Czworonożni przyjaciele Fabinho przyczynili się do upadku jego transferu do Arabii Saudyjskiej? Piłkarz podobno nie mógł zabrać swoich psów do nowego kraju, więc całkowicie wycofał się z przeprowadzki. To jeden z najdziwniejszych i najbardziej absurdalnych powodów, przez które upadały transfery piłkarzy. Nie jest jednak jedynym, a w historii rynku transferowego co najmniej kilkukrotnie mogliśmy złapać się za głowę.
Buldogi francuskie należące do Brazylijczyka nie mogą wjechać do Arabii Saudyjskiej. Są tam uznane za rasę agresywną i niebezpieczną. Szejkowie najprawdopodobniej nie spodziewali się, że taki powód może doprowadzić do wysypania się transferu. Co prawda David Ornstein sprostował w najnowszym komunikacie, że rozmowy między stronami trwają, a przestój wcale nie ma związku z psami, ale ta historia z pewnością na zawsze zostanie już miejską legendą.
Nie ma miejsca dla VIPów, nie ma transferu
W 2015 roku napastnik Norwich City, Gary Hooper miał przenieść się do Sheffield Wednesday. Klub chciał go wypożyczyć na cały sezon i zgodził się pokrywać całość jego wynagrodzenia. Powodem, przez który ruch ten ostatecznie nie doszedł do skutku była rzekomo loża dla VIPów, a raczej jej brak. Napastnik miał zażyczyć sobie specjalnej loży VIP dla swojej rodziny i przyjaciół na domowe spotkania The Owls. Koszt takiej loży oscylował w okolicach 30 tysięcy funtów na sezon, więc klub nie przystał na jego prośbę.
Ostatecznie Hooper dołączył do Sheffield, ale pół roku później i już na zasadzie transferu definitywnego. Sam zaprzeczał później pogłoskom o swoich nietypowych wymaganiach, ale kto wie, być może kilka miesięcy później po prostu znalazła się wolna loża?
Znak od Boga
Emmanuel Adebayor w 2015 roku praktycznie był już zawodnikiem Aston Villi. Tottenham zwolnił go z obowiązującego kontraktu, on sam przeszedł już testy medyczne, a po sesji zdjęciowe w koszulce The Villans miał dołączyć do ekipy Tima Sherwooda. Ostatecznie Togijczyk wycofał się jednak z transakcji. Jak się później okazało, posłuchał rady swojego pastora. Piłkarz miał czekać na znak od Boga, który nakierowałby go na przeprowadzkę do Birmingham. Ten nie nadszedł, ale być może spadek klubu z końcem sezonu był dla Adebayora potwierdzeniem, że podjął dobrą decyzję?
W zamian przez pół roku pozostawał bez klubu, a w styczniu związał się krótkim kontraktem z Crystal Palace. Był to koniec jego barwnej przygody na Wyspach Brytyjskich.
Emmanuel Adebayor was so close to joining Aston Villa, he was even pictured in the shirt! 😲
Listen to the latest #MOTDTop10 podcast on @BBCSounds! #bbcfootball
— Match of the Day (@BBCMOTD) April 11, 2022
Zbyt niski rating w Football Managerze
Styczeń 2014 roku nie był spokojnym czasem dla kibiców Leeds United. Właściciele klubu, Gulf Finance House nie tylko chcieli sprzedać go w ręce Massimo Cellino, ale też podejmowali szereg niewyjaśnionych decyzji. Ówczesny menedżer The Peacocks, Brian McDermott chciał pozyskać Ashleya Barnesa. Odpowiedź jaką uzyskał od właścicieli, zakrawała o komedię. Barnes nie wydawał się dla nich rozsądnym transferem, bo jego ocena w Football Managerze była niższa niż ta Luke’a Varneya, napastnika który był już w klubie.
Chwilę później Varney odmówił gry dla Leeds, został wypożyczony, a klub ostatecznie trafił w ręce Cellino. Czy zrobiło się spokojniej? No nie do końca. Ashley Barnes trafił natomiast ostatecznie do Burnley, gdzie spędził kilka naprawdę udanych sezonów.
Tydzień na Majorce
Jeżeli wierzyć jego biografii na Wikipedii, Frank Worthington zwiedził w trakcie swojej kariery 24 kluby. Nie ma na niej jednak Liverpoolu, chociaż w 1972 roku Bill Shankly bardzo chciał ściągnąć go na Anfield. Transfer był bliski finalizacji, ale zawodnik oblał testy medyczne. Jako oficjalny powód podano zbyt wysokie ciśnienie, ale krążyły plotki, że Worthingtonowi towarzyszyła też choroba weneryczna. Shankly nie dawał za wygraną. Zasugerował napastnikowi, żeby spędził tydzień na Majorce i odpoczął, czy też wyleczył schorzenie.
Co może zaskakiwać, Anglik posłuchał legendarnego menedżera. Tydzień na hiszpańskiej wyspie upłynął jednak pod znakiem imprez i kolejnych przypadkowych kontaktów z kobietami. Siedem dni później ponownie pojawił się w Liverpoolu. Nie zgadniecie, znowu oblał testy medyczne.
