie było nawet podium. Do dziś triumf tego drugiego w Giro z 2021 roku pozostaje ostatnim zwycięstwem zespołu w którymś z Wielkich Tourów.

Wypadki odegrały znaczącą rolę w utracie miana hegemona światowego kolarstwa. Froome był pierwszym znaczącym nazwiskiem, ale swoje przeszedł choćby Bernal. W styczniu 2022 roku Kolumbijczyk miał kolizję, która zmieniła jego karierę o 180 stopni. Podczas treningu w swojej ojczyźnie przy prędkości 50 km/h uderzył w stojący przy przystanku autobus, odnosząc 20 różnych złamań. To cud, że wrócił do ścigania, bo lekarze oceniali jego szansę na długotrwały paraliż na 95%. W zeszłym sezonie zupełnie nie mógł wzbić się na prezentowany w przeszłości poziom.

Z kolei Thomas, choć w wieku 37 lat wciąż należy do czołówki, to kilka upadków w trakcie Vuelty pozbawiło go szans na podium we wrześniu. Tao Geoghegan Hart wyglądał kiedyś, jakby miał zostać kolejnym brytyjskim zwycięzcą Tour de France, ale choroba i liczne wypadki przeszkodziły 28-latkowi w sukcesywnym rozwoju. W sierpniu podpisał trzyletni kontrakt i dołączył do amerykańskiego teamu Lidl-Trek.

A to nie koniec poważnych zmian, bo INEOS Grenadiers przechodzi obecnie największą przebudową od lat. W sumie z ekipy odeszło aż 6 kolarzy, jak również połowa członków sztabu szkoleniowego. Najistotniejszy z nich – Rod Ellingworth, wieloletni zastępca Brailsforda – od dwóch lat de facto zarządzał teamem, gdyż Sir Dave został przesunięty do piłkarskiej Nicei. Choć w drużynie znajduje się kilka talentów, jak młodzi Tom Pidcock i Carlos Rodriguez, to nikt raczej nie wskazuje tej ekipy do miana faworytów w przyszłorocznej 111. edycji Wielkiej Pętli. To niestety kolejna bolesna porażka dla zespołu dysponującego rocznym budżetem w granicach aż 45 milionów funtów.

MOTORSPORT

INEOS i Sir Jim Ratcliffe wkroczyli w świat najbardziej elitarnej serii wyścigowej na świecie przed startem sezonu 2020. Wtedy też zostali jednym z największych sponsorów Mercedesa (dokładniej Mercedes–AMG Petronas F1 Team), podpisując pięcioletnią umowę. Pod koniec tamtego roku chemiczny potentat nabył również 33,3% udziałów za około 330 milionów funtów w ówczesnej najlepszej ekipie w stawce F1. Tym samym stał się równoprawnym partnerem dla Toto Wolffa i Mercedes-Benz AG. W zarządzie zespołu zasiadają Jonny Ginns, główny prawnik INEOS, oraz Andrew Currie, jeden ze współwłaścicieli.

Ratcliffe od czasu transakcji regularnie pojawia się w padoku w trakcie kolejnych weekendów wyścigowych, choć oczywiście nie w każdym. Wolff wielokrotny pytany o swojego biznesowego partnera określa go jako „dobrego doradcę i sparingpartnera” w szeregach wyższej kadry kierowniczej.

„Decyzje są podejmowane niezwykle szybko, trzy punkty na slajdzie i gotowe. Z Jimem cały ten bull**** pozostaje nieistotny. Dlatego gdziekolwiek wykaże swoje umiejętności, moc i charakter, będzie to wartość dodana dla naszego teamu” – mówił Toto.

Współpraca niemieckiego zespołu z INEOS nie ogranicza się jedynie do kwestii stricte finansowych. Oprócz posiadania ekipy w najwyższej lidze Mercedes prowadzi dział „nauk stosowanych”, w ramach którego ściśle współpracuje z chemiczną marką. Tzw. know-how Mercedesa zostało wykorzystane w trakcie żeglarskiego Pucharu Ameryki (o tym poniżej), gdzie INEOS Britannia skorzystała z wiedzy blisko 30 inżynierów motoryzacyjnego giganta, a także jego taśm produkcyjnych i symulatorów.

