Premier League w tym akurat nie jest żadnym wyjątkiem. Dla trenerów najważniejszy jest wpływ, jaki dany zawodnik wywiera na jego drużynę. Nie zawsze przekłada się to na zdobywane liczby i notowane asysty, a także gole. Zawodnicy, którzy znaleźli się w poniższym rankingu należą jednak do grona piłkarzy ze znaczną liczbą goli i asyst na koncie. Wygrywanie klasyfikacji kanadyjskiej (gole + asysty) było dla nich banalnie proste.

Dzisiejsze zestawienie przedstawia TOP 9 graczy z największą łączną liczbą bramek i ostatnich podań w jednej kampanii Premier League. Wśród nich znalazł się Erling Haaland, który w tym sezonie wciąż ma szansę, by awansować nie tylko na podium tej klasyfikacji, ale nawet na sam jej szczyt. Sprawdźcie ile goli oraz asyst mu do tego brakuje. Miłej lektury!

P.S W przypadku równej liczby goli i asyst, o wyższym miejscu decyduje statystyka bramek.

9. Thierry Henry 2004/05 (25 goli + 14 asyst)

Zaczynamy od legendy Arsenalu, która najwięcej razy w historii Premier League wygrywała koronę króla strzelców. Właśnie podczas jednej z takich kampanii do 25 trafień dołożył aż 14 asyst. Nie wystarczyło to jednak, by Kanonierzy zdobyli mistrzostwo Anglii. Lokalny rywal, Chelsea pod wodzą Jose Mourinho wyprzedził wicemistrzów z Emirates Stadium o 12 punktów w ligowej tabeli.

Sam Henry notował jednak naprawdę zjawiskowy rok. Zwłaszcza początek tamtego sezonu był w wykonaniu Francuzy niesamowity. Aż 20 z 39 wypracowanych goli zdołał zanotować już w pierwszych 13 ligowych potyczkach! Łatwo się, więc domyślić, że, gdyby utrzymał taką formę do końca to byłby zdecydowanie wyżej w naszym dzisiejszym rankingu. Jednak nie oznacza to, że w drugiej połowie sezonu szło mu gorzej. Dobitnie świadczą o tym dwa występy z rzędu, w których uzyskał hat-tricki. Tylko siedmiu inny piłkarzy w dziejach Premier League, którym udała się ta sztuka. Killer.

8. Didier Drogba 2009/10 (29 goli + 10 asyst)

W tym przypadku wypracowane gole przełożyły się już na zdobycie mistrzowskiego tytułu. Chelsea prowadzona przez trenera Carlo Ancelottiego zdobyła majstra, a ich najlepszy strzelec, czyli właśnie Drogba otrzymał nagrodę dla króla strzelców. Tym samym napastnik The Blues stał się pierwszym (i do dziś jedynym) zawodnikiem Niebieskich, który w jednym sezonie wygrał tytuł Premier League i Złotego Buta!

Iworyjczyk podobnie, jak Thierry Henry miał wyśmienity początek kampanii. W pierwszych 11 spotkaniach zdobył aż 9 trafień, a także 5 ostatnich podań. Co ciekawe na przekroju całego sezonu zdobył więcej goli na wyjazdach (15) niż na Stamford Bridge (14). Drogba może być przez niektórych wspominany jako typowa dziewiątka, której głównym zadaniem jest jedynie znajdywanie sobie miejsca w polu karnym i wykańczanie akcji. Mimo tego 10 asyst z opisywanej kampanii oraz aż 13 kluczowych podań w następnym sezonie pokazują, że reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej potrafił też świetnie odszukiwać swoich partnerów i pomagać im przy trafianiu do siatki oponentów.

7. Robin van Persie 2011/12 (30 goli + 9 asyst)

Jeszcze za nostalgicznych czasów gry w barwach The Gunners. Arsenal miał wtedy wielki pożytek z holenderskiego goleadora. Był to jego ostatni sezon dla londyńskich Armat przed odejściem do Manchesteru United. 30 bramek zagwarantowało mu rzecz jasna wygraną w klasyfikacji strzelców, a 9 asyst pozwoliło też na wygranie klasyfikacji kanadyjskiej z dużą przewagą nad resztą stawki.

