Walka o tytuł mistrza Anglii w sezonie 2022/23 rozegra się między wybornie spisującymi się w tym sezonie drużynami Arsenalu i Manchesteru City. Przy okazji jest to jednak także pojedynek ucznia z mistrzem – tak bowiem najlepiej można określić relację łączącą Mikela Artetę z Pepem Guardiolą.

Premier League widziała w swojej historii kilka wspaniałych rywalizacji pomiędzy trenerami – wystarczy wspomnieć chociażby wieloletnie batalie między Arsènem Wenger i Sir Alexem Fergusonem, czy z najnowszych liczne pojedynki na szczycie między Jürgenem Kloppem oraz Pepem Guardiolą. Istnieje szansa, że będący na ostatniej prostej bieżący sezon Premier League ukazał nam narodziny nowej świetnej rywalizacji, zupełnie innej niż wszystkie dotychczasowe.

Nie jest tajemnicą, że Mikel Arteta i Pep Guardiola są na zupełnie innym poziomie zażyłości niż wszyscy inni menadżerowie w Premier League. Obaj panowie znają się od lat, a ich relacja przeszła bardzo długą drogę od momentu pierwszego spotkania. Niedawno o rzeczonym momencie wypowiedział się menadżer Kanonierów.

Po raz pierwszy spotkaliśmy się, kiedy miałem piętnaście lat. Był moim idolem, on był zawodnikiem którego należało naśladować, jeżeli chciałeś znaleźć się w pierwszej drużynie Barcelony. Od tamtego momentu zaczęliśmy budować naszą relację.

Słowa Artety nie mogą dziwić – on sam był wówczas zawodnikiem La Masii, słynnej akademii Barcelony, natomiast Guardiola był już zawodnikiem pierwszej drużyny drużyny Dumy Katalonii, z którą święcił olbrzymie sukcesy. Kiedy Arteta miał szesnaście lat, zadebiutował on w pierwszej drużynie Barcelony zmieniając w przerwie towarzyskiego spotkania z Herthą Berlin nikogo innego jak Pepa Guardiolę właśnie, mającego już wówczas status klubowej legendy. W tamtym momencie Artecie zapewne nie przeszło nawet przez myśl, w jak dużym stopniu jego los będzie związany z człowiekiem, za którego wchodził na murawę.

Przez jakiś czas ścieżki Artety i Guardioli delikatnie się rozeszły – Arteta rozwijał swoją karierę piłkarską, natomiast Guardiola chylił się coraz bardziej ku końcowi swojej piłkarskiej przygody, z trapiącymi go licznymi kontuzjami. Obaj panowie zwiedzili kawał świata i przez ten czas pozostali w kontakcie. Okazji do spotkań było tym więcej dzięki temu, że Arteta mieszkał w Londynie w tej samej okolicy co brat Pepa Guardioli, Pere. Ich drogi bezpośrednio splotły się ponownie w 2012 roku, kiedy Arteta był już doświadczonym zawodnikiem grającym w Arsenalu, a Guardiola menadżerem Barcelony, z którą – podobnie jak to miało miejsce za czasów jego piłkarskiek kariery – święcił ogromne sukcesy. Duma Katalonii mierzyła się wówczas w rozgrywkach Ligi Mistrzów z angielską Chelsea, a Guardiola postanowił skontaktować się z Artetą, aby ten podzielił się z nim swoimi spostrzeżeniami na temat drużyny z Stamford Bridge z perspektywy zawodnika, który zdążył już rozegrać przeciwko niej kilka spotkań. Jak możemy przeczytać w książce „Pep’s City: The Making of a Superteam” mimo porażki w dwumeczu z The Blues, Guardiola był pod tak dużym wrażeniem wnikliwości i szczegółowości przekazanych mu przez Artetę informacji, że już wtedy stwierdził, iż będzie prosił go o radę o wiele częściej.

To było specyficzne – ja byłem nadal zawodnikiem, a on trenował kolejno Barceloną i Bayern. Dzwonił do mnie i pytał o angielskie drużyny, o to co o nich myślę i jak zagrałbym przeciwko nim, jakiej taktyki użył. Pewnego dnia był bardzo bezpośredni – powiedział, że jego marzeniem jest rozpoczęcie przygody trenerskiej w Anglii i zrobienie w tej lidze tego, czego dokonał w lidze hiszpańskiej z Barceloną, a co wielu uważało za niemożliwe. Chciał, żebym dołączył wtedy do jego sztabu i pomógł mu w realizacji tego marzenia swoją wiedzą i doświadczeniem.