Jak im się wiedzie, od kiedy dołączył Ratcliffe?

Rok 2020 okazał się dla Mercedesa pasmem samych sukcesów – Lewis Hamilton został mistrzem świata po raz siódmy w karierze. Valterri Bottas dojechał tuż za nim. Zespół triumfował w 13 z 17 rund (kalendarz został ograniczony przez pandemię). Dwanaście miesięcy później w Abu Dhabi Lewis przegrał mistrzostwo w kontrowersyjnych okolicznościach na ostatnim okrążeniu, dając się wyprzedzić Maxowi Verstappenowi. Jednak ponownie udało się obronić tytuł Mistrza Świata Konstruktorów, przy okazji wygrywając 9 Grand Prix.

Następne lata to już jednak droga pod górę dla przyzwyczajonego do regularnych triumfów zespołu. Fińskiego kierowcę zastąpił utalentowany George Russell, więc Wolff doprowadził do sytuacji, gdy zespół zlokalizowany w angielskim Brackley miał w składzie dwóch Brytyjczyków. Natomiast zmiany w przepisach i nietrafiona koncepcja bolidu, a także przełożenie większości środków w poprzedniej kampanii na gonienie Red Bulla doprowadziły do kłopotów na torze w sezonie 2022. Ostatecznie udało się odnieść tylko jedno zwycięstwo – Russell triumfował na Interlagos w trakcie Grand Prix Brazylii.

W obecnym roku Mercedes co prawda dojechał wyżej niż w poprzednio (2. pozycja wśród konstruktorów w porównaniu do 3. lokaty rok wcześniej). Aczkolwiek poza Carlosem Sainzem z Ferrari nikt inny nie wygrał nawet pojedynczego wyścigu poza kierowcami Red Bulla. A Super Max odjechał reszcie stawki tak, że jego wynik może przetrwać następne dekady.

Aczkolwiek trzeba jasno powiedzieć, że współpraca INEOS z teamem występującym w F1 okazała się świetną biznesową decyzją. Królowa Motorsportu przeżywa w ostatnich latach prawdziwy boom komercyjny (również dzięki świetnemu serialowi Netflixa, gdzie jednak część wątków jest sztucznie podkręcana) i osiąga rekordowe przychody. W przyszłym roku zobaczymy najdłuższy sezon w historii, składający się z aż 24 wyścigów. To powoduje gwałtowny wzrost wartości zespołów. Wycena Alpine czy Aston Martina urosła do ponad 700 milionów funtów, mimo że są to ekipy ze środka stawki (choć Aston może już bardziej należy do goniącej Red Bulla czołówki).

W przypadku zespołu, do którego dołączył Ratcliffe, nie jest inaczej. Jak podawał The Athletic, sezon 2022, choć sportowo okazał się porażką, to zespół odnotował 24% wzrost przychodów do poziomu 475 milionów funtów. To przełożyło się na zysk o wartości 113 milionów funtów, przy czym każda ze stron – INEOS, Wolff i Mercedes – zainkasowały 25-milionową dywidendę. Całkiem nieźle.

ŻEGLARSTWO

Żagle stanowią jedną z największych pasji Sir Jima. Ratcliffe jest właścicielem dwóch superjachtów – Hampshire oraz Hampshire II. Dlatego i jemu zamarzyło się, aby być częścią ekipy, która wygra dla Brytyjczyków pierwszego Świętego Grala – Puchar Ameryki. W ciągu 150 lat rozgrywania tych regat żadnej ekipie z Wysp ta sztuka się nie udała.

