Miejsce w europejskich pucharach, spore nadzieje pod wodzą Roberto de Zerbiego, młoda, rozwojowa kadra… Nadchodzący sezon zapowiada się na The Amex naprawdę pozytywnie. Niemniej, bierzemy Brighton & Hove Albion na tapet w naszym cyklu i przygotowaliśmy dla nich listę życzeń – według nas przydałby im się nowy prawy obrońca. Oto nasze cztery propozycje.

Roberto de Zerbi pojawił się na południowym wybrzeżu zeszłą jesienią i wprowadził efektowny, ciekawy styl gry. Pod jego wodzą drużyna zdołała wskoczyć na lokaty premiowane miejscem w Lidze Europy. Duże posiadanie piłki, ofensywna koncepcja, szalenie agresywny pressing – jego podopiecznych naprawdę świetnie się ogląda. Należy przyznać, że naprawdę trudno jednoznacznie wytypować miejsce wymagające wzmocnienia w drużynie prowadzonej przez Włocha, ale musieliśmy je wybrać.

Podstawowy prawy obrońca Brighton & Hove Albion w poprzednich latach, Tariq Lamptey, stracił miejsce w składzie po problemach zdrowotnych. Te nie omijały go zresztą również podczas obecnych rozgrywek. Na tej pozycji regularnie występowali więc nominalni środkowi pomocnicy: głównie Pascal Groß, ale i Moises Caicedo. Do klubu trafił latem James Milner, który też mógłby ją obsadzić. Postanowiliśmy jednak poszukać piłkarza, który pasowałby do właśnie tej roli w systemie De Zerbiego.

Zdrowy rozsądek: Tino Livramento

Poszukiwanie wzmocnień wśród spadkowiczów to coś, co często praktykują zespoły ze środkowej strefy tabeli. A tutaj mamy gracza, o którego Brighton pytało już, gdy trafiał do Southampton. Livramento wylądował na St Mary’s dwa lata temu, niedługo po otrzymaniu nagrody dla najlepszego gracza sezonu w klubowej akademii.

Przygodę w Southampton zaczął naprawdę nieźle, zbierając pozytywne opinie i szybko zadomawiając się w podstawowym składzie Świętych. Udaną debiutancką kampanię zakończyła jednak przedwcześnie poważna kontuzja kolana, przez którą pauzował aż 14 miesięcy. Wrócił na murawę dopiero miesiąc temu, dwukrotnie wchodząc z ławki.

Pozyskanie go po ponad roku bez gry to spore ryzyko, ale to gracz pasujący do profilu Brighton. Dobrze czuje się z piłką przy nodze, lubi grać ofensywnie, jest też bardzo pracowitym, wybieganym zawodnikiem. No i oczywiście to wciąż młody, zaledwie 20-letni piłkarz. Wychowanek The Blues mógłby stanowić wartościową opcję, gwarantującą niezłe perspektywy na przyszłość.

Strefa marzeń: Noussair Mazraoui

Czy to prawdopodobne? Niekoniecznie, choć przyszłość Marokańczyka w Bayernie Monachium stoi podobno pod pewnym znakiem zapytania. Ale od tego mamy tę rubrykę! No bo jeśli prawy obrońca w Brighton Roberto de Zerbiego ma wspomagać pomocników w rozegraniu, to tutaj mamy gracza idealnie czującego się w takiej roli.

Mazraoui jeszcze w Ajaksie, miał okazję występować nie tylko na boku defensywy, ale i właśnie w środku pola. W teorii mógłby więc pasować do systemu Mew. Nie jest to może ruch w stylu The Seagulls, ale wychowanek klubu z Amsterdamu zagwarantowałby naprawdę wysoką jakość. W końcu to półfinalista Mistrzostw Świata, zawodnik dobrze radzący sobie z pressingiem, pewny z futbolówką przy nodze i przy okazji dość wszechstronny.

Czy naprawdę mógłby wylądować na The Amex? To chyba niespecjalnie możliwe. Niemniej, podobno odczuwa niezadowolenie ze swojej roli w zespole Bayernu. Sezon spędzony w Niemczech też niespecjalnie mu wyszedł. Kluby Premier League dysponują z kolei dużą kasą, więc kwestie finansowe raczej nie powinny stanowić problemu. Wabik w postaci europejskich pucharów i ciekawego trenera, komplementowanego przez Pepa Guardiolę również można odhaczyć. Kto więc zabroni nam polecieć ambitnie z tym wyborem?

Filip z konopi: Sacha Boey

To nazwisko kibice Premier League mogą już trochę kojarzyć. Francuza łączono bowiem z Crystal Palace, a także Arsenalem. Plotki o transferze na Emirates nie brały się znikąd, bo swoim stylem powinien pasować do filozofii Mikela Artety. Co więc za tym idzie, mógłby również odnaleźć się w systemie De Zerbiego.

Francuz ma za sobą bardzo udaną kampanię w Galatasaray, zakończoną zdobyciem mistrzostwa Turcji. 22-latek odgrywał bardzo ważną rolę w ekipie ze Stambułu. Ta starała się kontrolować posiadanie piłki i bardzo szybko odbierać ją przeciwnikom. Pod tym względem powinien więc wpasować się w Brighton. Zwłaszcza że jeśli chodzi o pressing i doskok do przeciwnika, był bardzo aktywny, co potwierdzają jego defensywne statystyki.

Boey lubi jednak również grać ofensywnie. Drybling, poszukanie gry kombinacyjnej czy oskrzydlenia – ma w zanadrzu wiele możliwości. Ewentualne pozyskanie go mogłoby również okazać się łatwiejsze z uwagi na problemy finansowe Galaty. Choć w ciągu ostatniego roku udało się poprawić sytuację, sprzedaż części lub chociaż jednego z najlepszych piłkarzy mogłaby jeszcze bardziej pomóc.

Nasz wybór: Ivan Fresneda

Kolejny gracz, którego nazwisko przewijało się w kontekście Arsenalu. 18-letni zawodnik Realu Valladolid grał regularnie w tym sezonie La Liga. Niestety, jego drużyna nie zdołała utrzymać się w elicie. To jednak sprawia, że pozyskanie go może okazać się łatwiejsze. A mówimy o graczu, który regularnie występuje w hiszpańskich młodzieżówkach.

Jeśli chodzi o styl gry, to utrzymujemy nasz trend. Szukamy zawodników dobrze czujących się z piłką przy nodze, grających ofensywnie, a także takich, którzy mogliby wchodzić w linię pomocy w fazie konstrukcji akcji. Zresztą Mikel Arteta nie bez powodu miał w nim widzieć potencjalnego konkurenta dla Bena White’a. Jeśli jednak prawy obrońca nie trafi do Arsenalu (a ostatnio trochę ciszej na ten temat), to Brighton brzmi jak ciekawa alternatywa.

To kierunek właściwie idealny dla młodego zawodnika, bo mowa o klubie świetnie rozwijającym perspektywicznych piłkarzy. Co więcej, Marc Cucurella pokazał już młodym graczom z Hiszpanii, że na The Amex naprawdę można zrobić duży krok do przodu. Na papierze Fresneda wygląda jak gracz stworzony do transferu na południowe wybrzeże Anglii. Jeśli jednak pojawi się temat Arsenalu, to istnieją duże szanse, że wybierze Londyn – i w sumie trudno byłoby mu się dziwić.