Ten konkretny moment także został uchwycony w wspomnianej wyżej książce Luisa Martina i Pola Ballusa. W sezonie 2015/16, który był ostatnim w piłkarskiej karierze Mikela Artety, Arsenal mierzył się w Lidze Mistrzów z prowadzonym przez Guardiolę Bayernem Monachium. Pep i Mikel spotkali się ponownie i mieli okazję porozmawiać po spotkaniu w strefie dla zawodników.

To była świetna rozmowa, na której końcu Pep powiedział mi, że chciałby ze mną pracować, jeśli tylko kiedykolwiek przeniesie się do Angli. Kiedy przeszedłem na piłkarską emeryturę, zadzwoniłem do niego i zapytałem „Czy ta posada nadal jest dostępna”?

Guardiola jak powiedział, tak też zrobił – w 2016 roku został ogłoszony menadżerem Manchesteru City i zatrudnił Artetę jako swojego asystenta. Arteta nie miał wówczas żadnego doświadczenia w podobnej roli, jednak i tak był rozchwytywany – oprócz Guardioli, w swoim sztabie trenerskim widzieli go wówczas zarówno Arsène Wenger, jak i Mauricio Pochettino, trenujący wtedy odpowiednio Arsenal i Tottenham. Wszyscy wiemy co koniec końców wybrał Arteta, a o zatrudnieniu przyjaciela w roli swojej prawej ręki wypowiedział się kilka miesięcy temu także obecny menadżer Manchesteru City.

Utrzymywałem wcześniej kontakt z Mikelem. W City pracuje ze mną Lorenzo Buenaventura, prawdopodobnie mój najbliższy przyjaciel, którego znam jeszcze z Barcelony. On znał Mikela bardzo dobrze i ja także znałem go nieźle, ale nie tak jak Loren. Rozmawialiśmy kilka razy i Mikel powiedział, że też chciałby razem pracować i mógłby mi pomóc, bo zna Premier League na wylot, zna każdego menadżera. Pamiętam, że nasze pierwsze spotkanie było przeciwko Sunderlandowi, na którego ławce trenerskiej zasiadał wtedy David Moyes. Od razu powiedział „Znam go z Evertonu, robi to i to”

Po piętnastu minutach, pół godziny, wiedziałem już, że to ktoś dla mnie, że on pomoże mi w przewidywaniu ruchów przeciwnika. Oczywiście, sam poznawałem Premier League i dowiedziałbym się o niej wiele prędzej czy później, ale bezcenne było posiadanie u boku kogoś, kto doskonale wie co to znaczy pojechać na spotkanie wyjazdowe ze Stoke City.

On był w tej lidze od wielu lat, a od tamtego momentu zaczęliśmy pracować razem. Nie wiem jaki wpływ miałem na niego, ale jego wpływ na mnie był ogromny i kluczowy w pozwoleniu mi na stanie się lepszym trenerem.

Podczas swojej współpracy w Manchesterze City, która trwała prawie 3,5 roku, Guardiola i Arteta wygrali wszystko co tylko mogli w angielskiej piłce. Dwa tytuły mistrza Anglii, Puchar Anglii, dwie wygrane w Pucharze Ligi, dwie wygrane Tarcze Wspólnoty. Zwłaszcza pierwsze mistrzostwo przejdzie do historii – Manchester City został wtedy sławnymi Centurions, pierwszą drużyną w historii ligi, która zdołała zdobyć trzycyfrową liczbę punktów w trzydziestu ośmiu spotkaniach.

Oczywiście, główną postacią stojącą za tymi sukcesami był Guardiola, jednak Arteta także miał swój wpływ na drużynę Obywateli, o czym gęsto wypowiadali się ówcześni zawodnicy The Citizens. Tak o współpracy z obecnym menadżerem Arsenalu mówił Leroy Sane, będący obecnie zawodnikiem Bayernu Monachium.

Wszyscy zawsze pytają mnie o to, czego nauczyłem się od Pepa i jak wyglądają treningi pod jego batutą, ale nie macie pojęcia ile nauczyłem się od Mikela Artety! Świetnie się dogadujemy, jest wspaniałym facetem i świetnym trenerem. Do tego, zawsze ma rację. Przygląda mi się na treningach i po nich zawsze jest gotowy powiedzieć mi co myśli, co zrobiłem źle a co dobrze.