Zasługi Robina pomogły Arsenalowi w zajęciu trzeciej lokaty. Bez niego na pewno nie byliby na ligowym podium, a może i nawet w TOP 6. W końcu zdobyte tylko przez niego bramki dały im aż 24 punkty! Żaden inny zawodnik w całej historii Kanonierów nie zdołał w pojedynkę wypracować im więcej oczek podczas jednego sezonu. Nawet Thierry Henry, Robert Pires czy Dennis Bergkamp.

Van Persie do siatki w opisywanej kampanii trafiał przeciwko 17 różnym ekipom, co również jest rekordem najlepszej piłkarskiej ligi świata w tej statystyce.

Latem 2012 roku Holender przeniósł się do Manchesteru United. Debiutancki sezon na Old Trafford także zakończył się dla niego zwycięstwem w wyścigu o koronę króla strzelców. Tym razem zdobył 26 goli i nie zdołał już tak mocno brylować w klasyfikacji kanadyjskiej. Stał się jednak dopiero drugim piłkarzem w dziejach Premier League, który został królem strzelców w dwóch sezonach pod rząd, jednocześnie grając dla dwóch różnych ekip. Pierwszym był Alan Shearer.

6. Erling Haaland 2022/23 (35 goli + 7 asyst)

Historia współczesna. Erling Haaland wszedł do Premier League wraz z drzwiami. Zdobycie rekordowej 35 bramki w tym sezonie praktycznie gwarantowało mu znalezienie się w tym zestawieniu. Na ten moment dołożył do nich 7 asyst. Wciąż do rozegrania pozostały mu 4 spotkania, i biorąc pod uwagę jego doskonałą formą wciąż niewykluczone, że przesunie się o kilka pozycji w górę tego zestawienia.

Norweski super snajper w bieżących rozgrywkach zanotował już 4 hat-tricki. W tym raz w dwóch starciach z rzędu. Jeśli pozostanie na dłużej w szeregach ekipy Pepa Guardioli, to wszelkie rekordy strzeleckie nie będą mogły się poczuć bezpieczne choćby przez moment. Były atakujący Borussii Dortmund idealnie wpasował się bowiem do już wcześniej genialnie funkcjonującej machiny The Citizens.

5. Mohamed Salah 2017/18 (32 gole + 10 asyst)

Egipcjanin w barwach Liverpoolu debiutował równie zjawiskowo, co Haaland w niebieskiej części Manchesteru. Fani z Anfield w momencie potwierdzenia transferu Salaha nawet w najbardziej optymistycznych przewidywaniach nie zakładali, że skrzydłowy zdobędzie tyle goli i asyst.

32 trafienia były najlepszym wynikiem strzeleckim w jednej kampanii biorąc pod uwagę wszystkie sezony od momentu wprowadzenia gry w systemie 38 kolejek. Rekord należący do Cristiano Ronaldo został pobity w ostatniej kolejce przez sympatycznego Egipcjanina.
Salah w tamtym sezonie strzelał we wszystkich rozgrywkach. Rozegrał łącznie 52 mecze, w których udało mu się do swojego konta dopisać aż 44 gole. W całej historii Liverpoolu tylko Ian Rush zdobył ich więcej, ale legendarny Walijczyk podczas rekordowego sezonu zaliczył aż 13 potyczek więcej do Mo Salaha.

Dwucyfrowa liczba asyst również budzi szacunek. Salah wraz z Sadio Mane i Roberto Firmino poprowadził The Reds do 4. miejsca i zakwalifikowania się do Champions League. Był to początek wielkiej ery Czerwonych. Podczas niej wygrali wszystkie dostępne puchary, a sam Salah również pobił jeszcze kilka innych rekordów.

4. Luis Suarez 2013/14 (31 goli + 12 asyst)

Zbliżamy się do podium, ale jednocześnie wciąż pozostajemy w czerwonej części Merseyside. Suarez okazał się lepszy od Salaha o udział przy jednej bramce więcej. Warto jednak odnotować, że Urugwajczyk tamten sezon zaczynał z sporym opóźnieniem. Pierwszy raz na placu gry pojawił się bowiem dopiero w trakcie 6. kolejki.

To jednak nie jedyny fakt, który jeszcze bardziej uwypukla wielkie osiągnięcie snajpera. Dodatkowo, żadna z jego 31 bramek w tamtej pamiętnej kampanii nie padła po uderzeniu z rzutu karnego! Suarez podczas swojego pobytu na Anfield był często po prostu nie do zatrzymania.