W 2017 roku w Mayfair założyciel INEOS miał przyjemność poznać Sir Bena Ainsliego, najbardziej utytułowanego żeglarza w historii Igrzysk Olimpijskich. Trzykrotny złoty medalista w klasie Finn, znudzony kolejnymi sukcesami, zapragnął po latach czegoś więcej. Za cel postawił sobie zdobycie wspomnianego Pucharu Ameryki. Oczywiście nie sam, a z pomocą grupy zamożnych Brytyjczyków oraz przy wsparciu wieloletniego inżyniera Red Bulla – Adriana Neweya. Pomimo obiecujących początków ekipa wtedy jeszcze startująca pod nazwą Land Rover BAR (BAR od Ben Ainslie Racing) odpadła w walce o Louis Vuitton Challenger’s Trophy, zawodach stanowiących eliminacje do walki o Świętego Grala.

Kwietniem 2018 roku ogłoszono, że INEOS sfinalizowała zakup teamu Ainsliego, zastępując wszystkich dotychczasowych sponsorów i udziałowców. Jedna z największych chemicznych spółek na świecie weszła w interes z przytupem. Zagwarantowała bowiem, że przeznaczą na żeglarski zespół ponad 110 milionów funtów. W ten sposób Land Rover BAR zamienił się w Team INEOS UK, a w październiku 2018 roku zwodował pierwszą łódź – „Britannię”, zaprojektowaną i zbudowaną w bazie zespołu w Portsmouth.

Niestety skrupulatnie zaplanowany plan startów i rozwoju wstrzymała epidemia Covid-19. Od tego czasu zwodowano już drugą łódź – „Britannię II”, przy której jednak wprowadzono znaczące poprawki, przebudowy oraz przeprowadzono więcej testów fabryce, jak i ćwiczeń na morzu. Jak wcześniej wspomniałem, przy budowie nowej łodzi zespół otrzymał także wsparcie inżynierów Mercedesa (z teamu F1), przede wszystkim w zakresie poprawy szybkości.

Jak sobie radzą po przejęciu?

W grudniu 2020 roku zespół wyjechał do Auckland, aby przygotowywać się do turnieju pretendentów (do walki o Puchar Ameryki) – wspominanego wcześniej Louis Vuitton Challenger’s Trophy (choć od 2021 roku turniej zmienił nazwę na Prada Cup). Challenger rozpoczął się dwa miesiące później, co dało czas teamowi 71-latka rozwiązać kilka mniejszych problemów natury organizacyjnej. Runda otwarcia przebiegła dla INEOS UK fenomenalnie – wygrali sześć na sześć wyścigów. Dzięki temu Brytyjczycy bezpośrednio zakwalifikowali się do ścisłego finału z włoską ekipą Luna Rossa Prada Pirelli. Żeglarze z Półwyspu Apenińskiego rozgromili ich jednak aż 7–1. Ratcliffe i Ainslie musieli wrócić do domu i przemyśleć swoją koncepcję jeszcze raz.

Postanowiono zacieśnić jeszcze bardziej współpracę z sektorem F1. Siedzibę przeniesiono do Brackley, a James Allison, dyrektor techniczny Mercedes-AMG, został również szefem działu technologicznego przy walce o 37. Puchar Ameryki.  Przyjęto zupełnie inne podejście do preeliminacyjnych regat, które miały miejsce tego roku, jak i nową nazwę – INEOS Britannia. Wyniki były nieco rozczarowujące.

W pierwszych odbywających się we wrześniu w hiszpańskiej Vilanovie zajęli ostatnie, szóste miejsce. Dwa miesiące później w arabskiej Dżeddzie poprawili się tylko o jedną lokatę (co intrygujące, podobnie jak w F1 wyraźnie przegrali z Red Bullem). W przyszłym roku został im jeszcze jeden wyścig. W sierpniu wystartują w Barcelonie, ale mają niewielkie szanse na nadrobienie strat i udział w Prada Cup. Tegoroczne słabe wyniki po części były pokłosiem nowej łodzi, krótszej niż poprzednia. W głównej mierze służy ona jako łódź testowa i źródło do zbierania danych. Unowocześniony model ma się pojawić dopiero w przyszłym roku w Katalonii. Natomiast nie zmieni on obrazu kampanii. Ratcliffe na żeglarskim polu poniósł na razie bolesną porażkę.