Wiele światła na współpracę Artety z Guardiolą i zakulisową rolę asystenta w funkcjonowaniu maszyny jaką wówczas stawał się Manchester City rzucił artykuł The Athletic z 2019 roku. Według niego, to Arteta jest ojcem zmian pozycji Fabiana Delpha i Oleksandra Zinchenko na lewych obrońców, kiedy to spędzał długie godziny z oboma zawodnikami tłumacząc im ich nowe role. Hiszpan pomógł także swojemu rodakowi Rodriemu w adaptacji do stylu Pepa Guardioli, zaraz po jego przenosinach na Etihad, pracując z nim nad lepszym ustawianiem ciała do przyjęcia piłki czy kwestią pressingu. Podobnie sprawy miały się z Riyadem Mahrezem. Blisko z Artetą pracował także Raheem Sterling, o czym mówił wielokrotnie zarówno sam zawodnik, jak i Guardiola.

Guardiola i Arteta nadają na tych samych falach, a Guardiola wielokrotnie powtarzał, że Arteta ma genialny instynkt co do wyboru składu lub nawet sprzedaży zawodników i jest w stanie powiedzieć tylko na podstawie rozgrzewki przedmeczowej, czy dany zawodnik zagra dobre czy też złe spotkanie. Wiarę, jaką w Artecie pokładał Guardiola najlepiej może oddać fakt, że w ich pierwszym wspólnym sezonie w Manchesterze City, pozwolił na wcielenie się przez Artetę w rolę trenera przed kluczowym meczem z Arsenalem, kiedy to The Citizens zaliczyli kilka kolejnych niekorzystnych wyników z rzędu. Arteta wybrał mecz na to spotkanie, przeprowadził mowy motywacyjne przed i w trakcie spotkania, a także dokonywał zmian taktycznych, w tym w przerwie meczu, co pozwoliło Obywatelom odwrócić wynik meczu i wygrać 2:1 strzelając dwie bramki po przerwie. Często po spotkaniu Guardioli z zawodnikami w dniu meczowym, piłkarze odbywali kolejne, tym razem prowadzone przez Artetę, aby omówić kwestie związane ze stałymi fragmentami gry.

Ta współpraca nie mogła jednak trwać wiecznie, o czym obaj doskonale wiedzieli. Arteta chciał prędzej czy później zostać pierwszym trenerem, jednak czekał na odpowiedni moment aby to zrobić. W 2018 roku był jednym z kandydatów do przejęcia Arsenalu po odejściu z klubu Arsène’a Wengera, jednak wówczas nie był jeszcze gotowy do roli tego kalibru. Przed sezonem 2019/20 zaoferowano mu możliwość objęcia Newcastle, z której także jednak nie skorzystał. Wszystko zmieniło zwolnienie Unaia Emery’ego z roli trenera Arsenalu w listopadzie 2019 roku. Tej okazji Arteta nie mógł już odpuścić, a Guardiola nie zamierzał stawać mu na drodze, o czym mówił już w 2018 roku.

Przeżyliśmy razem wiele wspaniałych momentów, ze sztabem, z Mikelem. Jeżeli z nami zostanie, będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Jeżeli zdecyduje, że chce odejść, dostanie ofertę, wówczas nie powiem mu, żeby nie odchodził. Chcę wszystkiego co najlepsze dla moich przyjaciół, a on jest moim przyjacielem. Będę smutny, ale zrozumiem jego decyzję, bo to jego kariera, jego życie, jego rodzina, a ja nie jestem odpowiednim człowiekiem, żeby powiedzieć mu żeby czegoś nie robił.

Nie było również przypadku w tym, że klubem, dla którego Arteta zdecydował się opuścić rolę asystenta w Manchesterze City w grudniu 2019 roku był właśnie Arsenal. Głos w tej sprawie zabrał Pep Guardiola, przy okazji niedawnego starcia obu drużyn w styczniu 2023 roku.

Wiem, że odszedł do klubu, o którym marzył. Jest ich kibicem, grał tam, był kapitanem drużyny. Kocha Arsenal. Pamiętam, że kiedy był jeszcze z z nami w Manchesterze City, zawsze dużo skakał i niesamowicie cieszył się z bramek. Zawsze, z wyjątkiem jednej drużyny. Zawsze kiedy graliśmy z Arsenalem, ja cieszyłem się z bramek, potem odwracałem się ku ławce i widziałem siedzącego tam Mikela, nie reagującego w żaden sposób. To działo się zawsze w spotkaniach przeciwko Arsenalowi. Wiedziałem zawsze, że kocha ten klub. Zachował się tak samo jak ja – jeżeli byłbym tutaj asystentem i Barcelona zadzwoniłaby, żebym został ich pierwszym trenerem, wówczas nie zastanawiałbym się dwa razy. To mój klub.

