Kariera Romelu Lukaku to doskonały materiał na książkę. Napastnik to jedna z najbardziej sprzecznych postaci, jakie widział ten sport. Cała otoczka medialna, kontrowersja, którą potrafi kreować wokół siebie (bardziej lub mniej świadomie) jest paradoksalnie fascynująca. Naturalnie, niełatwo się w tym wszystkim połapać, dlatego z pomocą przychodzi ten artykuł.
Trochę statystyki, czyli wieczne dążenie do poprawy (z wyjątkiem Chelsea)
Zanim zaczniemy opowieść, wróćmy jeszcze na chwilę do działu statystycznego. Analizując kolejne etapy kariery, począwszy od Anderlechtu, zauważyłem jedną prawidłowość w kwestii skuteczności. Wygląda to trochę, jak w układzie rymów w języku polskim. Statystycznie, forma Belga jest „krzyżowa”. Świetny sezon ligowy przeplata z bardzo dobrym, lub dobrym. Kampania 15/16 w Evertonie – 24 G/A, sezon 16/17 – 31 G/A. Kampania 17/18 w Manchesterze United – 23 G/A, sezon 18/19 – 12 G/A. Aż w końcu debiutancki sezon w Mediolanie – 25 G/A i najlepsza w karierze kampania 20/21 – 33 G/A.
Delikatną dwubiegunowość i negatywny zwrot, zapewniła saga transferowa mająca na celu wymuszenie powrotu do Londynu. I tutaj również statystyka odgrywa istotną rolę. Lukaku próbował odnaleźć szczęście w Chelsea trzy razy. Za każdym kończyło się to dla niego fatalnie. Pierwsza przygoda miała miejsce w sezonie 11/12. Belg otrzymał szansę w ośmiu ligowych spotkaniach i… nic w nich nie zrobił. Był bardzo przeciętny. Drugie podejście miało miejsce w kampanii 13/14, kiedy wrócił jako jeden z największych talentów ligi z wypożyczenia w West Bromie. Lukaku dostał dwie szanse w Premier League, po czym został wypożyczony do Evertonu, a następnie wykupiony za 35 milionów euro przez The Toffees.
Do trzech razy sztuka. Po obwieszczeniu całemu światu, że jednak kocha Chelsea i koniecznie musi wrócić do Premier League, Belg ponownie zawiódł. The Blues zapłacili za niego horrendalne 113 milionów euro, a napastnik w 28 spotkaniach ligowych spotkaniach strzelił zaledwie osiem bramek. Ponadto, zdążył skonfliktować się z zarządem, trenerem, kolegami i stwierdzić, że prawdziwą miłością, to jest jednak Inter i tam czuje się najlepiej. Klub z Mediolanu zapłacił zabawne w perspektywie założonej przez Chelsea sumę, 8 milionów euro za wypożyczenie Lukaku w obecnej kampanii i tym sposobem już w sobotę zagra w finale Ligi Mistrzów.
Jak było/jest we Włoszech? Gościnnie – Paweł Świnarski – intermediolan.com oraz Olek Bernard – sport.pl
Naturalnie, jako pasjonaci rozgrywek w Wielkiej Brytanii, nie mamy eksperckiej wiedzy w każdej dziedzinie. Aby zestawić dostępną nam statystykę, ze znajomością panujących w lidze włoskiej realiów, postanowiliśmy zaczerpnąć wiedzy u źródła. Przed wami opinie Aleksandra Bernarda ze sport.pl oraz Pawła Świnarskiego z intermediolan.com
Świnarski:
Kiedy Lukaku przychodził do Interu, klub prowadził Antonio Conte. Miał reputację zawodnika bez formy, z nadwagą i problemami z choćby przyjęciem piłki. To wszystko miało niestety znalazło potwierdzenia na boisku. Włoch jednak wiedział dokładnie, dlaczego chce w zespole Lukaku i jak go wykorzystać. Conte wspierany przez trenera przygotowania fizycznego – Pintusa, stworzył z Belga istną bestię nie do zatrzymania. To była spektakularna metamorfoza.
Później odejście z Interu do Chelsea i to w jaki sposób się to stało, było ciosem dla kibiców Nerazzurrich, którzy zdążyli go tutaj pokochać. Wracając po roku do Mediolanu, Lukaku musiał więc przezwyciężyć problemy z formą po nieudanym sezonie w Chelsea, ale również na nowo odzyskać zaufanie kibiców. Wiele czasu musiało upłynąć, by wkomponował się w ekipę Inzaghiego, co utrudniały mu niekończące się kontuzje. Bezbarwny Mundial w jego wykonaniu i mina bezradnego Romelu marnującego „setki” w kluczowym meczu z Chorwacją mówiły wszystko. Jego sytuacja w Interze wydawała się być przesądzona, a powrót do Anglii nieunikniony.
Druga faza sezonu to jednak zupełnie inny Lukaku, pokorny i pracowity. Kiedy wchodził z ławki, często był wartością dodaną, zdobył kilka naprawdę ważnych bramek. Znów zaskakuje szybkością i dynamiką. Czy postawiłbym na niego w finale? Nie wiem, myślę że decyzję podejmie Inzaghi, który widzi na treningach zarówno Dzeko jak i Lukaku i zdecyduje dyspozycja dnia tej dwójki napastników. Pewny gry w finale w ataku jest jedynie Lautaro i jeśli miałbym typować jego partnera do gry, wskazałbym Edina Dzeko, a Lukaku wprowadził w trakcie meczu z ławki. Myślę, że finał może też być decydujący w sprawie przyszłości Lukaku w Interze, bo mimo dobrej drugiej części sezonu, póki co nic nie jest jeszcze przesądzone.
