W tym roku nagrodę dla Najlepszego Młodego Piłkarza Championship otrzymał 19-letni Alex Scott. Chłopak z niewielkiej wyspy Guernsey zachwyca na zapleczu Premier League i przykuwa uwagę najmocniejszych klubów w kraju.

Choć Alex Scott nie jest jeszcze bardzo znaną postacią, jego nazwisko naprawdę warto zapamiętać. 19-letni pomocnik niedawno został wybrany Najlepszym Młodym Zawodnikiem w English Football League. Zabiegają o niego zespoły Premier League. Komplementowali go również Pep Guardiola i Jack Grealish, do którego jest często porównywany. Utalentowany gracz Bristol City ma przed sobą świetlaną przyszłość. Drogę do profesjonalnej kariery zaczynał jednak nietypowo. Po tym, jak wypadł z prestiżowych akademii, wrócił na rodzinną wyspę Guernsey, gdzie kilka lat temu kopał na… ósmym poziomie rozgrywkowym, na środku Kanału La Manche.

Talent z małej wyspy

Gdy 16-letni Alex Scott w 2019 roku po raz pierwszy wszedł na boisko z ławki w barwach ósmoligowego Guernsey, po zaledwie kilku kontaktach z piłką otarł się o gola, obijając poprzeczkę. To było potwierdzenie tego, co pokazywał na treningach. Już od dawna ludzie związani z klubem żyli w przekonaniu, że ten chłopak będzie świetnym grajkiem. I choć przyszło mu stawiać pierwsze kroki w dorosłym futbolu w odmętach ligowej drabinki, oczywistość stanowiło, że niebawem zmieni otoczenie.

Wspinaczka po juniorskich stopniach kariery nie należała do łatwych. Znalezienie dobrego miejsca do rozwoju dla młodego, utalentowanego chłopaka z Guernsey to wyzwanie. Niewielka wyspa na kanale La Manche, zamieszkana przez niespełna 65 tysięcy ludzi, to teren należący do Wielkiej Brytanii, choć leży bliżej francuskiego wybrzeża. Kilkadziesiąt kilometrów dzielące ją od angielskiego brzegu zdecydowanie sensowniej pokonywać drogą powietrzną, a nie morską.

Biorąc więc pod uwagę, że na wyspie mają zaledwie kilka klubów piłkarskich, wszystkie amatorskie, a najmocniejszy z nich kopie piłkę w ósmej lidze, treningi w renomowanych akademiach wiążą się z poważnym wyzwaniem logistycznym. Nie inaczej było w przypadku Scotta. Jak to w stosunkowo niewielkiej, skondensowanej na małej powierzchni społeczności, prawie wszyscy zamieszani w futbol w Guernsey wiedzieli o dzieciaku z ogromnym talentem. Zdawali sobie sprawę, że przeprowadzka jest konieczna, by wykorzystał swój dryg.

Co weekend latał więc samolotem na południowe wybrzeże, gdzie trenował w Southampton i Bournemouth. Pomimo wyrzeczeń, w notowanych wyżej klubach szybko mu podziękowano. Menedżer Guernsey, Tony Vance, mówił portalowi The Athletic, że piłkarz w wieku 15 lat wątpił w spełnienie marzeń o grze w piłkę. Musiał przecież zamienić akademie na najwyższym krajowym poziomie na pracę z amatorami. Tam stawał w szranki z Jamalem Musialą, Jude’em Bellinghamem czy Harveyem Elliottem. W rodzinnych stronach mógł liczyć najwyżej na starcia z amatorami.

Z jednej strony można nazwać to rozczarowaniem. Z drugiej – okazją do poważnej weryfikacji. Szybko włączono go do pierwszego zespołu. W bardzo młodym wieku zaznajomił się z grą wśród mężczyzn, gdzie presja wyniku jest większa. A na głęboką wodę rzucono go ledwie dziesięć dni po 16. urodzinach. Młodzik wszedł z ławki w meczu Isthmian League Division One South przeciwko Phoenix Sports i został najmłodszym graczem w historii klubu.

Błyskawicznie zaczął błyszczeć. Uwielbiał mieć piłkę przy nodze i napędzać akcje drużyny, czym szybko zapracował na sympatię kibiców. To, w połączeniu z nisko opuszczonymi getrami, dało początek porównaniom do Jacka Grealisha. „Guernsey Grealish” w lokalnym klubie nie pograł długo. Po zaledwie kilkunastu występach i niespełna sześciu miesiącach, w styczniu 2020 roku podpisał umowę z występującym w Championship Bristol City. I nikogo na wyspie to nie dziwiło. On po prostu przerósł to, co mogła mu zaoferować.

