Ryan Mason nie mógł spodziewać się, że jeszcze w tym sezonie zostanie mianowany pierwszym trenerem Tottenhamu. W momencie zwolnienia Antonio Conte stał się asystentem Christiana Stelliniego. W końcu Stellini również opuścił szeregi Kogutów, a stery na samą końcówkę tegorocznej kampanii musiał przejąć Mason. 31-letni Anglik w 2021 roku miał już okazję do poprowadzenia Spurs w 7 meczach (zanotował wtedy średnią 1,71 pkt na mecz).

Dwa lata temu, gdy chwilowo obejmował stanowisko głównego menedżera Kogutów również mieliśmy końcówkę kwietnia. Wówczas pełnił obowiązki pierwszego trenera tylko przez dwa kolejne miesiące. Czy teraz powinien zasłużyć na większy kredyt zaufania? Czy jednak to jeszcze nie jest ten czas? Zastanówmy się…

Wspomnienia z (za)krótkiej kariery piłkarskiej

Niewielu może to pamiętać, ale Ryan Mason w swojej mimo wszystko niezbyt bogatej przygodzie piłkarza, zdołał zapracować na debiut w koszulce pierwszej reprezentacji Anglii! Były środkowy pomocnik bronił barw Synów Albionu podczas spotkania towarzyskiego z Włochami. Było to dokładnie 31 marca 2015 roku, a bohater tego tekstu wszedł na plac gry, by rozegrać ostatni kwadrans regulaminowego czasu spotkania. Później nie był już brany pod uwagę przez kolejnych selekcjonerów obecnych wice-mistrzów Europy.

Z kolei pod względem klubowym wychowankowi Tottenhamu (łącznie na ich chwałę rozegrał 70 potyczek i dopisał do swojego konta 4 bramki oraz tyle samo asyst) przydarzyła się jedna ciekawa sytuacja. Chodzi o wypożyczenie do Francji. Dla zawodnika z Anglii nigdy nie był to popularny kierunek. 31-latek zdecydował się jednak na przenosiny do FC Lorient. Nie rozegrał dla nich jednak ani jednego meczu! Po pół roku wypożyczenia powrócił do Kogutów, gdzie również nie zadomowił się na dłużej. Z kolejną ofertą podpisania umowy na sezon przybyło Swindon Town. W ich barwach zanotował 22 starcia, 5 goli, a także 1 asystę.

https://twitter.com/bankruptspurs/status/1657156115669434374

Ze Swindon już po raz ostatni jako piłkarz powrócił do szeregów Spurs. Od 2014 do 2016 roku przebywał w północnym Londynie, ale po zakończeniu Mistrzostw Europy we Francji za ponad 15 milionów euro przeniósł się do Hull City. To właśnie będąc graczem The Tigers zawiesił buty na kołku, gdy w Premier League miał uzbierane dokładnie 69 spotkań. Miał także wówczas zaledwie 28 lat. Można się, więc łatwo domyślić, że powodem takiej decyzji mogła być groźna kontuzja…

Główka, która zmieniła wszystko

22 stycznia 2017 roku Mason doznał złamania czaszki, które wymagało operacji. Do nieszczęśliwego wypadku doszło podczas pojedynku powietrznego o piłkę z byłym środkowym obrońcą Chelsea, Garym Cahilem. Po tym feralnym zdarzeniu Mason nie wrócił już na boisko. Był zmuszony do zakończenia aktywnego grania w piłkę. Nie chciał jednak całkowicie żegnać się z pracą przy futbolu.

Pamiętam, że od razu wiedziałem, że to dość poważna kontuzja, bo szybko poczułem, że moja czaszka krwawi i wręcz zalewa się krwią. Ale pamiętam, że, kiedy jej dotknąłem to nic tam nie było, więc wtedy już trochę spanikowałem. Nie chciałem nikogo wokół mnie, czułem się źle, jakby coś się tam wydarzyło, było to bardzo bolesne. Lekarz z Hull wiedział, że mam pękniętą czaszkę, ponieważ prawa strona mojej twarzy była całkowicie sparaliżowana, więc nie mogłem niczego ruszyć, więc od razu wiedział co się stało. – wspominał tę sytuację po latach sam poszkodowany.

Z pomocą przyszła oferta od Tottenhamu. Ryan został asystentem głównego trenera drużyny Tottenhamu U-19. Z czasem awansował do roli pierwszego trenera tej młodzieżówki. Na ławce drużyny do lat 19 łącznie spędził nieco ponad 2 lata.

W końcu doczekał się debiutu w roli głównego trenera pierwszej drużyny, gdy 21 kwietnia Spurs pokonali Southamtpon 2:1. Przejmował schedę po zwolnionym Jose Mourinho w dość dziwnym momencie, bo na zaledwie kilka dni przed bardzo istotnym finałem Pucharu Ligi z Manchesterem City. Mason poprowadził drużynę w sześciu ostatnich kolejkach sezonu 2020/21. Wygrał 4 z nich, jednocześnie notując dwie porażki. Ostatecznie wystarczyło to do finiszowania na 7. miejscu w ligowej tabeli, tuż przed Arsenalem. Zanotował w nich bardzo przyzwoity bilans bramkowy 14:8.