RUGBY

W następstwie pandemii Covid-19 federacja Nowej Zelandii, głównie kojarzona z najbardziej utytułowaną reprezentacją w rugby na świecie – All Blacks, poszukiwała finansowego wsparcia na rynku „private enquity”*. Począwszy od 2021 roku, INEOS stało się oficjalnym partnerem zespołów z Oceanii na następne sześć lat. Współpraca obejmuje zarówno ekipę All Blacks, jak i żeńską drużynę Black Ferns. Swoim patronatem objęto także wersje siedmioosobowego rugby – All Blacks Seven i Black Ferns Seven, Māori All Blacks – drużynę złożoną z zawodników mających powiązania z plemieniem Māori czy All Blacks XV i reprezentację U-20.

Oczywiście, INEOS nie ma za bardzo wpływu na kwestie sportowe. Przedstawiciele chemicznej firmy, jak i sam Ratcliffe, pozostawiają prowadzenie nowozelandzkich drużyn rodzimej federacji. New Zealand Rugby (NZRU) wciąż odpowiada za m.in. powoływanie kolejnych trenerów. Relacja opiera się głównie na kwestiach sponsoringu i budowania marki kojarzonej z sukcesami rugbistów All Blacks, choć nie tylko. Chemiczne przedsiębiorstwo zajmuje się również produkcją niektórych z kluczowych chemikaliów, znajdujących się potem w wyposażeniu i strojach zawodników.

Poliolefiny i PCV są wykorzystywane przy produkcji toreb na sprzęt. Olefiny i butanediol wchodzą w skład koszulek rugbistów. Różne rodzaje plastików znajdują zastosowanie przy produkcji obuwia, a tworzywa termoplastyczne przy okazji wyrabiania ochraniaczy na zęby. Również wiedza i szczegółowe dane dotyczące występów zawodników w wielu turniejach są wymieniane między drużynami należącymi do portfolio INEOS. All Blacks korzystają przede wszystkim z danych z piłkarskich drużyn (OGC Nice i FC Lausanne-Sport) i vice versa.

* Rodzaj inwestycji kapitałowej w firmy prywatne, które nie są jeszcze notowane na giełdzie, ale wykazują duży potencjał. Inwestor otrzymuje udziały w spółce, ale jego zyski są uzależnione od jej rozwoju. Zazwyczaj ma charakter długoterminowy.

Jak wyniki osiągają pod patronatem INEOS?

W 2021 roku Nowa Zelandia wygrała The Rugby Championship – coroczny turniej, w którym poza All Blacks biorą udział reprezentacje Australii, Argentyny i Republiki Południowej Afryki (każdy z każdym gra dwukrotnie), przegrywając tam tylko raz. Sezon jednak zakończyła dwoma porażkami w trakcie Northern Hemisphere Tour, co nie miało miejsca od 1998 roku. 2022 rok rozpoczęli od wygranej i następnie dwóch porażek w trakcie trzech meczów testowych z Irlandią na wyjeździe. Ponownie wygrali Rugby Championship, jednak tym razem przegrali dwa z sześciu spotkań. To spowodowało, że zakończyli rok z najgorszym bilansem zwycięstw do porażek od 1998 roku (8W – 4P – 1R).

W tym sezonie jeszcze raz zwyciężyli w skróconej wersji Rugby Championship. W trakcie jesiennego Pucharu Świata Nowa Zelandia doznała pierwszej w historii porażki w trakcie fazy grupowej, ulegając gospodarzom turnieju – Francuzom. Aczkolwiek dzięki wygranym z Włochami, Urugwajem i Namibią rugbiści z Oceanii awansowali do fazy pucharowej. W niej rozprawili się w ćwierćfinale z Irlandią oraz w półfinale z Argentyną. W starciu o tytuł musieli jednak uznać nieznaczną wyższość RPA, ulegając Springboks 11–12. Na koniec kampanii z posady zrezygnował pierwszy trener, Ian Foster.

