Masz jedynie 19 lat, twoja drużyna właśnie z hukiem spadła do Championship, a Ty zaliczyłeś w niej właściwie tylko jeden pełny sezon w elicie. Mimo tego w trakcie okienka transferowego wielką bitwę o podpisanie umowy z Tobą toczą dwie czołowe drużyny w kraju. Obie chcą na Tobie niejako oprzeć rewolucję zachodzącą w ich środku pola. Oczekiwania z miejsca są naprawdę duże. Tak w skrócie można opisać ostatnie miesiące kariery Romeo Lavii.

Zajęcie 12. miejsca w ligowej tabeli podczas minionego sezonu Premier League było dla Chelsea wielką porażką. Drużyna, która miała spokojnie wywalczyć awans do Ligi Mistrzów po wielu transferach w letnim okienku, nie zdołała nawet uplasować się w górnej połowie tabeli. Todd Boehly i jego zarząd chcą szybko zmazać tę plamę na swoim wizerunku.

W tym celu na Stamford Bridge zatrudniony został trener Mauricio Pochettino. Argentyńczyk już w trakcie inauguracyjnej potyczki nowego sezonu z Liverpoolem pokazał, że jest w stanie odmienić grę The Blues i trafić ze swoim pomysłem do głów piłkarzy. Pomóc w powrocie na szczyt ma także Moises Caicedo, który został sprowadzony za rekordowe 115 milionów funtów.

Były pomocnik Brighton nie jest jednak jedynym graczem drugiej linii, który za wielkie pieniądze przeniósł się tego lata do niebieskiej części Londynu. Romeo Lavia kosztował Chelsea 55 milionów funtów. Przypomnijmy, że Belg ma jedynie 19 lat. Co czyni go tak mocno pożądanym kąskiem w tak młodym wieku? Sprawdźmy to!

Taki młody, a taki zadziora

Odporność na pressing ze strony rywali, świetna gra w elemencie destrukcji oraz nieustanne naciskanie na przeciwnika wychodzącego z piłką z drugiej linii – wszystkie te cechy Lavia ma opanowane na naprawdę bardzo wysokim poziomie. Co najważniejsze, można to o nim powiedzieć w momencie, gdy ma zaledwie 19 lat.

Zadziwiająco szybko nauczył i świetnie przystosował się do fizycznego stylu gry na Wyspach. Młody Belg myśli bardzo szybko, jak wytrawny weteran, który ma za sobą setki meczów na najwyższym europejskim poziomie. Podobnie zresztą wygląda jego zdolność do kontroli tempa gry.

Trzeba też przyznać, że Lavia nie „patyczkuje” się w swoich defensywnych poczynaniach. Efektywne oraz zarazem efektowne wślizgi to także jedna z głównych części jego arsenału. Pod wrażeniem możliwości i bardzo szybkiej „piłkarskiej dojrzałości” nastolatka byli nie tylko sami fani i obserwatorzy angielskiej piłki, ale też skauci największych klubów.

Wciąż jednak sztab szkoleniowy Southampton tonował nastroje wokół młodego podopiecznego. Przyznawali, że Lavia wciąż musi się jeszcze wiele nauczyć oraz nadal ma pewne braki.

Romeo ma wszystkie cechy, aby stać się wielkim piłkarzem. Ale nie sądzę, żeby już nim był. I dlatego nie zrobił na mnie wrażenia. Aby zrobić kolejny krok, on musi pokazać więcej dominacji w meczach, więcej dominacji w posiadaniu piłki, więcej przywództwa na boisku. – stwierdził jeden z trzech trenerów Świętych w minionej kampanii, Ruben Selles.

Lavia musiał te słowa odebrać bardzo personalnie. Mógł po ich usłyszeniu powiedzieć do siebie samego „teraz im pokażę dominację”. A może wcale nie doszły do niego te słowa hiszpańskiego szkoleniowca? W każdym razie od ich wypowiedzenia żaden inny zawodnik Premier League nie wywalczył piłki w środku oraz ostatniej tercji boiska więcej razy niż 19-latek. Ot, taka młodzieńcza zadziorna odpowiedź dla wszystkich niedowiarków.

Profesjonalizm pełną gębą

Wielu zawodników kadry The Saints podkreślało, że Lavia jest wielkim profesjonalistą. Słucha rad starszych i bardzo chętnie uczy się od nich nowych rzeczy. Jednocześnie zaznczali, że widzą w Belgu wielki potencjał. Mówili o tym między innymi Nathan Redmond oraz Oriol Romeu, których śmiało można nazwać weteranami angielskiej piłki.