Odejście Artety i zostanie przez niego pierwszym trenerem, a potem menadżerem Arsenalu w oczywisty sposób zmieniło naturę relacji jego relacji z Guardiolą. Od tamtej pory nie byli już po jednej stronie barykady, przynajmniej na boisku. Ich pierwsze spotkanie miało miejsce tuż po wznowieniu rozgrywek w czerwcu 2020 roku, a przed meczem o wpływie Guardioli na jego osobę wypowiedział się sam Arteta.

Cóż, on [Guardiola] ma na mnie wpływ od kiedy miałem piętnaście lat i spotkaliśmy się będąc jeszcze zawodnikami w Barcelonie. Zarówno wtedy, jak i mojej trenerskiej karierze i życiu osobistym, miał na mnie niewyobrażalny wpływ. Zawsze był dla mnie fenomenalny – to jaką jest osobą, jego wartości, jak zawsze mnie traktował, jak radził sobie z zawodnikami i sztabem naokoło niego. Jako trener, nauczyłem się od niego bardzo wiele i spędziliśmy razem wiele świetnych momentów, tak jak i przeżyliśmy wspólnie wiele ciężkich chwil. Doświadczanie tego wszystkiego u jego boku było jednak niesamowite.

Wspomniany mecz na Etihad zakończył się wynikiem 3-0 dla The Citizens. Była to pierwsza lekcja mistrza dla ucznia, który jednak bardzo szybko wyciągnął odpowiednie wnioski i nieco ponad miesiąc później pokonał Guardiolę w półfinale Pucharu Anglii, co po pokonaniu w finale Chelsea pozwoliło mu na podniesienie pierwszego trofeum w swojej trenerskiej karierze. Także po tym zwycięstwie, Arteta dziękował Guardioli.

Muszę także powiedzieć „dziękuję” Pepowi, bo w dużej mierze to właśnie dzięki niemu jestem trenerem. Cały czas o tym pamiętam.

Odejście Artety zmieniło jego relację z menadżerem Manchesteru City, jednak zdecydowanie nie sprawiło, że obaj przestali się o siebie troszczyć. Widoczne to było zwłaszcza w sezonie 2020/21 oraz na początku sezonu 2021/22, kiedy posada Artety wielokrotnie wydawała się być zagrożona, a jego Arsenal delikatnie rzecz ujmując nie radził sobie najlepiej. Wielokrotnie jednak w jego obronie stawał właśnie Guardiola, apelując do wszystkich dookoła, aby dali Artecie więcej czasu, nawet jeżeli pozornie nic nie wskazywało dlaczego Hiszpan nie powinien zostać zwolniony. To wypowiedź z lutego 2021 roku…

Mikel wie wszystko. Jest niesamowicie dobry i nie mówię tego dlatego, że jest moim przyjacielem, albo dlatego że dzisiaj go pokonałem. Wiem, jak planuje przed spotkaniami, wiem jak pracuje. Jest bardzo mądry. Wiele się uczę oglądając jego Arsenal. Dzisiaj też czegoś się nauczyłem i mogę użyć tego w przyszłości. On wie wszystko na temat piłki nożnej.

…, a w takim tonie mówił między innymi po pokonaniu Kanonierów Artety 5-0 w sierpniu 2021 roku.

Pracowaliśmy razem dwa, trzy lata. Wiele się od niego nauczyłem i wiem, że jest dobrym menadżerem. Jego charakter, osobowość. cechy przywódcze. Jest kochany przez nas wszystkich w Manchesterze City. Byliśmy smutni kiedy odszedł. Czasami wszyscy dookoła oczekują zobaczenia rezultatów od razu.

Skład, który miał dzisiaj do dyspozycji jest daleki od optymalnego, mają sześciu, siedmiu, ośmiu kontuzjowanych zawodników. Naprawdę ważnych zawodników, takich jak Ben White, Thomas Partey. Jestem jego wielkim fanem i jestem pewien, że jeżeli tylko mu zaufają i dadzą czas, to wykona w Arsenalu świetną robotę.

Także Arteta nie pozostawał dłużny Guardioli, oferując w jednym z wywiadów lepszy wgląd w jego stosunki z menadżerem Manchesteru City i wypowiadając się o nim w samych superlatywach.

Nasze wspólne zainteresowania? Wspólne śmianie się! Spędzamy ze sobą wiele czasu. Jednym z czynników, dla których tak dobrze się dogadujemy jest to, że mamy bardzo podobne poczucie humoru i wiele się wspólnie śmiejemy.

