Kiedy po fiasku na Mistrzostwach Świata w Katarze Gareth Southgate zdecydował o pozostaniu na stanowisku selekcjonera reprezentacji Anglii, nie byłem w ogóle zaskoczony. Southgate swoimi wynikami z kadrą nie może się porównywać z Alfem Ramseyem, ale sukcesy na ostatnich turniejach dają kibicom nadzieję, że reprezentacja Anglii włoży do gabloty swoje pierwsze trofeum od 1966 roku. 52-latek rozpoczyna nowy etap swojej pracy z kadrą, etap w którym w końcu ma wypełnić swoją misję. 

Półfinał Mistrzostw Świata w Rosji, drugie miejsce na Mistrzostwach Europy i odpadnięcie w ćwierćfinale Mistrzostw Świata w Katarze. Garetha Southgate’a można krytykować za wiele rzeczy. Styl bardzo często daleko odbiega od atrakcyjnego, niektórzy zawodnicy niezasługujący na powołania dostają swoje szanse, a klęska w Lidze Narodów na długo będzie mu zapamiętana. Prawda jest jednak taka, że kadra Anglików na ostatnich dużych imprezach daje pozytywne sygnały i nadzieję, że Anglia wreszcie podniesie jakieś trofeum.

Pozytywne impulsy

To właśnie m.in, występ na mundialu w Katarze albo Euro w 2021 roku pozwoliły Anglikom zapomnieć o skandalicznym blamażu na turnieju we Francji w 2016 roku i odpadnięciu z Islandią. Gareth Southgate odmienił kulturę wokół drużyny i pozwolił kibicom uwierzyć, że ich reprezentanci nie jadą na kolejny turniej ponownie się skompromitować. Po krytyce jaką otrzymał tuż po zmiany drużyny U-21 na zespół seniorski, 52-latek był w stanie zmienić swój tabloidowy wizerunek i zjednał kraj, który stanął za piłkarzami.

Po odpadnięciu z turnieju w Katarze Southgate powtarzał, że dokładnie przemyśli swoją decyzję i nie będzie wyciągał pochopnych wniosków. Ostatecznie były selekcjoner reprezentacji Anglii U-21 zdecydował, że jego misja z Trzema Lwami się jeszcze nie skończyła, a swoje przeznaczenie będzie chciał wypełnić na następnej dużej imprezie – EURO 2024 rozgrywanym w Niemczech.

Obserwując regularnie od kilku lat angielską drużynę, w pełni rozumiem narzekania oraz wątpliwości wielu kibiców co do jego decyzji o pozostaniu. W ćwierćfinałowym meczu z Francją, Anglikom znów zabrakło instynktu killera pod bramką rywala, a trener nie pomagał z ławki swoimi decyzjami. 52-latkowi bardzo często zarzuca się, że nie jest elastyczny taktycznie i preferuje pragmatyczną grę nad atrakcyjnym stylem.

Pragmatyzm przynosi wynik

Ja też długo podzielałem te zdanie. Po przeczytaniu kilku artykułów i przesłuchaniu sporej liczby wywiadów z Garethem, zrozumiałem w pewnym stopniu jego punkt widzenia. Southgate wielokrotnie powtarzał, że turniej rangi mistrzowskiej jest bardzo specyficzny. Co wiadome, chodzi w nim przede wszystkim o wynik, a nie ładną grę. Dobrym odniesieniem będzie reprezentacja Francji, która w 2018 roku została mistrzem świata. Podopieczni Didiera Deschampsa w grupie zdobyli zaledwie 3 bramki, a w fazie pucharowej najpierw 4:3 pokonali Argentynę, a następnie przeszli Urugwaj i Belgię, strzelając im łącznie 3 gole. Zwłaszcza po meczu z reprezentacją Belgii wylała się fala krytyki na styl, w jakim Trójkolorowi grali w tamtym spotkaniu. Narzekali zwłaszcza sfrustrowani rywale zwracając uwagę na ultradefensywny styl Kyliana Mbappe i spółki. Na koniec dla Francji liczyło się tylko to, że oni do domu wrócili ze złotym pucharem. Natomiast inni z goryczą i łzami w oczach.