Scott podbija EFL

Po transferze otworzyły się zupełnie nowe perspektywy. Lepsze warunki do treningów, bardziej wymagający partnerzy i rywale, profesjonalne środowisko. Przy odpowiednim nastawieniu stanowiło to świetne środowisko do kontynuacji rozwoju. Z tym w przypadku Scotta nie było problemu. Od najmłodszych lat podkreślano, że to chłopak skupiony na robieniu postępów, a przy tym skromny i bardzo konkretny. Szybko więc odnalazł się po przeprowadzce do The Robins.

Po kilkunastu miesiącach spędzonych z młodzieżówką dostał szansę debiutu wiosną 2021 roku. Wystąpił ostatnich kolejkach ligowych, granych właściwie „o pietruszkę”. W kolejny sezon, zaczynający się jeszcze przed jego 18. urodzinami, wszedł już jako gracz podstawowego składu. Młody wiek wyróżniał go na tle całej Championship.

Dziś, po dwóch sezonach spędzonych na tym poziomie możemy nazwać go największą nadzieję ligi. I to w pełni uzasadnienie, bo wybrano go jej Najlepszym Młodym Graczem. Wyróżnienie to jeszcze do niedawna wręczano dla całej Football League, bez podziału na jej poszczególne poziomy. Zdobywali je zawodnicy bardzo uznani na poziomie Premier League: Dele Alli, Ollie Watkins, Wilfried Zaha czy najdroższy niegdyś piłkarz globu, Gareth Bale.

19-letni pomocnik Bristol City zbliża się do granicy 100 występów w ich barwach. Taki wynik w tak młodym wieku dobrze pokazuje, że mowa o naprawdę wielkim talencie. Nastolatek to absolutnie przewodnia postać The Robins, zawodnik obserwowany przez najmocniejsze kluby w kraju. Niektórzy już na tak wczesnym etapie widzą w nim przyszłość angielskiego futbolu, zawodnika o niewątpliwym potencjale reprezentacyjnym.

A trzeba powiedzieć sobie, że Alex Scott wcale nie gra w „najłatwiejszym” zespole. Ekipa Nigela Pearsona nie dominuje przecież rywali i nie prezentuje niesamowicie kreatywnego futbolu. To ot, ligowy średniak, który niespecjalnie wyróżnia się na tle konkurencji. Ich młody gwiazdor również nie zaczynał w idealnych, komfortowych warunkach. W ostatnich sezonach skakał po pozycjach. Wystawiano go na wahadle, czasem biegał jako skrzydłowy, obskoczył też wszystkie role w środku pola – od defensywnego pomocnika, przez box-to-boxa po popularną „dziesiątkę”. Różne funkcje na murawie pozwoliły mu jednak pokazać pełen wachlarz piłkarskich umiejętności.

Alex Scott – perełka Championship

Piłkarz z Guernsey to jeden z najczęściej dotykających futbolówkę graczy Bristol City. Nawet jeśli gra wyżej, schodzi po nią głęboko, żeby uczestniczyć w fazie konstrukcji akcji od samego początku. Z tego powodu bryluje w metrykach dotyczących przesuwania piłki „w górę” boiska, zwłaszcza poprzez drybling i jej prowadzenie. Znajduje się w ligowej czołówce klasyfikacji zawodników z rajdami kreującymi szanse strzeleckie, zarówno dla siebie, jak i kolegów.

Gdy dostaje podanie, nawet pod presją, szybko stara się znaleźć swobodę, aby móc skierować atak we właściwym kierunku. Wykorzystuje do tego dobrą technikę i balans ciała. Wykonuje szybkie zwroty i manewruje z gracją między przeciwnikami, również na własnej połowie. Jego mapa kontaktów z piłką wskazuje, że dużo z nich ma miejsce w bocznych strefach, nawet jeśli gra w środku pola. To właśnie dlatego, że po tym, jak zagrywają do niego partnerzy, ucieka w okolice linii bocznej przed pressingiem, a następnie szuka opcji zagrania do przodu. Z kolei bliżej bramki rywala regularnie schodzi ze skrzydła do środka, co naturalnie tworzy większe zagrożenie.

Alex Scott mapa kontaktów z piłką 2022-23 Bristol City Championship

W jakich strefach boiska Alex Scott prowadzi piłkę do przodu? | Źródło: The Athletic | Statystyki z Championship, sezon 2022/23

Młodzian jest sercem i mózgiem The Robins. I choć uwagę zwraca głównie jego rola w rozegraniu, ma dużo większy udział w grze. Nie bez powodu w tytule poświęconego mu tekstu na portalu The Athletic odwołano się do tytułu oscarowej produkcji „Wszystko wszędzie naraz”. To idealnie opisuje jego zadania na boisku. To jeden z najlepszych, jeśli chodzi o liczbę odbiorów w klubie, podobnie jak i kluczowe podania oraz wypracowywanie rzutów wolnych. Z taką charakterystyką środek pomocy wydaje się dla niego stworzony.