Jeśli jesteś tak młody, a już grasz tak dobrze, to będziesz wyjątkowy – mówił Romeu, który aktualnie gra na chwałę FC Barcelony.

Lavia nie tylko doskonale współpracuje i dogaduje się z partnerami na boisku. Zna, bowiem podstawy wielu języków, mówi płynnie po francusku, angielsku i holendersku. Karierę zaczynał w Anderlechcie, ale później występował też w drużynach młodzieżowych Manchesteru City.

Pep Guardiola na oczy pierwszy raz zobaczył go, gdy pomocnik miał tylko 15 lat. Miało to miejsce, gdy Lavia bronił jeszcze barw Anderlechtu. Utalentowany zawodnik był liderem swojej drużyny podczas turnieju KDB CUP organizowanego przez Kevina De Bruyne. To właśnie gwiazda Obywateli zaprosiła Guardiolę na owe rozgrywki.

Trenerowi The Citizens na długo w pamięci pozostały popisy Lavii na tym turnieju. Spodobał mu się on na tyle, że polecił zakontraktowanie młokosa do akademii City. Bohater tego tekstu otrzymał wielką szansę, z której po prostu nie sposób było nie skorzystać.

Wiem, że on jest bardzo profesjonalny i ciężko pracuje nad swoim zdrowiem fizycznym. Psychicznie również jest bardzo silny – mówił Jean Kindermans, dyrektor techniczny akademii Anderlechtu.

Nie tylko waleczność, ale i technika

Lavia słynie nie tylko ze świetnej pracy w odbiorach i agresywnym podejściu do oponenta. Jego największym atutem jest świetna kontrola piłki. Potrafi spokojnie holować piłkę przez kilkanaście metrów do przodu. Do tego brawurowo opanował umiejętność zagrywania długich podań z głębi pola. Jest to po prostu ten typ gracza w drużynie, do którego zawsze możesz podać jeśli jesteś w tarapatach, a on znajdzie wyjście z tych opresji.

Widać było to podczas wielu spotkań Southampton w minionym sezonie. Lavia często zbiegał niżej, by otrzymać podanie od stoperów w linii defensywnej Świętych. W swojej drużynie Belg pomimo, że miał wciąż jedynie 19 lat, był najlepszym pomocnikiem w jej szeregach. Dla tego też kolejni menedżerowie opierali właśnie w pełni na nim grę ekipy The Saints.

https://www.youtube.com/watch?v=sYgpHvK8Pd8&ab_channel=ASComps-MatchCompilations

To rzucenie go na dość głęboką wodę nie okazało się dla niego zabójcze. Southampton co prawda spadło do Championship, ale problemem na pewno nie była postawa i oparcie gry na Lavii. Defensywa Świętych bez dwóch zdań nie była na poziomie angielskiej elity. Sam Belg jako jedyny w drużynie zapracował zresztą na transfer dający mu drugie życie w angielskiej ekstraklasie.

Już jest jednym z najlepszych, a to dopiero początek

1-krotny reprezentant Belgii już teraz znajduje się w czołówkach wielu klasyfikacji dotyczących pomocników w pięciu najlepszych ligach Europy. W ubiegłym sezonie tylko trzech nastoletnich środkowych pomocników w pięciu najlepszych ligach Starego Kontynentu zaliczyło przynajmniej 60 wślizgów. Byli to Eduardo Camavinga (68), Jude Bellingham (76) i właśnie Romeo Lavia (60). Warto jednak zaznaczyć, że skuteczność wślizgów Lavii była większa niż Bellinghama (58,3% do 55,3%).

Lavia był także jedynym nastolatkiem w ubiegłej kampanii Premier League, który wykonał ponad 50 wślizgów (2,4 próby na 90 minut). 19-latek średnio 8 razy próbował odzyskać piłkę na 90 minut. W tym aspekcie znalazł się wśród 15 najlepszych graczy w całej lidze.

Jego statystyki ofensywne nie są już wysoko notowane w skali całej ligi, ale w dużej mierze wynikało to z faktu gry w najgorszej drużynie minionego sezonu. Ofensywa Southampton raziła mizernością oraz nieskutecznością. W Chelsea powinno to ulec znacznej poprawie.

Szansa gry w zespole The Blues otwiera przed Lavią wiele nowych możliwości, które nawet nie śniły mu się, gdy bronił barw Southampton. Gra u boku Moisesa Caicedo oraz Enzo Fernandeza powinna mu doskonale przypasować. Bardzo pozytywnie wpłynąć może na niego także praca z trenerem Mauricio Pochettino. Warto obserwować poczynania 19-letniego Belga w tym sezonie.