Z kolei mistrzyniami zostały kobiety. W trakcie Pucharu Świata 2021 (rozgrywanego jesienią 2022 roku) Black Ferns, choć uznawane raczej za underdoga niż faworyta rozgrywek, na własnej ziemi sięgnęły po końcowy triumf, pokonując w finale Angielki 34–31. Choć rola INEOS w sportowych sukcesach była raczej drugorzędna, nowozelandzki związek w zeszłym roku osiągnął rekordowe zyski pomimo wpływu pandemii, co podmiot typu „private enquity” niezmiernie mogło ucieszyć. Inwestycja szybko zaczęła się zwracać.

BIEGI DŁUGODYSTANSOWE

INEOS nie zajmuje się stricte inwestowaniem swoich środków w lekkoatletykę. Aczkolwiek w 2019 roku firma zorganizowała jedno z najistotniejszych wydarzeń w świecie Królowej Sportu w ostatnich latach. INEOS 1:59 Challenge była próbą pobicia magicznej bariery 2 godzin w maratonie przez kenijskiego lekkoatletę, złotego medalistę z olimpiady w Rio i Tokio – Eliuda Kipchoge.

„Zarabiamy sześć lub siedem miliardów dolarów rocznie, więc co jest złego w inwestowaniu części tych pieniędzy w sport? W przypadku takich wyzwań z najlepszymi sportowcami ludzie staramy się również inspirować innych ludzi. To dobra zabawa” – mówił Ratcliffe pytany o sens całego wydarzenia.

Ta definicja „zabawy” przedstawiona przez brytyjskiego miliardera tak naprawdę sprowadziła się do wyposażenia Kipchoge we wszystko, co tylko się dało, aby ten przebiegł maraton poniżej 120 minut. Idealna trasa – Wiedeń jako miejsce dla przedsięwzięcia został wybrany po wielu rozmowach z ekspertami i skrupulatnych badaniach terenu. Idealne warunki atmosferyczne – w kwestiach pogody cały sztab musiał podjąć aż trzy kluczowe decyzje.

Po pierwsze – kiedy długodystansowy biegacz miał przybyć do stolicy Austrii? Po drugie – w którym dniu się to powinno wydarzyć? Organizatorzy ustalali konkretny termin na 72 godzin przed próbą. Po trzecie – w jakich godzinach powinien wystartować, aby mieć jak największe szanse? Kwestię doboru odpowiedniego dwugodzinnego okna pogodowego należało rozstrzygnąć na dobę przed rozpoczęciem wyzwania.

Na barkach organizatorów spoczywał również wybór najbardziej dopasowanych współtowarzyszy w maratonie, ustalenia diety na kilka dni przed startem czy tempa biegu. W jakiej formacji powinien biec zespół, aby jak najlepiej chronić Eliuda przed wiatrem? INEOS spróbował rozwiązać wszystkie te zagadki. Stworzył i sfinansował zespół kierowany przez szefa kolarskiej drużyny, wspomnianego wyżej Brailsforda, aby tylko dokonać historycznego osiągnięcia.

Jak sobie poradził Kipchoge?

12 października 2019 roku Kenijczyk jako pierwszy człowiek w historii ukończył maraton poniżej 2 godzin. Przebiegł dystans 42 195 metrów w 1 godzinę 59 minut i 40 sekund. Dokonał tego, czego nie udało mu się osiągnąć w podobnej próbie dwa lata wcześniej na torze Monza. Wówczas w ramach wyzwania Breaking Two organizowanego przez Nike zabrakło mu 26 sekund. Ratcliffe pytany później przez dziennikarzy wielokrotnie wskazywał, że kluczem do udanej próby był „nadludzki” talent Kipchoge.

