Jeden z ulubieńców kibiców z Anfield, Roberto Firmino, ujawnił w swojej książce „SÍ SEÑOR: My Liverpool Years”, że jego koledzy z ofensywnego tria jakie tworzyli w ekipie Liverpoolu – Mohamed Salah i Sadio Mané nigdy nie pałali do siebie olbrzymią sympatią.

Z pewnością znacie powiedzenie trenerów, że bez dobrej atmosfery, nie ma wyników? Gdy Liverpool sięgał po tytuł mistrzowski i zdobywał Ligę Mistrzów kluczową rolę w zespole odgrywało trio Firmino – Salah – Mané. I choć z boku wydawało się, że cała trójka nie potrafi bez siebie żyć, tak jednak do końca nie było. Były snajper The Reds, Roberto Firmino, w swojej książce pod tytułem „SÍ SEÑOR: My Liverpool Years” opowiedział o dość chłodnej relacji między Senegalczykiem a Egipcjaninem.

Zarówno Mo Salah jak i Sadio Mane nigdy nie byli najlepszymi przyjaciółmi. Każdy z nich trzymał się na uboczu. Rzadko kiedy widywało się ich, żeby wspólnie rozmawiali. Być może miało to związek z rywalizacją Egiptu i Senegalu w afrykańskich rozgrywkach. Tego nie wiem. Jednak zawsze zachowywali się z najwyższym profesjonalizmem – opowiada Firmino.

Pamiętam taką sytuację… byliśmy w tunelu i wracaliśmy do szatni po przekonującym zwycięstwie 3:0 z Burnley. Atmosfera była naprawdę napięta. Pomimo dobrego wyniku, mecz został naznaczony wybuchem wściekłości Sadio Mané, gdy został zmieniony. Był wściekły nie tylko dlatego, że został zdjęty z boiska. Chwilę wcześniej Mohamed Salah próbował oddać strzał na bramkę, gdy miał czyste podanie do Mané, który był wolny w środku pola. Cóż, mój angielski nie jest najlepszy, więc nie mogę powiedzieć, co dokładnie krzyczał Mané, gdy zszedł z boiska. Ale z pewnością nie było to nic miłego. Pamiętam jak James Milner próbował go uspokoić.

Obecnie Roberto Firmino cieszy oko kibiców w Arabii Saudyjskiej. Jak do tej pory Brazylijczyk rozegrał dla Al-Ahli czternaście spotkań, w trakcie których strzelił trzy bramki i zaliczył trzy asysty.