The Special One nie daje o sobie zapomnieć! Szkoleniowiec Romy odpowiedział na konferencji prasowej na kilka intrygujących pytań. Wśród nich znalazło się również takie, dotyczące byłego pracodawcy…

„Wierzę, że moje słowa nie zostaną źle zinterpretowane. Jedynym, do którego nie żywię zbyt dużych uczuć jest Tottenham. To prawdopodobnie przez to, że podczas mojego pobytu trybuny były puste. Nie dogadywałem się również zbyt dobrze z prezydentem Levym. We wszystkich innych klubach zawsze mogłem liczyć na solidne wsparcie. Nie chodzi tu o wygrywanie, czy przegrywanie. Kibice doskonale to rozumieją”. – stwierdził Portugalczyk

Przypomnijmy, że Mourinho prowadził Tottenham w 86 spotkaniach. Nie zdołał zostawić po sobie jednak pozytywnego wrażenia. Nie przełamał ciągnącej się za klubem serii sezonów bez trofeum. Jedynym spektakularnym osiągnięciem było wyprzedzenie w ligowej tabeli Arsenalu i „zgarnięcie” miejsca w Lidze Mistrzów sezon temu.

Może nie taki diabeł straszny, jak go malują. Warto zastanowić się, czy źródłem problemów zawsze jest trener, czy jednak ryba psuje się od głowy. Podobno nie ma przypadków…