Kto nie miał przyjemności oglądać ukochanej Premier Leauge z angielskim komentarzem, ten prawdopodobnie nie zna życia. Włączając hitowe starcie, wręcz oczekiwało się tego głosu. Niektórzy (w tym ja), czerpali przyjemność z odpalania fify z angielskim komentarzem, gdzie również podczas meczu czas umilał bohater artykułu. Jakiś czas temu świat obiegła informacja, że Martin Tyler opuści Sky Sports po 33 latach współpracy…

Aby uhonorować pracę słynnego dziennikarza, postanowiliśmy przygotować dla was zestawienie tych najbardziej ikonicznych momentów z jego komentarzem. Wierzymy, że ta sentymentalna podróż zapisze wam się w pamięci na jakiś czas. Genialny, pokoleniowy głos, który od 1992 cieszył widzów Sky. To była wielka przyjemność słuchać Pana Tylera i niewątpliwie będzie tego brakowało.

Bramka Sergio Agüero przeciwko QPR na wagę mistrzostwa Anglii

Nie sposób zacząć od innego momentu. Chyba jeden z najbardziej legendarnych komentarzy współczesnego dziennikarstwa. Wszyscy doskonale wiemy, jak irracjonalne okoliczności towarzyszyły bramce Argentyńczyka. Chyba nikt do końca nie wierzył, że coś takiego może mieć miejsce. W niektórych przypadkach ikoniczności danej bramce/momentowi dodaje komentarz. Za sprawą Martina Tylera zadziało się tak z wieloma fenomenalnymi uderzeniami. Bramka z 2012 roku i niepodrabianie przeciągnięte „Agüerooooooo” już na zawsze zapisała się w podświadomości fanatyków Premier League. Wracając jeszcze do spotkania, dziennikarz stwierdził wówczas, że mistrzostwo może zapoczątkować dynastię Obywateli. I chyba się nie mylił…

Witamy w Manchesterze United Panie Martial!

Odwieczna rywalizacja, Bitwa o Anglię, starcie Manchester United – Liverpool z sezonu 15/16. Nie znam komentatora, który tak dobitnie oddałby emocje kibiców Czerwonych Diabłów w tamtej chwili. Kiedy nowy nabytek, Anthony Martial zdobył bramkę pieczętującą trzy punkty przed trybuną Stretford End, wiesz, że to unikalne uczucie. Debiutancki gol Francuza już na zawsze zapisał się w historii ligi. Podobnie można dywagować, czy to ze względu na komentarz, czy okoliczności. Nie ma jednak po co. To prawdopodobnie najlepiej oddający uczucia fanów drużyny moment komentatorski, jaki słyszałem. Warto sobie to przypomnieć. Niesamowite doznania.

Didier Drogba pieczętujący wygraną w Lidze Mistrzów

Jedna z najważniejszych nocy w historii klubu ze Stamford Bridge. Do dziś aż ciężko sobie wyobrazić, ile ważyła egzekwowana przez Drogbę jedenastka. Samo przejście potwora, jakim był wówczas Bayern Monachium, było bowiem osiągnięciem samym w sobie. Widać było, jak wielkie znaczenie miał ten tryumf. Nie tylko dla samych bohaterów z Chelsea, ale również kibiców Premier League. Każdy kolejny zwycięzca, to w końcu dodatkowy prestiż dla ligi i uznanie w Europie. To zawsze kreuje wspaniałe i niezapomniane chwile. Ponownie przyczynił się do tego Martin Tyler. Anglik, podkreślając, że The Blues dokonali tego na terenie przeciwnika, niewątpliwie uwznioślił rangę tego sukcesu.

