Po sezonie zakończonym wicemistrzostwem Anglii Arsenal zaczyna przeprowadzać transfery i przygotowuje się do ponownej próby sięgnięcia po najważniejsze trofea. Niezbędne do tego będą wzmocnienia, które bez wątpienia zmienią wyjściowy skład Kanonierów. 

Kilka dni temu świat obiegła informacja o przyjściu na Emirates Stadium Kaia Havertza. Oprócz Niemca do klubu mają dołączyć Declan Rice oraz Jurrien Timber. Bez dwóch zdań ich transfery wpłyną nie tylko na to, jak będzie wyglądał Arsenal, ale i na taktykę oraz pewne liczby. Choć wobec Anglika i Holendra nie padło jeszcze słynne „here we go”, to przeanalizujmy, co ich przyjście może zmienić w układance Mikela Artety.

Elastyczność w ofensywie

Zacznijmy jednak od tego, który jest pewny gry z armatą na piersi. Kai Havertz zaliczył bardzo dziwną przygodę w Chelsea. Sprowadzony za 71 milionów euro z Bayeru Leverkusen nie spełnił pokładanych w nim nadziei (i pieniędzy). 139 meczów, 32 bramki i 15 asyst – oto całościowy dorobek 24-latka w niebieskiej części Londynu. Mimo to wielu jest zgodnych, że Havertz ma potencjał i umiejętności, które mogą pomóc Artecie.

Przede wszystkim przyjście reprezentanta Niemiec daje możliwość rotacji zarówno w środku pola, jak i w linii ataku oraz wspomnianą elastyczność. W Chelsea grał jako napastnik, ofensywny pomocnik, skrzydłowy lub jako fałszywa „dziewiątka”. W rodzinnym kraju najwięcej korzyści z niego było na „dziesiątce” czy „ósemce”. Oznacza to, że poza wypełnieniem luki po Granicie Xhace (jeśli Szwajcar faktycznie odejdzie z klubu), Havertz może dać oddech komukolwiek z ofensywnego tria albo Martinowi Odegaardowi. Jego obeznanie na wielu pozycjach umożliwia zmianę taktyki za pstryknięciem palca i zaskoczenie rywala w dowolnym momencie spotkania.

W Anglii grał wyżej niż w Niemczech. Była to zasługa problemów z kolejnymi napastnikami Chelsea. Havert musiał występować jako środkowy napastnik niejako z przymusu i braku lepszej opcji. W lepiej poukładanym składzie powinien pokazać swoją kreatywność i wszechstronność. Jeśli chodzi o tworzenie szans z gry, to tylko Harry Kane i Leandro Trossard wyprzedzili nowy nabytek Kanonierów w zeszłym sezonie, generując 33 takie okazje. Co więcej, były zawodnik Chelsea był w gronie najlepszych graczy pod względem dokładnych podań w pole karne. Wszystko to świadczy o jego zdolności do kreowania akcji w ostatniej tercji boiska.

24-latek stanowi również zagrożenie w powietrzu, co jest obecnie bolączką Arsenalu. W zeszłym roku tylko trzech graczy w Premier League (pomijając obrońców) wygrało więcej pojedynków powietrznych niż Havertz: Tomáš Souček, Ivan Toney i Aleksandar Mitrović. Nie należy przeoczyć też wkładu Niemca w fazie defensywnej. Zapewnia to Artecie cenny atut, jeśli chodzi o naciskanie przeciwników na wczesnym etapie konstruowania przez nich akcji. Tylko Conor Gallagher w poprzedniej kampanii częściej zrywał się do pressingu w drużynie Chelsea niż omawiany zawodnik. Jednak jeśli chodzi o rozbijanie akcji rywali, brylować ma kto inny.

Nowa jakość w pomocy

Nie ma wątpliwości, że jeśli transakcja dojdzie do skutku, to Declan Rice wskoczy do pierwszego składu The Gunners. W końcu mowa tu o jednym z najlepszych graczy na swojej pozycji w skali całej ligi, a w niektórych statystykach wręcz najlepszym. 63 przechwyty czy 334 odbiory to wyniki, których w zeszłym roku nie pobił żaden zawodnik Premier League. Co za tym idzie wyłuskana rywalowi piłka, przetransportowana szybko do kogoś takiego jak Martin Odegaard czy już opisany Kai Havertz napędzi ofensywę zespołu. Z innych cyferek, Opta Analyst podaje, że tylko trzech graczy: Lewis Dunk, Rodri i Jack Grealish zdobyli swoimi podaniami więcej przestrzeni niż zawodnik West Hamu (7,1 km). 

