Szkoleniowiec Bayernu Monachium, Thomas Tuchel, nie ukrywał rozgoryczenia po odpadnięciu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Manchesterem City. Zdaniem niemieckiego menedżera, arbiter spotkania, Clément Тurpin, nie stanął na wysokości zadania.

Cudu nie było. Bayern ostatecznie nie odrobił strat w meczu z Manchesterem City, jednak w niemieckich mediach dużo częściej mówi się o postawie francuskiego arbitra, aniżeli o dość kiepskiej postawie Bawarczyków w przekroju całego dwumeczu. W pewnym momencie obecny mistrz Niemiec musiał radzić sobie bez Thomasa Tuchela, który w krótkim odstępie czasu został ukarany dwiema żółtymi kartkami Turpina.

Całe zajście nie mogło obejść się bez echa. Wiele do powiedzenia na ten temat miał właśnie sam zainteresowany:

Dziś zawiodło tylko boisko i… sędzia. W skali Kickera dałbym mu szóstkę [najniższa nota]. Wszystkie jego decyzje były złe. Będąc szczerym, nawet nie widziałem faulu przy karny, którego dostaliśmy – mówi Tuchel.

Choć szans po stronie Bayernu nie brakowało, tak ostatecznie nie udało się wygrać choćby wczorajszego rewanżu na Allianz Arenie. Mimo to, były menedżer PSG czy Chelsea, był zadowolony z postawy swojej drużyny. Jego zdaniem w obu meczach zabrakło po prostu szczęścia i skuteczności.

Mieliśmy ich w obu meczach. Przez 180 minut rywalizacji zabrakło po prostu szczęścia. Jestem bardzo zadowolony zarówno z występu w Niemczech jak i na Etihad. Graliśmy jak równy z równym przeciwko najlepszej obecnie drużynie w Europie. Zadecydowało szczęście i brak pewności siebie. Przez to zostaliśmy ukarani – podkreśla Niemiec.