Suarez, by zapisać swoje nazwisko na liście strzelców, w tamtej kampanii potrzebował średnio zaledwie 70 minut. Wynik zawodnika z Ameryki Południowej byłby jeszcze lepszy, gdyby udało mu się lepiej zamknąć sezon. Niestety końcówka tamtej kampanii była rozczarowująca zarówno dla Suareza, jak i całego Liverpoolu. Zaprzepaścili oni wielką okazję do zdobycia wielce wyczekiwanego tytułu. Wszystko działo się oczywiście w akompaniamencie (nie)słynnego poślizgnięcia Stevena Gerrrada.

Sam Luis również bardzo przeciętnie prezentował się w ostatnich kolejkach. Na 8 serii gier do końca miał udział przy aż 39 trafieniach swojej drużyny. Ostatecznie skończył z 42, więc łatwo zauważyć znaczne obniżenie lotów, które kosztowało go znalezienie się na podium naszej klasyfikacji. A na jego najniższym stopniu serdecznie witamy…

3. Thierry Henry 2002/03 (24 gole + 20 asyst)

Po zobaczeniu tych liczb są dwie opcje – albo złapaliście się za głowę z podziwu lub wytrzeszczyliście oczy ze zdziwienia. Jedyny sezon, w którym jeden zawodnik zdobył przynajmniej 20 goli i asyst. Bohaterem (chyba mamy małe deja vu) Thierry Henry.

Jedyne nazwisko, które pojawiło się dwa razy na tej liście. Nie ma się jednak czemu dziwić, bo chyba wszyscy zapamiętaliśmy Henry’ego jako bardzo wszechstronnego zawodnika, który potrafił robić z futbolówką przy nodze. W sezonie 2002/03 był żywym piłkarskim bogiem.

Co ciekawe, Henry nie zdobył wtedy nagrody Złotego Buta, a także Arsenal nie triumfował w walce o złoty medal. Manchester United wyprzedził ich o 5 punktów. Thierry był jednak bezkonkurencyjny w głosowaniu na najlepszego zawodnika sezonu. W zdobycie bramki był zaangażowany średnio co 75 minut.

2. Andrew Cole 1993/94 (34 gole + 13 asyst)

Przenosimy się do trochę bardziej zamierzchłych czasów. Ale dosłownie tylko trochę. Dla Cole’a był to debiutancki sezon w Newcastle United i ogólnie w całej angielskiej elicie. Był to dla niego doskonały sezon, bo został zarówno królem strzelców, jak i asyst. Tylko Harry Kane oraz Mohamed Salah dokonali też zdołali dokonać tej sztuki.

Anglik dla The Magpies pełnił niedocenioną rolę. Zdarzyła mu się nawet seria jedenastu meczów z rzędu, w których do swojego dorobku dokładał asystę lub gola. Bramkarzy przeciwników pokonywał w aż 26 różnych spotkaniach.

Sroki zakończyły tamten sezon na 3. miejscu. Przed nimi uplasowały się jedynie drużyny Blackburn Rovers i Manchesteru United. Red Devils świętowali wówczas mistrzostwo Anglii. Rok później Cole był już ich zawodnikiem.

1. Alan Shearer 1994/95 (34 gole + 13 asyst)

We wszystkich zestawieniach, rankingach i rekordach dotyczących bezpośrednio grania na arenach Premier League musi przewinąć się nazwisko Alana Shearera. I tym razem jest podobnie. Legenda Newcastle United i Blackburn Rovers aż po dzień dzisiejszy jest liderem w klasyfikacji zdobytych goli w całej historii Premier League. Podobnie jest też z klasyfikacją kanadyjską, której aż 15 procent całego swojego dobytku wypracował właśnie w fenomenalnym sezonie 1994/95.

Anglik poprowadził wówczas Blackburn Rovers do mistrzowskiego tytułu. Wędrowcy jednym punktem wyprzedzili drugi Manchester United. Zdobycie tamtego pucharu zostanie na pewno Shearerowi zapamiętane w Blackburn już na zawsze.

Na największe brawa i wyróżnienie zasługuje liczba asyst, które wygenerowała jego osoba w tamtej kampanii. Było ich aż 13. Tymczasem w pozostałych sezonach nie udało mu się przekroczyć bariery siedmiu ostatnich podań.