Andrey Arshavin na wagę zwycięstwa z Barceloną

Chyba nawet nie trzeba wspominać, jak wielka była wówczas ekipa Pepa Guardioli. W sezonie 10/11 Arsenal postanowił jednak podjąć wyzwanie. Kiedy tylko dziennikarz dostrzegł, że piłka od Samira Nasri’ego znajdzie w polu karnym Arshavina, on już wiedział. Zdołał zrównoważyć spokój i radość sytuacji z eksplozją radości, kiedy piłka znalazła drogę do siatki. Dla wielu ikoniczny moment. Kompletnie niespodziewane zwycięstwo w nierealnych okolicznościach. Stłamszony na przestrzeni spotkania Arsenal zdołał odgryźć się w kluczowym momencie i zgarnąć blask chwały tej nocy. Trzeba przyznać, że Arshavin miał talent do niezapomnianych momentów…

Dong-won Ji pogrążający Manchester City!

Nawet najwięksi sympatycy najlepszej ligi świata mają prawo tego nie pamiętać. Tyler nieprawdopodobnie oddawał emocje wynikające z bramki w ostatnich minutach, a oto kolejny przykład, który to potwierdza. Niepozorny Koreańczyk z Sunderlandu – Dong-won Ji miał swoje pięć minut przeciwko kreowanemu od podstaw Manchesterowi City. Co ciekawe, po spotkaniu wielu kibiców Manchesteru United zmieniało zdjęcie profilowe w mediach społecznościowych właśnie na… Pana Ji! Nawet jeśli to historia jednej bramki i późniejsza kariera nie dostarczyła Koreańczykowi już tyle radości, to i tak na dobre zapisał się w historii ligi. Kompletnie szalone okoliczności oddania strzału, ale w kontrze jak bardzo znamienne!

Jamie Vardy bijący rekord skuteczności w historycznym sezonie

Wielkie Leicester, wielki Jamie Vardy. Bezsensowne wydaje się przypominanie fanom ligi, jak znakomity był ten gość w swoim primie. Anglik w pełni zasłużył na indywidualne zapisanie się w historii. Jego droga była wyjątkowa, a jej zwieńczenie ikoniczne. Tej wyjątkowej nocy, kiedy Vardy ustanowił rekord skuteczności, Tyler wcale nie krzyczał. Czasami odpowiednio dobrane do słowa komentarza oddają uczucia lepiej niż krzyk. Spokój, opanowanie, przemyślany i bardzo trafny komentarz do sytuacji. Podkreślenie rangi i unikalności tego osiągnięcia dobitnie utkwiło w świadomości. Ciężko stwierdzić, czy ktoś kiedyś zdoła powtórzyć tak niewyobrażalnie doskonałą serię.

Egzekucja Czerwonych Diabłów na St James’ Park

Właśnie takie momenty z przeszłości najlepiej oddają wkład dziennikarza w rozwój ligi. Kompletnie szalona i niezapomniana noc dla kibiców Newcastle. Komentarz do tego spotkania nijako oprawił jego legendarność. Spotkanie przypominało egzekucję. Z drugiej strony ciężko się dziwić. Na St James’ Park występowali wówczas m.in. Les Ferdinand, Alan Shearer, czy David Ginola. Rozbicie podopiecznych Fergusona było już na zawsze zapamiętane, jako jeden z największych tryumfów Newcastle. Pięć do zera i Philippe Albert wieńczący dzieło zniszczenia. Niezapomniane chwile.

„Kapitan fenomen” – Vincent Kompany z atomowym uderzeniem przeciwko Leicester

Zestawienie zamyka nieprawdopodobna bramka kapitana Manchesteru City. Bramka, na wagę mistrzowskiego tytułu. We wspomnianej kampanii 18/19 o tym, kto miał zwyciężyć Premier League, ostatecznie zadecydował… jeden punkt! Obywatele w przedostatniej kolejce ligowych zmagań podejmowali na Etihad Leicester. Przez znaczną część spotkania utrzymywał się bezbramkowy remis. Aż do siedemdziesiątej minuty. Wówczas, kapitan, Vincent Kompany niemal rozerwał siatkę fenomenalnym uderzeniem zza pola karnego. Co więcej, nadany przez Tylera przydomek „kapitan fenomen”, tylko podkreślił rangę tej bramki. Trudno obecnie pisać scenariusze „co by było gdyby”, jednak niewątpliwie bez tej bramki, mistrzostwo podopiecznych Guardioli mogłoby zostać jedynie dziełem fikcji…