🔵⚫ Lukaku 📸#UCL pic.twitter.com/GkVEZljYeo
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) May 31, 2023
Bernarnd:
W kontekście zamieszania związanego z jego kolejnym powrotem do Chelsea trzeba podkreślić fakt, że to była decyzja podjęta wyłącznie przez prezesa Zhanga, a reszta zarządu czy trener Simone Inzaghi się temu sprzeciwiali. Z drugiej strony niełatwo odrzuca się tak wielką ofertę, jaką Chelsea wysłała Interowi za Belga. Kiedy Lukaku udzielał wywiadu włoskiemu Sky, w którym mówił o chęci powrotu do Interu i swojej miłości do klubu, kibice byli raczej podzieleni. Część twierdziła, że każdy może popełnić błąd, a z drugiej strony pojawiały się komentarze, że jest najemnikiem i wybrał pieniądze kosztem budowania swojej legendy w Mediolanie.
Od początku gry Lukaku dla Interu było widać, jak ważne było to, by trafił pod skrzydła Antonio Conte. To on sprawił, że Belg grał swoją najlepszą piłkę w karierze. Dodatkowo sporą pracę wykonał Antonio Pintus, ówczesny trener od przygotowania fizycznego, a także w uzyskaniu świetnej formy pomogła specjalna dieta. Dzięki niej zrzucił siedem kilogramów i porzucił złe nawyki żyweniowe, jak carbonara czy pizza z ananasem. Długo trzeba było na to czekać, ale wygląda na to, że pomysły Inzaghiego też w końcu do niego trafiły, wraz ze szczytem formy fizycznej. Może to jeszcze nie jest Lukaku w takiej pełnej dyspozycji, jak w tym mistrzowskim sezonie, ale solidnie pracuje na to, by dostać szansę na kolejnym wypożyczeniu w Interze w przyszłym sezonie.
Czy Lukaku może wyglądać dobrze tylko w Mediolanie?
Z jednej strony irracjonalne pytanie, z drugiej nieoczywista odpowiedź. Rozwijając myśl, Belg może wyglądać dobrze w niemal każdym europejskim klubie… z wyjątkiem Chelsea. Nie wiem jak to działa, nie jestem w stanie tego rozgryźć ani wytłumaczyć. Jedyna racjonalna i logiczna myśl jest taka, że Romelu nie może czuć presji. Kiedy przychodzą oczekiwania, wygórowane wymagania i nadzwyczajna presja, chłop wymięka. Tak było przy okazji każdego kolejnego sezonu w Chelsea, czy pierwszej niezłej kampanii w Manchesterze.
Każdy głos twierdzący, że poza Mediolanem Lukaku nie istnieje jest kpiną. Belgijski napastnik istnieje wszędzie poza Chelsea, potwierdzają to statystyki i postawa piłkarza. Wydaje się, że przeświadczenie po cyrku z wypowiedziami odnośnie The Blues i Nerrazurrich przypięło negatywną łatkę i nijako zdyskwalifikowało piłkarza. Liczby z tego sezonu mówią jasno, że niesłusznie.
Nie jest to ta sama wersja napastnika, co kilka sezonów temu. Wypożyczenie do Interu zdołało jednak przypomnieć napastnikowi, że można bez zbędnego szumu i łatki idioty robić swoje. Skrucha wyrażana we współczesnych wypowiedziach i skupienie na graniu w piłkę przynosi bowiem pożądane efekty. Belg w tym sezonie ligowym w 25 występach zdołał wykręcić statystykę G/A na poziomie szesnastu. Jest to dwa razy więcej, niż zrobił po rekordowym powrocie do Chelsea…
🚨Romelu Lukaku is not interested in Chelsea's return.
His priority is to stay at Inter for another season.#TransferNews pic.twitter.com/rw4EYdi9j4
— Hrach Khachatryan (@hrachoff) June 5, 2023
Co może się wydarzyć w przyszłości?
Dochodząc do tego pytania można być rozdartym. Kariera tego gościa pokazuje, że wszystko tak na dobrą sprawę może się wydarzyć. Skoro w początkowej fazie tekstu padło twierdzenie, że napastnik znika w kluczowych momentach, może to najwyższa pora na przełamanie? Prawdopodobnie jedynie finał Mistrzostw Świata może być porównywalny do rangi finału Ligi Mistrzów. To niewymownie trudne spotkania, w których jedynie najwięksi są w stanie zaistnieć.
Czy będzie zatem lepszy moment na udowodnienie swojej wartości i ikoniczności? Mimo szacunku do potencjalnego pracodawcy i reprezentacji Belgii, szczerze wątpię. Abstrahując od formy, możliwości i obecnego stanu piłkarza, to jest tylko jeden mecz. Jedna chwila, być może jedna akcja prowadząca do zapisania się na kartach historii. Mimo nierównego wręcz układu sił, to przecież tylko 90, góra 120 minut. Nie ma rzeczy niemożliwych.
Niezależnie od preferowanej destynacji, nacisków otoczenia i klarownej opinii, Romelu po sezonie i tak będzie musiał wrócić do Chelsea. Biorąc pod uwagę sytuację pewnie na krótko, ale jednak. Postawa z tego sezonu i tak zapewni mu prawdopodobnie spokojny byt, tu chodzi o coś więcej. Powrót racjonalności i jakiekolwiek uznania opinii publicznej.
Każdy popełnia błędy. Nie znam osoby, która jest krystaliczna. Dalej podziwiam statystyki, które piłkarz był w stanie wykręcić w Premier League, kiedy jego medialność nie była jeszcze tak rozdmuchana. Jeżeli jest w stanie racjonalnie podejść do stabilizacji kariery, to z całego serca będę kibicował, aby jeszcze wrócił do dawnej dyspozycji.