Stefan Ortega w sobotę zaliczył swój pierwszy występ w tym sezonie Premier League. Golkiper jasno mówi, że bycie rezerwowym go nie cieszy, ale rozumie swoją sytuację.

Po dwóch kolejnych ligowych meczach bez wygranej Manchester City wrócił na zwycięską ścieżkę. Triumf z Brighton był też małym sukcesem dla rezerwowego bramkarza – Stefana Ortegi. Niemiec zaliczył trzeci wstęp w tym sezonie (pierwszy w rozgrywkach Premier League). W rozmowie dla Manchester Evening News przyznał, że chciałby być kimś więcej niż tylko zmiennikiem.

Myślę, że zasłużyłem, aby zacząć dzisiaj. Czasami jest ciężko, ale to moja praca – być tam, gdzie zespół mnie potrzebuje i codziennie naciskać na Eddy’ego (Edersona). Jestem ambitny, więc oczywiście nie cieszę się, że siedzę na ławce, ale jesteśmy zespołem.

Staram się przygotowywać tak, jakbym miał grać. Na wszelki wypadek. Nigdy nic nie wiadomo, a jeśli nie jesteś przygotowany i wchodzisz do gry, nie zagrasz dobrze. Byłem podekscytowany, kiedy Pep powiedział mi wczoraj, że zaczynam przeciwko Brighton.

Zmiana w bramce Obywateli była spowodowana najprawdopodobniej długim powrotem Edersona ze zgrupowania reprezentacji Brazylii. Poprzedni sezon udowodnił, że były zawodnik Arminii Bielefeld idealnie odnalazł się w roli zmiennika Brazylijczyka. Oprócz dobrych występów w pucharach jego forma wpłynęła pozytywnie na rywalizację z podstawowym bramkarzem. Pozostaje pytanie, jak długo Stefan Ortega będzie cieszył się z bycia „numerem 2” w bramce zespołu Pepa Guardioli?