Tyle że tych kluczy okazało się zdecydowanie więcej. Poza dogodnym terenem i pogodą, czy odpowiednim odżywaniem, fundamentalnym składnikiem było utworzenie formacji wokół lekkoatlety z 41 biegaczy (jednocześnie biegło 7 z nich), którzy dyktowali tempo biegu. W dodatku na czele tego pociągu stał samochód elektryczny wyposażony w lasery pomagające biegaczom utrzymać właściwy szyk. Zespół Brailsforda współpracował z brytyjską firmą specjalizującą się w badaniach aerodynamiki. Przeprowadził setki testów i rozmawiał z ekspertami w dziedzinie lekkoatletyki i kolarstwa, zanim zdecydował się na formację litery X zastosowaną do ochrony głównego bohatera widowiska. Po wszystkich konsultacjach rozpoczęły się intensywne ćwiczenia.

Wiadomo, że ze względu na fakt, że wydarzenie nie miało charakteru oficjalnego maratonu, a w dodatku współtowarzysze na trasie ulegali rotacji (co 5 kilometrów), wynik nie mógł zostać uznany za oficjalny rekord świata. Kipchoge jednak zrobił to, co do tej pory nie udało się nikomu innemu.

INEOS tym samym osiągnął swój cel, choć nie do końca wiadomo, jakimi nakładami finansowymi. Trzeba przyznać, że chemiczny potentat pokazał się nowej publiczności, bo rekord Kenijczyka był szeroko komentowany na całym globie. Całe przedsięwzięcie spiął nakręcony 1,5-godzinny film pt. „Kipchoge – The Last Milestone” wyprodukowany przez Ridley Scott Commercial Group.

FUTBOL

FC Lausanne-Sport

W sportowym portfolio, jakim zarządza Ratcliffe, znajdują się aż trzy drużyny piłkarskie. Po raz pierwszy Brytyjczyk swoje pieniądze w futbol zainwestował w Szwajcarii, dokładniej w występujący w najwyższej klasie rozgrywkowej Lausanne-Sport, ratując zespół przed upadłością. Na początku tego roku na łamach The Athletic wypowiadał się Vedouble (jest to pseudonim) prowadzący bloga Les Pontheses o losach klubu z Lozany, podkreślając, że owszem, INEOS od razu wniosło do klubu finansową stabilność i bezpieczeństwo, ale też miliarder mógł poczuć, że piłka nożna rozgrywa się na nieco innych zasadach, niż początkowo myślał.

„Posiadanie solidnego właściciela stanowiło ważną gwarancję trwałości naszego klubu. Bez nich z pewnością musielibyśmy opuścić świat zawodowy z powodu braku wiarygodnego nabywcy. INEOS odkrył, że najbogatszy sport na świecie rządzi się swoimi prawami, których nie znają konsultanci ds. fuzji i przejęć”.

Chemiczny gigant zaangażował się w budowę nowej areny na ponad 12 tysięcy osób, po części ją finansując. Po trzech latach prac ostatecznie pod koniec listopada 2020 roku oficjalnie otworzono Stade de la Tuilière, choć sama inauguracja mogła potoczyć się dla gospodarzy lepiej – ulegli BSC Young Boys aż 0-3. Nowym prezydentem klubu został dotychczasowy CEO firmy – David Thompson.

Zmianie uległy również herb i barwy klubu – INEOS wymusił wprowadzenie pisanego we własny sposób „O” do loga i dołączenie pomarańczowego koloru do biało-niebieskich barw. To spowodowało liczne protesty ze strony kibiców, łącznie z bojkotem klubu na początku rewanżowej rundy. Po tych ruchach sympatyków LS władze powróciło do pierwotnego herbu i barw, ale całe zamieszanie nie pomogło w i tak trudnej sytuacji sportowej – na koniec sezonu zespół spadł do Challenge League.