Jak widać Declan Rice to nie tylko obrona. Arsenal dzięki sprowadzeniu Anglika może zyskać jeszcze więcej w ofensywie. 24-latek w ubiegłej kampanii był zaangażowany w największą liczbę ataków West Hamu – 138. Poza tym należy wziąć pod uwagę ogólną pracę, jaką wykonuje on w środku pola. Wychowanek Młotów jest głównym motorem napędowym swojej drużyny, który wykonuje prawie dwa razy więcej podań niż którykolwiek z jego kolegów. W rzeczywistości jego 2083 podania uplasowały go na 4. pozycji wśród pomocników w całej lidze. Jest to jeszcze bardziej imponujące, gdy weźmie się pod uwagę, że West Ham Davida Moyesa trudno określić jako drużynę opartą na posiadaniu piłki. Rice uwielbia też poruszać się z piłką przy nodze. Tylko Rodri miał w tym sezonie więcej takich prowadzeń – 702 niż zwycięzca Ligi Konferencji – 597.

Zostawmy na chwilę liczby i podsumujmy to wszystko. Arsenal z Declanem Ricem w składzie powinien zyskać dodatkową kontrolę w środku pola. Umiejętności reprezentanta Anglii w rozgrywaniu powinny zwiększyć posiadanie piłki, na czym swoją filozofię opiera Mikel Arteta. Na koniec należy wspomnieć, że podobnie jak w przypadku sprowadzenia Oleksandra Zinchenki, do klubu przyjdzie lider o cechach przywódczych, co zawsze jest wartością dodatnią w walce o puchary. Nie zapominajmy również, że to przywódca z ogromnym doświadczeniem. 24-latek ma już na swoim koncie 245 występów dla West Hamu… 245! To jednak nie jedyny zawodnik z cechą „przywódca”, który jest blisko Emirates Stadium.

„Kolejny wielki lider”

Takimi słowami Erik ten Hag określił swojego byłego podopiecznego – Jurriena Timbera. Osobowość przywódcy to jednak tylko wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o to, co zawodnik Ajaxu może wnieść do drużyny Mikela Artety. 22-latek jest doskonałym przykładem nowoczesnego środkowego obrońcy – jest dynamiczny, odważny i utalentowany technicznie. Oprócz gry na środku obrony (gdzie spędził cały poprzedni sezon w Ajaxie) potrafi odnaleźć się i na prawej flance. Kolejny raz mimo młodego wieku można mówić o wielkim doświadczeniu. Timber ma w CV 121 meczów w pierwszej drużynie Ajaxu i 15 spotkań w narodowych barwach, w tym sporo minut na Mistrzostwach Europy czy Mistrzostwach Świata.

To, co specjalnie imponuje u tego defensora to poruszanie się z piłką przy nodze. Biorąc pod uwagę wszystkich graczy Eredivisie tylko jego kolega z drużyny, Edson Álvarez zanotował w zeszłym sezonie więcej podań (798) niż Timber (780). Piłkarz Ajaxu w całym poprzednim sezonie pokonał z piłką 8475 metrów. Ponownie tylko Álvarez (9012 metrów) uplasował się wyżej. Nie wiadomo, na jakiej pozycji widzi go hiszpański menedżer w północnym Londynie. Ofensywne zapędy mogą uczynić go lepszym prawym obrońcą od Bena White’a. Gdzie by nie zagrał, to umożliwia kolejną rotację w całym bloku defensywnym, a jego umiejętności wprowadzenia futbolówki czy inicjowania akcji ofensywnych sprawdzą się na każdej pozycji.

Mimo przytoczonych atutów nie jest to gotowy produkt. Żeby grać w Premier League, musi popracować nad formą fizyczną i podejmowaniem decyzji (np. jeśli chodzi o dryblingi). Jednak Emirates jest miejscem, w którym młody piłkarz ma przestrzeń na rozwój, o czym niejednokrotnie się przekonaliśmy. Niewątpliwie strategia przyjęta przez Arsenal wiąże się ze sporymi kosztami, a transfery z równie dużym ryzykiem. Jest to jednak śmiałe podejście z ogromnym potencjałem, które sprawia, że ​​kibice Kanonierów z niecierpliwością oczekują jego wdrożenia.