Nasza relacja od razu „kliknęła”, głównie dzięki niemu. Zawsze go podziwiałem, on był zawodnikiem pierwszej drużyny w Barcelonie, a ja miałem piętnaście lat. Stał się dla mnie kimś bliskim i był dla mnie niezwykle pomocny od pierwszego dnia naszej znajomości, próbując mi pomóc, uczyć mnie i budować ze mną relację. Potem stopniowo staliśmy się przyjaciółmi, pracowaliśmy razem i przeżyliśmy wspólnie wiele genialnych chwil. Dzisiaj nasza relacja jest nawet mocniejsza.

Osobiście uważam, że mamy bardzo różniące się charaktery. Dogadujemy się bardzo dobrze i uwielbiamy wspólnie spędzać czas. Obaj mamy obsesję na punkcie piłki nożnej, chęci jej zrozumienia i prób znalezienia różnych stylów gry, łączy nas boiskowa pasja.

Tego zostaliśmy nauczeni w Barcelonie, przeszliśmy przez podobny proces edukacyjny. Obaj żyjemy i oddychamy piłką nożną. To jest to, co kochamy robić.

Wszystko co mówił Guardiola ostatecznie znalazło odzwierciedlenie w rzeczywistości, a Arteta od tamtej pory zdecydowanie naprowadził statek pod nazwą „Arsenal” na odpowiedni kurs i po nieudanej walce o kwalifikację do Ligi Mistrzów w ubiegłym sezonie, w tym sezonie uczynił z Kanonierów pretendentów do tytułu i drużynę, która przewodzi ligowej tabeli praktycznie od samego początku sezonu.

Także tutaj, wpływ Guardioli na Artetę jest nieodłączny, a żeby to zobaczyć wystarczy bliżej przyjrzeć się stylowi gry i rozwiązaniom taktycznym stosowanym w bieżącym sezonie przez Kanonierów. Arteta od początku swojej kariery trenerskiej na Emirates wprowadzał drużynie tak zwane positional play, styl gry zrewolucjonizowany kilka lat temu przez Pepa Guardiolę, przeznaczony dla drużyn chcących prowadzić grę. Obie drużyny budują swoje akcje w podobnym ustawieniu, z trójką obrońców z tyłu i zawodników grających przed nimi, w ustawieniu 3-2. Od tego sezonu, po dołączeniu do drużyny Oleksandra Zinchenki, Kanonierzy grają także z tak zwanym odwróconym bocznym obrońcą w osobie reprezentanta Ukrainy właśnie. Koncept ten został niejako przywrócony do życia właśnie przez Guardiolę jeszcze w Bayernie, kiedy to zaczął on wykorzystywać w tej roli Philippa Lahma czy Davida Alabe.

Teraz, los Artety ponownie splótł się z Pepem Guardiolą, z którym tym razem przyszło mu stoczyć wcale nie koleżeńską walkę o mistrzostwo Anglii. Po tak wielu wspólnych przeżyciach, panowie spotkają się w środowy wieczór w spotkaniu, które może w dużym stopniu zadecydować o tym, kto koniec końców wygra tegoroczny wyścig, którego stawką jest trofeum za wygraną w Premier League.

Na niekorzyść Artety działa bilans starć ucznia z mistrzem, gdzie zdecydowanie przeważają lekcje udzielane mu przez Guardiolę – dość powiedzieć, że po wygranej w półfinale FA Cup panowie spotkali się jeszcze siedem razy i za każdym razem zwycięsko ze starcia wychodził właśnie Guardiola. Obaj panowie niezmiennie darzą się ogromnym szacunkiem, co podkreślił menadżer Manchesteru City na swojej przedmeczowej konferencji.

Nasza relacja się oczywiście zmieniła, bo on jest w Londynie, a ja jestem w Manchesterze. Nie widzimy się więc tak często. On jest zajęty, ja jestem zajęty, ale nasza wzajemny podziw i szacunek to coś, co pozostanie ze mną na zawsze. On doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

Bez wątpienia, historia Mikela Artety i Pepa Guardioli to historia jedyna w swoim rodzaju. Można traktować tę historię jako historię relacji mistrza z uczniem, jednak przede wszystkim jest to historia dwóch bratnich dusz z obsesją na punkcie piłki nożnej, o przyjaźni, wzajemnym szacunku, nauce, rozwoju i koniec końców rywalizacji, z której na boisku zwycięsko może wyjść tylko jeden z nich. Poza boiskiem jednak obaj są zwycięzcami, bo obaj zawdzięczają sobie naprawdę wiele i między innymi dzięki sobie nawzajem są dzisiaj tym, kim są.