Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

NICK POPE

Nie zdołał zachować czystego konta, stracił 2 bramki, a jego drużyna przegrała mecz, ale nie można też zapominać o aż 8 obronionych strzałów przez golkipera ekipy Newcastle United. Pierwszą bramkę stracił dokładnie po godzinie gry, a do tego momentu dawał radę utrzymywać dość bezradne Sroki przy remisowym rezultacie.

OBROŃCY

VICTOR LINDELÖF

W obronie bardzo solidny. Jeśli coś przeszło przez Harry’ego Maguire’a, to Lindelöf świetnie go asekurował. Przy rozgrywaniu akcji piłka bardzo często przechodziła właśnie przez Szweda. Często operował nią na połowie przeciwników. No i oczywiście: strzelił jedynego gola spotkania, najlepiej odnajdując się w polu karnym po odbitym zagraniu Marcusa Rashforda. Mecz kończył na lewej obronie.

WITALIJ MYKOŁENKO

Drugi mecz z rzędu z golem dla Ukraińca – tego na pewno nikt się nie spodziewał. Mykołenko już w pierwszej minucie spotkania z Crystal Palace urwał się defensywie rywali i niepilnowany wykończył głową dośrodkowanie Jacka Harrisona. Miał też duży udział w drugim golu Evertonu. Uderzeniem zza pola karnego obił słupek, po czym piłkę dobił Abdoulaye Doucouré. Po wejściu na boisko Michaela Olise skutecznie uprzykrzał mu życie.

OŁEKSANDR ZINCZENKO

Odbiory, kontakty z piłką, a nawet pojedynki główkowe – w tych wszystkich statystykach był najlepszy podczas spotkania z Burnley. Zinczenko rozegrał przeciwko beniaminkowi naprawdę świetne zawody. Większość czasu spędził właściwie w roli pomocnika, bo Arsenal grał bardzo wysoko na połowie rywali. Ukrainiec zaliczył asystę drugiego stopnia przy bramce Leandro Trossarda, dośrodkowując na głowę Bukayo Saki. Sam też ustalił wynik meczu na 3:1.

KOSTAS TSIMIKAS

Wielu fanów Liverpoolu uważało, że Grek może być ich najsłabszym punktem podczas pojedynku z Brentford. Tsimikas postanowił jednak zamknąć usta niedowiarkom. Czyste konto? Jest! Brak wielu błędów indywidualnych? Jest! Asystya? Jest i to nie jedna! Lewy obrońca The Reds w miniony weekend zaliczył 2 ostatnie podania. Najpierw świetnie dograł na głowę Salaha, a później dograł do Joty, który precyzyjnym strzałem ustalił wynik na 3:0.

POMOCNICY

LEANDRO TROSSARD

Kapitalne zawody zaliczył Belg w ubiegłą sobotę. Arsenal pod jego dowodzeniem w ataku pokonał drużynę Burnley 3:1. Gol (bramka numer 1000 zdobyta przez Arsenal na Emirates Stadium) i asysta po prostu należały się reprezentantowi Belgii za to spotkanie. Dodatkowo można było śmiało odnieść wrażenie, że Trossard sprawiał również, że jego partnerzy z ataku grali i wyglądali przy nim lepiej. Bardzo dobrze wyglądała jego współpraca z Saką oraz Martinellim.

JAMES WARD-PROWSE

West Ham i stałe fragmenty Warda-Prowse’a to połączenie niczym z bajki. Piszemy o tym już nie pierwszy raz. Anglik znowu wypracował bramki swojemu zespołowi – tym razem dośrodkowując na głowy Jarroda Bowena i Tomáša Součka z rzutów rożnych. Na boisku robił jednak dużo więcej. W zespole Młotów to przez niego najczęściej przechodziła piłka.

PABLO SARABIA

Hiszpan zaliczył wejście z ławki na wagę trzech punktów. Pojawił się na boisku w 87. minucie starcia z Tottenhamem. Cztery minuty później wyrównał na 1:1. Dał popis świetnej techniki, pięknie opanowując zagranie Matheusa Cunhi i uderzając piłkę obok Guglielmo Vicario, zanim ta odbiła się w ogóle od ziemi. W siódmej minucie doliczonego czasu gry zaliczył asystę przy bramce dającej zwycięskiego gola, posyłając idealnie wyważone podanie do Mario Leminy.

NAPASTNICY

MOHAMED SALAH

Mohamed Salah jest nie do zatrzymania. Egipcjain do spotkania z Brentford w miniony weekend trafiał we wszystkich domowych potyczkach Liverpoolu w tym sezonie angielskiej ekstraklasy. Podtrzymał swoją passę przeciwko The Bees. Ukąsił Pszczółki dubletem, a do tego dołożył sporo dobrych podań.

ERLING HAALAND

Wydaje się, że Norwega można nazwać najlepszym zawodnikiem panującym mistrzów Anglii w szalonym spotkaniu z Chelsea zakończonym remisem 4:4. Były snajper Borussii Dortmund zdołał zdobyć 2 bramki. Rozpoczął strzelanie w pierwszej, a także drugiej połowie. Był ciągłym zagrożeniem dla formacji defensywnej The Blues.

DOMINIC SOLANKE

Napastnik Bournemouth znów udowodnił, jak bardzo istotnym jest zawodnikiem dla Wisienek. Jego dwie bramki w drugiej połowie pozwoliły The Cherries odnieść ważną wygraną nad Newcastle United przed własną publicznością. Solanke ponownie popisał się instynktem snajpera i potwierdził, że potrafi doskonale finalizować akcje.