Wydaje się, że to jest droga jaką chce podążać Southgate. Moim zdaniem problemem – jeśli można to tak nazwać – jest fakt, że Anglia nie posiada jednej wyraźniej gwiazdy. „Nadpiłkarza”, który wyrasta nad resztą. Spójrzmy na zwycięzców poprzednich dwóch mundiali – Messi w Argentynie, Mbappe we Francji. Oni potrafią sami zdecydować o losach meczów. Oznacza to, że 52-letni szkoleniowiec musi polegać na całym kolektywie, który czasami może zawieść. Tak jak choćby Harry Kane, który przestrzelił rzut karny w meczu z Francji w Katarze. Nie wspominając już o serii rzutów karnych w finale z Włochami rok wcześniej.

Kolejne otwarcie

Teraz Gareth Southgate może otworzyć nowy etap. Rozpoczęte kilku dni temu eliminacje do Mistrzostw Europy w Niemczech są dla Anglika kolejną szansą, by przynieść narodowi chwałę. Jego podopieczni zaliczyli bardzo udany początek. Najpierw w Neapolu pokonali 2:1 Włochów, a kilka dni później pewnie na Wembley rozprawili się z Ukrainą. Same eliminacje nie będą dla Anglików stanowiły problemu. Ważne co wydarzy się na samym turnieju.

Mistrzostwa Europy w Niemczech – jeśli Anglia na nie awansuje – będą czwartym turniejem (Euro lub Mundial) 52-letniego selekcjonera w roli szkoleniowca. W każdym z poprzednich Anglia była blisko, czasami nawet bardzo blisko. Southgate’owi bardzo ciężko jest zjednać naród i przekonać wszystkich do jego osoby. Pamiętajmy o tym co działo się po klęskach w Lidze Narodów. Ludzie bardzo szybko zapomnieli o wcześniejszych sukcesach kadry i natychmiastowo chcieli jego zwolnienia. Tak wcześniej wspominałem – można mieć różne zdanie o szkoleniowcu Anglii. Faktem jest jednak, że wygrana nad Ukrainą pozwoliła Southgate’owi wskoczyć na 3. pozycję w rankingu największej liczby zwycięstw na ławce trenerskiej reprezentacji Synów Albionu. Przed nim są tylko wcześniej wspomniany, legendarny Alf Ramsey oraz Walter Winterbottom.

Mam nadzieję, że trener wyciągnie odpowiedni wnioski z poprzednich turniejów. Tym samym znów da kibicom z Wysp Brytyjskich nadzieję, że futbol wróci do domu. Dla Garetha najlepszą laurką będą słowa jednego z angielskich ekspertów: – Przed erą Southgate nie mieliśmy żadnych oczekiwań jadąc na mistrzostwa, teraz za każdym razem mamy oczekiwania, że je wygramy.

Misja Niemcy

Gareth Southgate rozpoczął kolejny etap. Znów usiadł w swym biurze w St. Georges Park i przeanalizował swoich grupowych rywali w eliminacjach. Już spokojnie może myśleć co innego zrobić w Niemczech, by tym razem mu się udało. Macedonia Północna, Malta, Ukraina i Włochy to grupa w której jego podopieczni śmiało mogą wyciągnąć komplet punktów. Nie biorę więc pod uwagę scenariusza, że z niej nie awansują.

Myślę, że na turnieju w Niemczech młoda generacja piłkarzy takich jak Bukayo Saka, Foden, Bellingham, Grealish, Rice. Z zawodnikami mającymi doświadczenie z wielkich imprez z poprzednich lat, może w końcu przełamać barierę. Tę, która trzyma się stabilnie od 1966 roku. Angielscy kibice muszą wierzyć w Garetha Southgate’a. Był piłkarz m.in. Crystal Palace w ostatnich latach pokazał, że on naprawdę z tą kadrą coś może wygrać.

Wystarczy spojrzeć na przykłady Didiera Deschampsa i Joachima Löwa. Wytrzymać ciśnienie, zaufać trenerowi, a triumf w końcu nadejdzie. Tylko od Southgate’a i jego piłkarzy należy teraz, czy ukończą swoją misję.