Po rozczarowującym sezonie, którego zwieńczeniem był brak awansu do Ligi Mistrzów, The Reds muszą dokonać zmian w swojej kadrze. Transfery są potrzebne nie tylko w środku pola. Naszym zdaniem Liverpool powinien wzmocnić również nowy środkowy obrońca. 

Wiadomo, że pomoc The Reds to wątek, o którym mówi się najczęściej, jeśli ktoś zestawia tylko ze sobą słowa „Liverpool” i „transfery”, lecz w kadrze powinien znaleźć się też nowy środkowy obrońca. Duet Virgil van Dijk oraz Ibrahima Konaté nigdzie się nie wybiera. Jednak kiedy zajrzymy głębiej w skład, robi się mniej przyjemnie. Joël Matip swój najlepszy czas ma za sobą, a kolejne kontuzje sprawiają, że nie można na niego postawić, nie mając żadnych obaw. Podobnie można opisać sytuację Joe Gomeza, który byłby najbardziej oczywistym wyborem do roli trzeciego stopera w rotacji. Niestety brak rytmu, regularnej gry czy zaufania od Jürgena Kloppa spycha Anglika do roli rezerwowego zdającego się mieć nalepkę „wpuścić tylko w nagłym wypadku”. 

Stąd też poradnia AE proponuje cztery nazwiska, które mają zapełnić lukę w rotacji, a w niedalekiej przyszłości konkurować z van Dijkiem i Konaté o miejsce w pierwszym składzie. Główne kryteria? Młody, ograny na poważnym poziomie i lewonożny, ponieważ właśnie lewonożnych obrońców brakuje w klubie. Jeśli niemiecki szkoleniowiec chce rozwijać taktykę z trójką obrońców i Trentem Alexandrem-Arnoldem w środku pola, ktoś taki jest niezbędny.

Zdrowy Rozsądek: Goncalo Inacio

Dla wielu może być to nazwisko dość anonimowe, jednak o Goncalo Inacio od jakiegoś czasu mówi się w kontekście wzmocnienia Liverpoolu. 21-latek w ubiegłych rozgrywkach Liga Portugal opuścił tylko jedno spotkanie. Łącznie ma już na swoim koncie 81 występów na najwyższym poziomie w Portugalii. Do tego dochodzi 12 spotkań w Lidze Mistrzów i 2 mecze w barwach pierwszej reprezentacji. Doświadczenie na wysokim poziomie już mamy. Wiek też się zgadza. Czy wychowanek Sportingu jest lewonożny? Cytując pewną osobowość internetową: „oczywiście, że tak”. Ruch idealny? Prawie.

Klub z Lizbony nie będzie chciał sprzedawać swojego zawodnika tego lata. Co za tym idzie, do jego pozyskania będzie trzeba wyłożyć ponad 40 milionów euro. Czy władze zdecydują się na taki ruch? Od tego zależą inne ich działania na rynku. Jednocześnie, gdy spojrzeć na cechy Inacio, trudno zrezygnować ze starań o kogoś takiego. 

Równie wygodnie porusza się w trójce, jak i w czwórce z tyłu. Jest zawodnikiem, który lubi mieć futbolówkę przy nodze, bardzo dobrze rozgrywa od tyłu i posyła długie piłki spod swojego pola karnego (w znacznej większości celne). Analitycy zwracają też uwagę na jego umiejętności dryblingu i świetną mobilność. Jak się za chwilę okaże, ma on wiele cech wspólnych z graczem, którego wytypowaliśmy do kategorii „strefa marzeń”. Nie jest jednak idealnie. Portugalczyk nie jest zawodnikiem o doskonałej technice defensywnej. Brakuje mu siły fizycznej (zwłaszcza na realia Premier League), co dotkliwie widać przy pojedynkach powietrznych. Miewa też problemy z ustawieniem się lub przewidywaniem podań. To jeden z tych obrońców, który dobre wrażenie nadrabia aspektami ofensywnymi. 

Strefa marzeń: Joško Gvardiol

Gvardiola zapewne chciałaby każda topowa drużyna na świecie. Na Anfield z miejsca wskoczyłby do pierwszego składu. Mówimy tu o zawodniku, który od dwóch lat notuje ponad 40 występów na sezon w czołowej ekipie Bundesligi (kolejno 46 i 41). To nowoczesny stoper. Wygląda pewnie na boisku, dobrze czyta grę oraz jest jednym z najlepszych piłkarzy na swojej pozycji, jeśli chodzi o progresywne podania. Jego długie piłki często rozpoczynają groźną akcję zespołu. Gra wysoko (jak defensywa The Reds) i często ryzykuje. Między stylem Jürgena Kloppa, a tym, co od paru lat prezentuje RB Lipsk, można zauważyć wiele podobieństw. Dzięki temu jesteśmy przekonani, że 21-latek bez trudu odnalazłby się pod wodzą niemieckiego menedżera.

