I oddech. Poniedziałkowe derby Londynu były szalone, ale to co wydarzyło się na Stamford Bridge… To jest po prostu wściekle szybka Premier League. Chelsea remisuje z Manchesterem City 4-4 i chyba było to najlepsze spotkanie w tym sezonie ligowym. Gole, emocje, piękne dryblingi, strzały, parady bramkarzy, zwroty akcji, błędy sędziowskie… No było tu wszystko! 

Gdzie City nie może, tam sędzia…?

Ech, od czego by tu zacząć. Tydzień w tydzień wałkujemy to samo, aż robi się to nudne. Albo raczej oburzające. Już sam wybór Anthony’ego Taylora na głównego sędziego hitu kolejki był podejrzany. Taylor został przecież za swoje jawne błędy w tym sezonie zdegradowany do Championship na jeden mecz… gdzie również zaliczył wielbłąda i podyktował kluczowego dla spotkania karnego – całkowicie niesłusznego. W nagrodę dostał do prowadzenia mecz Chelsea – Manchester City. I zaczęło się wcześnie.

Mianowicie od sytuacji z pierwszym golem Manchesteru City. Taylor po asyście VAR-u dyktuje karnego dla City na Haalandzie, a ten strzela gola. Pierwsza wątpliwość dotyczy tylko i wyłącznie Taylora, jego reakcji boiskowej. Tuż przed dośrodkowaniem i faulem Cucurelli, Reece James zderza się z Caicedo i pada na murawę, trzymając się za głowę. Wydaje się, że wytyczna o natychmiastowym przerywaniu gry przy urazie głowy powinna tu obowiązywać (myślę, że np Ryam Mason miałby coś do powiedzenia w tej kwestii). Taylor natomiast patrzy na leżącego Jamesa i puszcza grę przez kolejnych 5-7 sekund, podczas których City wrzuca piłkę w pole karne. Tam Cucurella pociąga za koszulkę Haalanda, a w efekcie jest dyktowany rzut karny. Tylko… Haaland sam wcześniej ciągnął Hiszpana za koszulkę i przez to wygrał z nim pozycję. Dodajmy do tego możliwy faul Doku na Caicedo jeszcze przed zderzeniem z Jamesem i mamy cyrk.

Dalej było równie ciekawie. Myślę, że fani Chelsea zastanawiali się czy Rodri i Walker znów mają immunitet, po tym jak raz po raz faulują i nie widzą napomnienia. Rodri ostatecznie jedną kartkę dostał – po jawnym uwieszeniu się na Palmerze – ale ostatecznie strzelił gola na 4-3, a mogło go nie być już na boisku. Podobnie zresztą Walker, który kilka razy niebezpiecznie faulował Sterlinga.

Kolejna kontrowersja to gol na 3-2 dla City, który padł po świetnej, szybkiej kontrze. Problem w tym, że ta oto sytuacja miała miejsce bezpośrednio przed tą kontrą:

https://twitter.com/_KingsRd/status/1723759884401868998

Stojący kilka metrów obok asystent uznał, że Gvardiol absolutnie nie fauluje Gallaghera, ten co najwyżej atakuje plecami ręce Chorwata.

Prawdziwy jednak szok wywołuje sytuacja z drugiej połowy, gdy w okolicach 70. minuty Ederson wychodzi z bramki, źle kontroluje piłkę i kopie nią bezpośrednio w rękę obrońcy City. Widzą to wszyscy, Taylor też. Uznaje, że… nie wiadomo, zawodnik był za blisko? City ma za dużo problemów, by dawać tu czerwoną i rzut wolny dla Chelsea?

Tak naprawdę można go pochwalić tylko za natychmiastową decyzję i prawidłowo podyktowanego karnego w 93. minucie, po faulu Nevesa na Broji. Mauricio Pochettino od razu po ostatnim gwizdku podleciał do Anthony’ego Taylora i powiedział mu co sądzi o jego występie.

Chelsea ma jakość i potencjał – potrzeba czasu

To kolejny dobry mecz Chelsea. A przynajmniej dobry przez większość czasu. Ostatecznie wkradają się niedokładności, chwile dekoncentracji bądź brak wyrachowania. Ale wydaje się, że to w końcu zaczęło iść w dobrą stronę. Gospodarze sprawili mistrzom Anglii mnóstwo kłopotów i przez większość spotkania wyglądali jak lepsza drużyna. Stworzyli mnóstwo sytuacji, i chociaż w obronie bywało różnie, to dobrze to wyglądało.

Przede wszystkim widać tutaj potencjał środka pola – dziś Caicedo, Enzo i Gallagher grali jak równi z równym przeciwko pomocnikom City. Widać także jakość, jaką wnosi Reece James – taki występ to był poważny znak, że wraca jeden z najlepszych obrońców świata. Znów świetną formę w wielkim meczu pokazał Raheem Sterling, a dodatkowo zmotywowany Cole Palmer raz po raz posyłał świetne podania, dryblował i utrzymywał się przy piłce.

Tak naprawdę znów można mieć pytania o napastnika – Jackson kolejny raz wyglądał jak ciało obce w tym organizmie. Ale ostatecznie… strzelił ważnego gola. A wchodzący za niego Broja wywalczył karnego. Nawet Robert Sanchez pokazał klasę kilkoma interwencjami! Jest tu nadal dużo do poprawy, ale to meczycho pozwala fanom Chelsea z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Letnie transfery Manchesteru City nie są tak rewelacyjne

Jeremy Doku brylował w większości spotkań w tym sezonie, ale gdy stanął naprzeciwko prawego obrońcy klasy światowej, zanotował zjazd do bazy w 60. minucie po żółtej kartce za symulkę. Przegrał praktycznie wszystkie pojedynki na tej stronie, a dodatkowo to on nie wrócił za Jamesem przy golu dla Chelsea na 1-1.

Josko Gvardiol raz po raz był objeżdżany przez Palmera i nie radził sobie kompletnie na swojej stronie. Miał też bezpośredni udział w golu dla Chelsea na 1-1, gdy pod nogami mu przeleciało podanie do Jamesa. Mateo Kovacić wszedł i nie pokazał zbyt wiele – ani nie uspokoił sytuacji w środku pola, ani nie wniósł odpowiedniej energii i na razie jego przygodę z City można określić jako rozczarowanie.

Tak naprawdę w City najlepiej spisali się zawodnicy grający tu już kawał czasu – Bernardo i Rodri. A także, oczywiście Haaland. Nowe transfery City z tego spotkania można zestawić z nowymi nabytkami The Blues. Palmer strzelił gola na 4-4 i zaliczył świetny mecz właśnie przeciwko swojemu byłemu zespołowi. Gola dołożył także Sterling, sprzedany przez Guardiolę rok temu.