OGC Nice

Wpadka już w pierwszych kilkunastu miesiącach w Szwajcarii nie zniechęciła 73-laka do kolejnych inwestycji w najbardziej popularny sport na świecie. W sierpniu 2019 roku zakupił on OGC Nice z rąk chińsko-amerykańskiego konsorcjum NewCity Capital za blisko 100 milionów funtów. Co intrygujące, wchodząc w interes na Lazurowym Wybrzeżu, przywrócił i byłego prezesa, i dyrektora sportowego, odpowiednio Jean-Pierre Rivere oraz Julien Fournier, którzy odeszli kilka miesięcy wcześniej w związku z wieloma starciami z właścicielami, zwłaszcza w okienkach transferowych.

Według raportów płynących z Francji Jim niezwykle zaangażował się w życie klubu z Nicei, zabierając głos we wszystkich kluczowych decyzji, mimo że na miejscu miał swojego brata. Jednak pojawiały się głosy, że być może za bardzo zaufał osobom, które do tej pory tę instytucję prowadziły. Wierzył, że te same struktury wymagają jedynie większych inwestycji, aby poprawić wyniki.

Rivere i Fournier, razem z Lucienem Favrem jako pierwszym szkoleniowcem, działali na trochę innych zasadach niż miał zamiar uczynić to Jim. Trzecie miejsce w Ligue 1 w trakcie kampanii 2016/17 okazało się najwyższym od wielu dekad i pozwoliło wziąć udział w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Było ono jednak rezultatem modelu opartego na pozyskiwaniu młodych, zdolnych graczy, ich długoterminowym rozwoju i sprzedaży z zyskiem. Rok przed pojawieniem się INEOS Nicea sprzedała Jeana Michaela Seriego, Maxime’a Le Marchanda i Alessane Plea’ę, zarabiając na nich 52 miliony funtów. Ta trójka w przeszłości kosztowała klub nieco ponad 2 miliony.

Tymczasem Ratcliffe znacząco poluzował skrupulatną politykę transferową. W ciągu ostatnich trzech i pół roku Nicea wydała netto ponad 100 milionów euro. W strukturach w roli konsultanta pojawił się były dyrektor sportowy Crystal Palace – Ian Moody. Anglik miał znaczący wpływ na to, że szeregi klubu zasilili tacy piłkarze jak Kasper Schmeichel, Ross Barkley, Aaron Ramsey czy Nicolas Pepe. W ciągu pierwszego roku po przybyciu Brytyjczyka strata klubu skoczyła dwukrotnie – z poziomu 14,5 miliona euro do ponad 29 milionów.

Jak radzą sobie, od kiedy stery przejął Ratcliffe?

FC Lausanne-Sport

Jak wyżej wspomniałem, Laussane-Sport w pierwszym roku urzędowania INEOS spadło z elity na zaplecze. Mimo inwestycji blisko 50 milionów franków przez następne pięć lat LS nie ustabilizowali swojej pozycji w rodzimym futbolu, stając się definicją „klubu yo-yo”. Już w 2019 roku wymieniono prezydenta – Thompsona, który cieszył się sporym uznaniem ze strony kibiców, zastąpił brat Sir Jima, Bob Ratcliffe.

Dyrektora sportowego Pablo Iglesiasa po awansie we wrota Super League spotkała dymisja. Jego miejsce zajął Souleymane Cisse – współzałożyciel powstałego w 2006 roku klubu Racing Club Abidjan. Klub z Wybrzeża Kości Słoniowej stanowi trzeci zespół w portfolio Brytyjczyka. Skład szwajcarskiej drużyny po awansie wzmocniło aż siedmiu graczy wypożyczonych z Nicei.