Jedynym zarzutem może być fakt, że 19-latek strzela bardzo rzadko – nawet w przypadku gry za plecami napastnika – skupiając się na rozgrywaniu. Scott niespecjalnie odnajduje się w szesnastce. Nie ma nosa, by znaleźć się tam „w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie”, jak robił to, chociażby Frank Lampard. Dlatego też wydaje się, że w teorii najlepszą rolę dla niego stanowi właśnie miejsce w sercu drugiej linii. Niemniej, jego potencjał jest niezaprzeczalny i dostrzegają go również przedstawiciele krajowego topu.

Docenił go Guardiola

Pod koniec lutego Bristol City mierzyło się z Manchesterem City w piątej rundzie FA Cup. Obywatele oczywiście łatwo wygrali, ale Pep Guardiola i idol młodego Anglika, Jack Grealish, komplementowali bardzo nastolatka. Hiszpan nazwał go „niesamowitym zawodnikiem”, reprezentant Synów Albionu na Twitterze opisał z kolei mianem „topowego talentu”. Po ich słowach o diamencie z Guernsey pisała m.in. hiszpańska Marca. Tym samym jego nazwisko zaczęło zdobywać coraz większą rozpoznawalność poza Wyspami.

W kontekście transferu mówi się jednak głównie o klubach Premier League. Choć wydaje się, że przenosiny „wyżej” to tylko kwestia czasu, podobnie jak dawniej przeprowadzka z Guernsey do akademii z najwyższej półki, sprawa nie będzie prosta. The Robins dobrze zdają sobie sprawę z tego, o jak cennym zawodniku mowa. Nigel Pearson stwierdził niedawno, że w przypadku Scotta trzeba mówić o co najmniej o 25 milionach funtów, a prawdopodobnie jeszcze wyższej kwocie. Taka suma sprawiłaby, że nastolatek zostałby bohaterem najdroższej sprzedaży w historii klubu, przebijając kupionego cztery lata temu przez Brighton & Hove Albion Adama Webstera. Uplasowałaby go też w okolicach pierwszej piątki najdroższych sprzedaży dokonanych przez zespoły Championship. A należy pamiętać, że wiele z nich dotyczy zawodników spadkowiczów, którzy tuż przed transferem kopali jeszcze piłkę na murawach Premier League.

Pomocnik wyznał w rozmowie z Guardianem, że znajomi pytają go już o pojawiające się w mediach plotki. On na razie zbywa spekulacje, skupiając się na kolejnych krokach. W maju nadejdzie okazja, aby zagrać na Mistrzostwach Świata wraz z angielską kadrą do lat 20. Wywalczenie miejsca na imprezie to aktualnie jeden z priorytetów.

Zainteresowanie jednak nie ustaje. Karierę chłopaka urodzonego na wyspie nieopodal francuskiego wybrzeża obserwują bacznie Liverpool, Tottenham Hotspur, któremu kibicuje od dziecka czy Wolverhampton Wanderers. Wilki złożyły już za niego kilka ofert, ale jak na razie nie spełniły oczekiwań The Robins. Przewijają się też doniesienia o Manchesterze United, West Ham United czy Brighton. Na razie wiele wskazuje więc na to, że zostanie w Anglii, choć zagraniczny transfer podobny do Jude’a Bellinghama również nie jest wykluczony – wszak wychowanek Birmingham na pewno nie powinien żałować swojej decyzji.

Guernsey może doczekać się wreszcie kolejnego świetnego piłkarza, na którego czekają od dekad. Ostatnim graczem z wyspy błyszczącym na murawach Premier League był legendarny Matthew Le Tissier. Od zakończenia przez niego kariery minęły już dwie dekady. Scottowi naturalnie brakuje jeszcze wiele, by móc zestawić go z legendą Southampton, ale duże nadzieje są uzasadnione. To chłopak o niesamowicie wysokim suficie i ogromnych umiejętnościach jak na nastolatka. Teraz musi podjąć odpowiednie decyzje dotyczące swojej kariery. Nagroda dla Najlepszego Młodego Zawodnika Championship nie jest gwarancją sukcesu. Jednak stanowi dowód tego, że mowa o naprawdę wielkim talencie. Alex Scott – to nazwisko warto sobie zanotować. Zapewne jeszcze nieraz o nim usłyszymy.