Wulkan Eyjafjallajokull
Historii z wulkanem w tle nie mogło zabraknąć w tym zestawieniu. W 2010 roku Robert Lewandowski znalazł się na celowniku Blackburn Rovers. Napastnik miał udać się do Anglii, spotkać się z Samem Allardyce’em i ustalić warunki kontraktu z klubem. Polak czekał już na samolot, który został jednak uziemiony przez erupcję wulkanu Eyjafjallajokull na Islandii.
Jak doskonale wiemy, Lewandowski na Wyspy nie dotarł, a całą sytuację wykorzystała Borussia Dortmund i ściągnęła napastnika do siebie. Resztę historii wszyscy już chyba znają. Lewandowskiego w Premier League do dzisiaj się nie doczekaliśmy i wszystko wskazuje na to, że nie będziemy mieli już takiej okazji.
Szkoda tym bardziej, że przecież jakiś czas temu wspomniał, że telefonował do niego sam Sir Alex Ferguson.
A Volcanic eruption in 2010 stopped Lewandowski from signing for Blackburn Rovers. pic.twitter.com/NIn4D7biye
— harry la🏴🍻 (@AVFCHarry__) August 18, 2022
Przepraszamy, FAX nie działał
Historia transferu Davida De Gei do Realu Madryt jest jedną z najdziwniejszych w historii okienka transferowego. Na ostatniej prostej Hiszpan miał wrócić do Madrytu, a od transferu dzieliła nas już tylko pełna dokumentacja. Jest kilka wersji tej historii, a oba kluby bardzo mocno rozmijają się w zeznaniach.
Wszystko wskazuje jednak na to, że w jedną drogę miał powędrować David De Gea, a w drugą Keylor Navas. Hiszpanie w swoim oświadczeniu twierdzą, że czekali osiem godzin na przesłanie dokumentów przez United, a ostatecznie trafiły one do Madrytu dwie minuty po zamknięciu okienka transferowego. Z kolei Czerwone Diabły utwierdzają wszystkich w przekonaniu, że to Królewscy nie wyrobili się z zarejestrowaniem dokumentów De Gei na czas.
Niezależnie od tego, kto dopuścił się zaniedbania, bądź kto celowo przedłużał niektóre procesy, Real nie zdążył zarejestrować wszystkich umów w Transfer Matching System. No a co z tym FAX-em? Dziennikarze The Sun stworzyli miejską legendę, która powielana jest do dzisiaj.
Hej, tu Robbie Savage! Whazzup?
Kariera Roya Keane’a jako menedżera obfituje w ciekawe anegdoty. Jedna z nich dotyczy transferu, który nie doszedł do skutku z bardzo specyficznego powodu. Co prawda ruch ten wysypał się na bardzo wczesnym etapie, ale i tak warto uwzględnić go w tym zestawieniu.
Legenda Manchesteru United pracowała w Sunderlandzie i na swój celownik wzięła wychowanka Czerwonych Diabłów Robbiego Savage’a. Walijczyk miał problemy z regularną grą dla Blackburn Rovers, ale Keane uważał, że może odbudować się w barwach Czarnych Kotów. Irlandczyk liczył na to, że Savage wprowadzi do szatni nieco doświadczenia i wyjątkową osobowość.
Keane poprosił menedżera Blackburn o zgodę na rozmowę z zawodnikiem, a następnie zadzwonił do niego na komórkę. W tym momencie należy posłużyć się cytatem.
„Zadzwoniłem, ale zgłosiła się jego poczta głosowa: 'Hej, tu Robbie Savage! Whazzup?’, dosłownie jak w reklamie Budweisera. Nigdy więcej do niego nie oddzwoniłem, pomyślałem, że przecież nie mogę podpisać czegoś takiego”.
Sam piłkarz dowiedział się o całej historii dopiero po publikacji autobiografii Keane’a. Napisał wtedy na Twitterze: „Oh come on Roy whattttsupppppppp!!! Hahahaha”.
Zlatan nie bierze udziału w testach
Kto nie widział zdjęcia Zlatana Ibrahimovicia z koszulką Arsenalu? Szwed na samym początku swojej kariery był bliski przenosin do drużyny Kanonierów. Arsene Wenger obserwował go i chciał ściągnąć do Londynu, ale przed podpisaniem kontraktu zaproponował mu przejście testów.
Ibrahimović nie skorzystał z tej propozycji, a następnie opowiedział swoją historię i rzucił słynne słowa: „Zlatan doesn’t do auditions”. Szwed wspominał, że mimo bardzo młodego wieku czuł się bardzo pewnie i liczył, że Wenger zaproponuje mu natychmiastowy angaż w pierwszej drużynie.
Doskonale wiemy, jak potoczyła się jego kariera, ale francuski menedżer po latach stwierdził, że nie żałuje. Ibra miał wtedy zaledwie 17 lat, a Arsenal oferował podobne warunki wielu zawodnikom w jego wieku.
ZLATAN IBRAHIMOVIC con la CAMISETA del ARSENAL
Muy random esta foto del 9 sueco. 🇸🇪 pic.twitter.com/2V24HiKIci
— Coldest Photos Football (@nunyezcf) July 19, 2023