Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

JOSE SA

Bez niego Wolverhampton mogłoby nie zachować czystego konta podczas ostatniej domowej potyczki z Crystal Palace. To właśnie brak straconej bramki pozwolił Wilkom triumfować 2:0 w ważnym meczu w kontekście walki o utrzymanie w angielskiej elicie. Portugalski golkiper Wilków obronił 4 strzały przeciwników. W tym dwa naprawdę bardzo groźne. Pierwszy to mocarne uderzenie Lokongi z bliskiej odległości, a drugi to ekwilibrystyczna parada przy strzale z dystansu Eze. Naprawdę należą mu się brawa za ten występ.

OBROŃCY

JOEL MATIP

Przed pierwszym gwizdkiem meczu Liverpoolu z West Hamem United wielu fanów ekipy z Anfield mogło być niespokojnym o występ Matipa, który zastępował nieobecnego Ibrahimę Konate. Kameruńczyk bardzo dobitnie rozwiał wszelkie niepewności odnośnie swojego występu. Zagrał bardzo pewnie w obronie. Nie popełnił praktycznie żadnego błędu, a do tego świetnie radził sobie w pojedynkach powietrznych i dryblingowych z atakującymi oponentów. Zupełnie nie pozwolił im choćby na chwilę rozwinąć skrzydeł. Można stwierdzić, że był najlepszym defensorem Czerwonych na London Stadium, a do tego zdobył bramkę dającą zwycięstwo po jednym z rzutów rożnych. Brawo!

TYRONE MINGS

Podpora defensywy Aston Villi była pewna i konkretna w starciu z Fulham. Pojedynki fizyczne, zachowanie z piłką przy nodze, ustawienie – wszystko zagrało u Mingsa bardzo dobrze. Co więcej, strzelił też jedynego gola spotkania, wykorzystując dośrodkowanie Johna McGinna z rzutu rożnego. Zaliczył również bardzo ważną interwencję, przecinając dogranie w pole karne w końcówce meczu.

MATHIAS JORGENSEN

Zanka był świetny zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Duński stoper Brentford wyglądał naprawdę solidnie w elemencie wyprowadzenia piłki ze strefy obronnej do formacji ofensywnych. Z kolei na płaszczyźnie destrukcji akcji Chelsea też można tylko wychwytać same plusy po jego stronie. Czyste konto jest tego idealnym potwierdzeniem.

POMOCNICY

RUBEN NEVES

Ostatni raz wyszedł w podstawowym składzie na samym początku kwietnia. Wrócił z przytupem. Szef środka pola Wolves dał o sobie znać zarówno w obronie, jak i w fazie konstrukcji akcji. Miał najwięcej przechwytów z piłkarzy na boisku, zaliczył istotny blok we własnej szesnastce. Z przodu za to pomógł stałymi fragmentami. To po jego rzucie różnym padła bramka na 1:0. Zamienił też na gola karnego, który zamknął mecz.

KEVIN DE BRUYNE

Magik, który tym razem wcielił się w rolę egzekutora i zawładnął całym boiskiem. Belg zdobył 2 gole po asystach Erlinga Haalanda, które były prawdziwymi killerami dla Arsenalu. Znów pokazał, że Kanonierzy są chyba jego ulubionym rywalem w całej stawce Premier League. Ponownie był nieuchwytny dla ich całej formacji obronnej. Perfekcyjnie znajdował wolne przestrzenie. Na wielkie pochwały zasługuje również za wyśmienite wykończenie swoich bramkowych sytuacji (zwłaszcza tej pierwszej, która już na samym początku ustawiła mecz pod dyktando The Citizens), gdy pokazał, że w jego żyłach płyną litry zimnej krwi.

JAMES MADDISON

Czyżby Anglik wracał do dobrej formy w kluczowym momencie sezonu? Leicester na pewno na to liczy. W meczu z Leeds Anglik zaliczył asystę przy trafieniu bardzo ważnym dla losów walki o utrzymanie. Dodatkowo wykreował aż cztery sytuacje strzeleckie. Pracował też w obronie, kilkukrotnie odbierając piłkę rywalom. Na ostatniej prostej może być absolutnie kluczowy dla Lisów.

DANILO

Brazylijczyk okrasił dobry występ z Brighton debiutanckim trafieniem w barwach Nottingham Forest. Świetnie wykorzystał błąd Moisesa Caicedo i pewnie wykończył akcję po wpadnięciu w pole karne. Na boisku był niemal wszędzie. Wygląda na to, że drzemie w nim niemały potencjał.

NAPASTNICY

ERLING HAALAND

Gol, 2 asysty i pewne zwycięstwo w meczu, który miał przesądzić o losach mistrzostwa ligi angielskiej podczas bieżącego sezonu. Czego można chcieć więcej od najlepszego snajpera na całym świecie? Haaland ponownie trafił do siatki, ale pokazał też, że potrafi rozgrywać akcje z korzyścią dla Obywateli. Podobać mogły się również jego indywidualne popisy z futbolówką przy nodze. Znów był po prostu fenomenalny.

CODY GAKPO

W idealny sposób odpowiedział na trafienie Lucasa Paquety. Po przepięknym strzale autorstwa Holendra, który został oddany z ponad 25 metrów od bramki Łukasza Fabiańskiego, piłka zatrzepotała w siatce bezradnego polskiego golkipera. Łukasz nie miał w tej sytuacji nic do powiedzenia. Gakpo można chwalić jednak nie tylko za genialną precyzję przy golu na 1:1, ale też świetne wspieranie drugiej linii Liverpoolu, ciągłą aktywność z przodu i zgłaszanie się do podania. Wniósł naprawdę wiele pozytywnego wpływu na grę ofensywną The Reds.

HARRY KANE

Anglik miał wielki udział w comebacku Tottenhamu podczas drugiej połowy spotkania z Manchesterem United. Ekipa Kogutów powróciła z 0:2 na 2:2, a Kane zaliczył asystę przy wyrównującym trafieniu autorstwa Heung-min Sona. Wcześniej maczał też palce przy pierwszym golu Pedro Porro na początku drugiej odsłony hitowego starcia. Po wielu jego zagraniach ręce same składały się do oklasków.