Kiedy Michał Probierz ogłosił powołania na listopadowe mecze reprezentacji Polski, w sekcji obrońców znów zabrakło nazwiska Michała Helika. Mijają już dwa lata od kiedy 28-letni obrońca po raz ostatni wybiegł na boisko z orzełkiem na piersi. Taki stan rzeczy może dziwić. Helik jest podstawowym obrońcą Huddersfield Town. W tym sezonie rozegrał komplet minut w Championship, a w październiku został wybrany najlepszym piłkarzem zespołu. Dlaczego oko Michała Probierza nie zerka do zachodniego Yorkshire?
Wiele osób może się nie zgodzić z niesłusznością powołań dla Michała Helika. No bo, dlaczego w reprezentacji miałby grać piłkarz występujący w drugiej lidze angielskiej i to w dodatku w zespole broniącym się przed spadkiem. Może dlatego, że w naszej kadrze pozycja stopera nie jest zbyt bogato obsadzona i to mówiąc delikatnie. Jakub Kiwior nie gra regularnie w Arsenalu, Jan Bednarek wraca do kadry, po tym jak w październiku został odpalony przez Michała Probierza, który szuka różnych rozwiązań i powołuje Patryka Pedę, grającego w 3. lidze włoskiej.
Skoro mamy taki problem na tej pozycji, to dlaczego nie pomóc sobie chłopakiem, który regularnie gra w jednej z najbardziej wymagających lig i spisuje się tam naprawdę doskonale. Michał Helik wyrobił sobie w Huddersfield Town markę i nie ważne, kto jest trenerem tego zespołu – a zmieniają się oni często – Polak jest pewniakiem do gry w wyjściowym składzie Terrierów.
Rolls-Royce z Huddersfield
W zasadzie od kiedy Helik przeniósł się na Wyspy Brytyjskie nie schodzi poniżej pewnego poziomu. W Barnsley był naprawdę blisko awansu do Premier League, ale rok później wylądował z The Tykes w League One. Później przyszedł transfer do sąsiedniego Huddersfield Town, w którym na dobre zagrzał swoje miejsce. Helik był ulubieńcem kolejnych trenerów, którzy regularnie na niego stawiali. Pewny w defensywie i zawsze groźny pod bramką rywala. 28-latek w ostatnich dwóch sezonach zapracował sobie na miano jednego z najlepszych defensorów Championship.
Obecny sezon zainaugurował bramką w przegranym meczu z Plymouth Argyle. Helik rozegrał do tego momentu komplet 1440 minut w 16 spotkaniach na zapleczu Premier League. Co więcej aż cztery razy udało mu się trafić do bramki rywali. Polak nie zyskał uznania tylko kibiców i ekspertów, ale też kolegów z zespołu, gdyż pełni obowiązki wicekapitana drużyny Darrena Moore’a.
Aż trudno w to uwierzyć, ale Helik ze swoimi czterema trafieniami pozostaje najlepszym strzelcem swojej drużyny wyprzedzając Jacka Rudoniego z trzema golami. To też pokazuje jak słabiutkie w ofensywie jest Huddersfield Town. Polak oprócz wcześniej wspomnianego wyróżnienia za listopad otrzymał też statuetkę najlepszego gracza sierpnia w swoim klubie. Kibice już teraz nie boją się go nazywać „Rolls-Roycem” wśród obrońców.
Walka o ligowy byt
Być może wpływ na postrzeganie Helika w naszym kraju ma klub w jakim występuje. Nie oszukujmy się, mało ludzi interesuje Huddersfield Town. Oprócz krótkiego epizodu w Premier League kilka lat temu Terriery regularnie występują w ligach EFL. W dodatku w ostatnich latach zamiast bić się o powrót do elity, to heroicznie walczą, o to by nie spaść do League One. W klubie przede wszystkim brakuje stabilności.
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy pracowali tam Carlos Corberan, Danny Schofield, Mark Fotteringham, Narcis Pelach, Neil Warnock, a obecnie menedżerem zespołu jest Darren Moore. Taka karuzela trenerska z pewnością nie pomaga, ale dla władz klubu najważniejsze, że Terriery zdołały uniknąć spadku i w tym sezonie będą to chciały powtórzyć.
Co ciekawe mimo tak wielu zmian na stanowisku menedżera, Helik utrzymywał swoje miejsce w składzie, a każdy kolejny szkoleniowiec regularnie na niego stawiał, w pełni ufając umiejętnościom środkowego obrońcy z Chorzowa.