W przypadku wychowanka Dinama Zagrzeb są jednak dwa problemy… pieniądze i Manchester City. Sprowadzenie Chorwata to ruch o podobnej cenie, jaką Liverpool zapłacił za Virgila van Dijka. Bez co najmniej 70 milionów nie ma nawet sensu siadać do stołu. Drugim problemem jest Manchester City, który coraz mocniej napiera na sprowadzenie defensora RB Lipsk. Według kilku źródeł Obywatele są skłonni wyłożyć około 100 milionów za gracza Byków. Liverpool najzwyczajniej nie może sobie pozwolić na taki ruch, mając z tyłu głowy braki w pomocy, czy na prawej stronie obrony. 

Chorwat ma już wyrobione nazwisko w europejskim futbolu. W przeciwieństwie do pozostałych propozycji nie mówimy o zawodniku, który musi się rozwinąć albo udowodnić swoją wartość. Środkowy obrońca o takiej renomie byłby wielce pożądany, lecz Liverpool nie targnie się na taki ruch… przynajmniej nie teraz. 

Filip z konopi: Tosin Adarabioyo

Fulham ma za sobą świetny sezon, którego większość fanów się nie spodziewała. Jednym z filarów tego sukcesu był Tosin Adarabioyo. Nic więc dziwnego, że o Anglika pytają czołowe ekipy ligi. Szybkość, wzrost (196 centymetrów) i technika to cechy wysoce przydatne u środkowego obrońcy. Kiedy do tego dochodzi doświadczenie na angielskich murawach i udowodnienie swojej wartości w Premier League, możemy mówić o prawie idealnym transferze. Wychowanek Manchesteru City to kolejny gracz czujący się pewnie z piłką przy nodze i napędzający ataki swojej drużyny ze strefy obronnej. Wystarczy spojrzeć na jego rajdy czy podania pomijające linę pomocy, aby docenić jego wartość ofensywną.

Środkowy obrońca nie tak chętnie zamieni Fulham na Liverpool. Zwłaszcza kiedy mówimy o roli trzeciego wyboru na tę pozycję. Sam klub z Londynu też nie ma przesłanek, aby pozbywać się teraz 25-latka, chyba że strony nie chcą przedłużać kontraktu Adarabioyo, który wygasa w czerwcu 2024 roku. Z drugiej strony perspektywa gry w europejskich pucharach i drużynie, która otwarcie walczy o trofea to niezwykle kuszący argument. 

Naszym zdaniem: Micky van de Ven

Liverpool i kolejny środkowy obrońca z Holandii? My mówimy „tak”. Micky van de Ven od dwóch sezonów reprezentuje barwy Wolfsburga. W kampanii 2022/23 nie zagrał tylko w jednym meczu ligowym. 33 występy w Bundeslidze przyniosły 1 bramkę, 2 asysty i parę występów jako lewy defensor. Nie będziemy ukrywać, 22-latek jest bardzo mocno łączony z przeprowadzką na Anfield. Są ku temu pewne powody. Przed wspomnianym, solidnym sezonie w barwach Wilków miał na swoim koncie 45 występów na zapleczu Eredivisie. Nie można mu zatem odmówić ogrania na pewnym poziomie. Do tego dochodzi imponująca szybkość przy 193 centymetrach wzrostu i wiodąca lewa noga. Tak samo, jak poprzednicy zawiązywanie akcji ofensywnych nie jest dla niego niczym nadzwyczajnie trudnym. Nie ważne czy to przez długie podania, czy własne szarże. 

Micky van de Ven to gracz, którego bardzo dobrze zna Jörg Schmadtke (aktualny dyrektor sportowy Liverpoolu). To właśnie on sprowadził młodego stopera do Wolfsburga z drugoligowego Volendam. Oczywiście przeprowadzka do Premier League jest ogromnym wyzwaniem, dla kogoś, kto rozegrał tylko jeden pełny sezon na najwyższym poziomie. Z drugiej strony dla zespołu z Anglii ten ruch może się najzwyczajniej opłacać. Holender jest wyceniany na około 30 milionów euro. W ekipie z czerwonej części Merseyside znajdują się już wcześniej wspomniany Virgil van Dijk i Cody Gakpo, więc van de Ven nie powinien mieć problemów z aklimatyzacją.

https://youtu.be/aiwyRUiuaoc?t=37