Dla Masona i wszystkich osób związanych ze Spurs tamten sezon zakończył się w smutny sposób, przez przegrany finał Carabao Cup z Manchesterem City. Obywatele zwyciężyli 1:0 po bramce Aymerica Laporte’a w końcówce tamtej finałowej potyczki. Masonowi nie udało się przełamać klątwy przegranych finałów, a także w końcu wnieść jakieś trofeum do zakurzonej klubowej gablotki.

Miało to też pewnie duży wpływ na decyzję o ponownym usunięciu go z roli głównego trenera przed startem nowej kampanii. W erze Antonio Conte bohater tego tekstu na początku był jedynie trenerem technicznym, ale zwolnienie Włocha oraz jego byłego asystenta, a więc Christiana Stelliniego spowodowały, że to Mason jest teraz głównym trenerem ekipy ze stolicy Anglii.

Nieprzekonujący początek

W ostatnich trzech meczach pod wodzą 31-letniego Anglika Tottenham zanotował po jednej wygranej i remisie, a także dwie porażki. Każdemu z tych spotkań towarzyszyła duża dawka emocji. Podział punktów miał miejsce po świetnym comebacku w drugiej połowie potyczki z Manchesterem United. Przed zmianą stron Koguty przegrywały z Czerwonymi Diabłami 0:2, ale ostatecznie zdołały wyrównać.

Porażki to z kolei ostatnie starcie z Aston Villą (1:2) oraz nieudany powrót z 0:3 na 3:3 z Liverpoolem na Anfield. Diogo Jota po fatalnym błędzie Lucasa Moury zdobył bramkę w ostatniej akcji meczu kilkadziesiąt sekund po golu Richarlisona na 3:3. Jedyny triumf to natomiast rywalizacja z Crystal Palace. Spurs wygrali 1:0 po ciekawym meczu i trafieniu Harry’ego Kane’a w samej końcówce pierwszej połowy.

Zdobycie tylko czterech punktów w trzech spotkaniach wykluczyło Londyńczyków z walki o awans do przyszłorocznej edycji Champions League. Obecnie muszą walczyć o miejsca premiowane grą w następnym sezonie Ligi Europy, bo Aston Villa i Brighton wciąż mają duże szanse na zakończenie sezonu przed Spurs. Przed podopiecznymi Ryana Masona zostały jeszcze dwa mecze – z Brentford u siebie oraz Leeds United na wyjeździe. Jeśli nie uda się wygrywać obu tych rywalizacji, to Mason zaliczy teraz o wiele gorszy finisz sezonu niż ten w 2021 roku po odejściu Mourinho.

Tottenham raczej odpada, ale na nim świat się nie kończy

Wspomniany wyżej nieprzekonujący początek oraz brak pozytywnego wpływu spowoduje zapewne, że Mason po raz kolejny nie zdoła na dłuższą metę zadomowić się na stanowisku pierwszego menedżera Spurs. Latem włodarze klubu z Londynu będą mieli sporo roboty nie tylko na rynku transferowym, ale też przy wyszukiwaniu nowego trenera. Na ten moment nie ma już wielu nazwisk, które należałyby do ścisłego topu w tym fachu. W gronie potencjalnych kandydatów od dłuższego czasu przewijają się nazwiska Arne Slota, Xabiego Alosno, Luisa Enrique, a także Jurgena Klinsmanna.

Trzeba jednak pamiętać, że na pracy w Tottenhamie świat trenerski Masona zapewne się nie skończy. Powinien on spróbować sił w drużynie o mniejszej renomie, w której nie ma aż takiej presji co do osiąganych wyników. Na przykład w Championship lub jeszcze szczebel niżej. Po zakończeniu tegorocznych rozgrywek na pewno wiele tamtejszych zespołów będzie poszukiwało nowego trenera. To okazja dla byłego reprezentanta Anglii. Awansując szczebel po szczeblu w drużynie Spurs (od akademii, przez asystenta, do pierwszego trenera) pokazał, że potrafi świetnie progresować. Widać w nim też zmysł trenera, który wyostrzył w sobie jeszcze podczas czynnego pobytu na murawie.

Podsumowując, Ryan Mason zasługuje na większy kredyt zaufania i dłuższy pobyt w roli głównego szkoleniowca, ale nie jest jeszcze gotowy, by pełnić tę funkcję na ławce trenerskiej tak wielkiego klubu jak Tottenham. Potrzebuje jeszcze trochę czasu, by do tego dojrzeć. Po prostu nie jest jeszcze na to gotowy. Fucha w niższych angielskich ligach powinna być dla niego pozytywnym bodźcem i początkiem nowej historii, która z pewnością może zakończyć się happy endem.