Zespół skończył sezon na szóstej pozycji, ale taki sukces nie ucieszył władz, które postanowiły zwolnić po trzech latach trenera – Giorgio Continiego, na koniec rozgrywek 2020/21. Postawiono na Ilije Borenovicia, który spisywał się na tyle źle, że nie przetrwał nawet pół sezonu. Laussane spadło z hukiem na zaplecze, tracąc 19 punktów do ostatniego miejsca gwarantującego utrzymanie. Na piątą rocznicę przejęcia klub występował z powrotem w Challenge League, choć dziś znowu jest w Super League. Aktualnie po 18. kolejkach zajmuje 10 miejsce (na 12 drużyn) z dorobkiem 20 oczek. Kiedy przejmowano klub, mówiono o ambicjach sięgających europejskich pucharów, tymczasem ledwie raz zajęto miejsce w górnej części tabeli.

„Nadal trudno jest zrozumieć, na czym polega ten projekt. Kibice są świadomi, że Ineos inwestuje i że jest to niezbędne dla przetrwania Lausanne-Sport. Wszyscy są bardzo wdzięczni, łącznie ze mną. Jednak nieszczęścia ostatnich pięciu lat pozostawiły ślad” – mówił w lutym Vedouble.

OGC Nice

Kiedy INEOS przejmował udziały w OGC Nice, zakładano, że będzie to ekipa, dla której Liga Mistrzów nie jest nierealnym celem. Tymczasem zespół na razie miał więcej menedżerów niż finiszów w TOP 5 nawet pomimo wielomilionowych inwestycji w ośrodek treningowy oraz nowych zawodników. Ubiegłej zimy dokonano najdroższego zakupu w historii klubu. Za 22 miliony euro szeregi Les Aiglons wzmocnił Nigeryjczyk Terem Moffi z Lorient (dokładniej było to wypożyczenie z obowiązkiem wykupu latem).

Patricka Vieirę, którego Ratcliffe zastał, gdy przychodził do francuskiego klubu, zwolniono po słabym starcie kampanii 2020/21 – drużyna odpadła z Ligi Europy, a w Ligue 1 plasowała się na 11. lokacie. Do końca rozgrywek ekipę poprowadził dotychczasowy asystent, Adrian Ursea. Skończyło się dziewiątym miejscem w lidze.

Sprowadzono więc Christopha Galtiera, który dopiero co w niesamowitych okolicznościach zdobył mistrzostwo z Lille. Sezon toczył się dla nich naprawdę dobrze – zimą, choć tracili do PSG 15 punktów, to zajmował pozycję wicelidera. Niestety, przegrał czterokrotnie w ostatnich 10 kolejkach, co spowodowało spadek na 5. miejsce. Osiągnął również finał Coupe de France. Jednak za kulisami często ścierał się z dyrektorem Fournierem.

Ostatecznie Galtier odszedł do Paryża, a Fournier do Parmy. Zastąpiono ich odpowiednio Lucienem Favrem i Florentem Ghisolfim. Powrót byłego trenera nie okazał się szczęśliwy – wytrwał na stanowisku do stycznia 2023 roku, gdy przegrał w krajowym pucharze z trzecioligowcem. Tymczasowo zespół prowadził Didier Digard, były piłkarz i trener rezerw Nicei. 37-latek zakończył zeszły sezon na 9. miejscu, tracąc do ewentualnej przygody w Europie aż 9 oczek.

Latem stery objął Francesco Farioli, który wcześniej prowadził Alanyaspor. Włoch wykonał świetną pracę, odpowiednio przygotowując zespół do nowych rozgrywek. Swoje dołożył komitet transferowy. Pozyskano Morgana Sansona z Aston Villi i Romaina Perraud z Southampton w ramach rocznych wypożyczeń, na stałe przyszedł Moffi, a jeszcze dołączył Jérémie Boga z Atalanty za 17 baniek. Nicea przez 13 kolejek pozostawała niepokonana, do czego dołożył się też nasz Marcin Bułka. Obecnie są wiceliderem i w końcu walczą z powodzeniem o Ligę Mistrzów. Być może za parę miesięcy Ratcliffe nareszcie będzie mógł świętować znaczący sukces na piłkarskim polu.