Trenerzy się zmieniali, a on ciągle gra. Niezależnie od tego, czy jego zespoły grają w ustawieniach z trzema, czy czterema obrońcami. Musiał wyrobić sobie opinię. Doskonale pokazuje to także fakt, że jest zastępcą kapitana – powiedział Marcin Molek, pierwszy trener Michała Helika z dzieciństwa w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego.
Probierz zna go doskonale
Po tym jak Michał Probierz został wybrany na nowego selekcjonera seniorskiej kadry, można było się spodziewać, że Helik błyskawicznie wróci do kadry. Obaj panowie doskonale się znają ze wspólnej pracy w Ekstraklasie. To właśnie Probierz sprowadzał wychowanka Ruchu Chorzów do Cracovii. Do klubu, w którym zagrał później 101 meczów i zapracował na transfer za granicę.
Patrząc na dobrą relację obu panów można się spodziewać, że prędzej czy później Helik swoje powołanie otrzyma. Sytuacja reprezentacji Polski z obrońcami jest o tyle skomplikowana, że może dziwić, że to powołanie nie nadeszło już w październiku, a tym bardziej teraz.
Nowy selekcjoner stara się szukać nowych rozwiązań i zdecydowanie chce odmłodzić kadrę. Jeśli jednak będzie widział, że pewne schematy nie funkcjonują, może zdecyduje się dać szansę Helikowi. Ten mimo regularnej i dobrej gry nie dostał powołania już od dwóch lat. Michniewicz z niego zrezygnował, a dla Fernando Santosa nie istniał.
Czas na powrót
Może to właśnie najwyższy czas, by Helik znów dostał szansę założenia biało-czerwonej koszulki. Brak powołania na listopadowe zgrupowanie powoduje, że w tym roku się już ta na pewno nie wydarzy. 28-latek swój ostatni mecz w kadrze zagrał w październiku 2021 przeciwko Albanii. Wcześniej wystąpił m.in. w zremisowanym 3:3 meczu z Węgrami i przegranym 1:2 starciu z Anglią. W meczu z podopiecznymi Garetha Southgate’a sprokurował rzut karny. Może problemem jest, że kibice i selekcjonerzy za szybko go skreślili. Łącznie Helik wystąpił przecież w zaledwie 7 spotkaniach.
Michał Probierz z pewnością ma go na swojej liście stoperów i uważnie obserwuje jego występy. Przynamniej taką mamy nadzieję. Wygląda na to, że nasz nowy selekcjoner wciąż szuka optymalnego zestawienia obrony. Stąd nagły brak powołania dla Bednarka w październiku, niespodziewana szansa dla Patryka Pedy i powrót Pawła Bochniewicza, który dostał powołanie na listopadowe mecze.
Kiwior rozegrał w tym sezonie łącznie 386 minut, Bochniewicz 957, Wieteska 700, a Peda 871. Trzeba pamiętać o Tomaszu Kędziorze, który też grywa na stoperze. On w tej kampanii ma na liczniku 1179 minut. Wiadomo, liga lidze nierówna, ale to doskonale pokazuje, że mamy problem z pozycją środkowego obrońcy i wyraźnie brakuje jednego lidera. Takim w ostatnich latach był chociażby Kamil Glik.
Szansa przyjdzie
Jeśli Helika będą omijały kontuzje to jesteśmy przekonani, że to powołanie przyjdzie. Nie ma dla rozwoju piłkarza nic lepszego niż gra co tydzień lub nawet co trzy dni. A taką zapewnia Helikowi Huddersfield. Były piłkarz Cracovii już najmłodszy nie jest, ale doświadczenie i piłkarskie obycie za nim przemawiają. Z tego punktu widzenia tym bardziej szkoda, że Michał Probierz jeszcze w tym roku kalendarzowym nie zdecydował się wysłać powołania do gracza klubu z Wysp.
Ma 28 lat. To najlepszy wiek dla piłkarza. Nasz blok defensywny nie jest monolitem. Szukają optymalnego ustawienia. W kadrze jest dużo młodzieży, piłkarzy młodszych niż Michał. A on ma doświadczenie, gra cały czas na równym poziomie, strzela bramki, zbiera wyróżnienia, a to nie jest łatwa sprawa. Michał daje radę, gra „od dzwona do dzwona” – dodaje Marcin Molek.
Michał Probierz eksperymentuje, chce znacząco odmłodzić kadrę i wprowadzić „swoich” graczy. Jeśli w południowym Yorkshire dalej będą tak się zachwycać Rolls-Roycem z Polski, to i do Michała Helika wpadnie sympatyczny polski Guardiola. A następnie przy szklaneczce dobrego whiskey zaprosi go na zgrupowanie reprezentacji. Trzeba dać Helikowi szansę, bo zasługuje na nią jak mało kto. Nie wierzycie? To spytajcie Neila Warnocka!