Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

EMILLIANO MARTINEZ

Jedyny bramkarz, który w poprzedniej serii gier zdołał zachować czyste konto. Nie miał zbyt trudnego zadania (oponenci z Bournemouth oddali 3 celne strzały na jego bramkę), ale mimo wszystko od Argentyńczyka było czuć spokój i pewność siebie. Spokojnie wyłapywał dośrodkowania Wisienek. Na duży plus zasługuje też za swoją grę nogami i długie podania rozpoczynające akcje The Villans.

OBROŃCY

BEN WHITE

Perfekcyjny w każdym aspekcie. Dość dobrze radził sobie z kryciem Wilfrieda Zahy, a jednocześnie fenomenalnie wspierał wyżej ustawionego Bukayo Sakę na prawym skrzydle. Był zaangażowany w dwa trafienia maszyny trenera Mikela Artety. Znów wnosił pozytywny wpływ na ekipę Kanonierów zarówno w defensywie, jak i też w ofensywie.

TYRONE MINGS

Defensywa Aston Villi bardzo mocno ograniczyła zagrożenie stwarzane przez Bournemouth z gry. To był naprawdę solidny mecz w obronie w wykonaniu zespołu z Birmingham. Tyrone Mings kolejny już raz pokazał, że gdy jest w formie, można na nim polegać jak na Zawiszy. Z powodzeniem dowodził działaniami bloku obronnego. Dobry występ ukoronował też asystą przy bramce Emiliano Buendii. Mecz – profesura.

EZRI KONSA

Na wyróżnienie zasługuje również partner Mingsa z bloku obronnego. Podobnie jak 30-latek Konsa spisał się naprawdę wyśmienicie, co zapewniło spokój w defensywie. Na wyróżnienie zasługuje także celność podań — Anglik niecelnie skierował tylko 3 z 63 podań.

BEN CHILWELL

Wszędzie go było pełno. W obronie? Solidny. W ataku? Bardzo aktywny. W rozegraniu? Zawsze dostępny. Anglik zasuwał na lewej stronie Chelsea aż miło i spędził w posiadaniu futbolówki najwięcej czasu ze wszystkich zawodników na boisku. João Félix otworzył zresztą wynik starcia z Evertonem dzięki jego oskrzydleniu. Co prawda dośrodkowanie Chilwella z woleja nie dotarło do adresata, ale Portugalczyk dopadł do przeciętej piłki.

POMOCNICY

ENZO FERNANDEZ

Nie można ukrywać – naprawdę przyjemnie patrzy się na jego grę. Fernandez naprawdę szybko zadomowił się na Stamford Bridge i zaczyna pociągać za wszystkie sznurki w środku pola Chelsea. Tym razem zaliczył aż pięć odbiorów, czyli najwięcej ze wszystkich graczy. Miał też aż 90% skuteczności podań, notując również dwa kluczowe. Do tego popisał się fenomenalnym przerzutem do Chilwella przy golu na 1:0.

THOMAS PARTEY

Kolejny piłkarz Kanonierów, który zdecydowanie zasłużył na wyróżnienie to Thomas Partey. Ghańczyk świetnie prezentował się na przestrzeni całego spotkania i zdecydowanie usprawnił grę Arsenalu. Pomocnik The Gunners jednym podaniem napędzał całą akcję swojego zespołu, umiejętnie przenosząc ciężar gry lub przyspieszając rozgrywanie. Dodatkowo 29-latek był niemal niepokonany we wszystkich pojedynkach. Nie raz potrafił poradzić sobie z naprawdę trudną piłką niemal bezbłędnie.

ABDOULAYE DOUCOURE

Dużo biegał, ciężko pracował, pokazał naprawdę sporo walki (choć z różnym skutkiem). Niemniej, poza zwyczajową robotą w środkowej strefie boiska, maczał też palce w obu bramkach The Toffees. Najpierw dał sygnał, wyrównując po rzucie rożnym. Potem, w końcówce, zagrał do Ellisa Simmsa, który drugi raz doprowadził do remisu. Takie liczby to zasłużona nagroda, podkreślająca jego zaangażowanie.

NAPASTNICY

BUKAYO SAKA

Kosmiczny występ Bukayo Saki. 2 bramki, asysta i mnóstwo udanych rajdów na prawej stronie boiska. Genialnie wyglądała jego współpraca z Benem Whitem. Tym występem Saka skompletował piłkarskie double-double, a więc ma już dwucyfrową liczbę goli oraz ostatnich podań w bieżącej kampanii Premier League. W niedzielę znów wyśmienicie znajdował sobie miejsce do urwania się rywalom i równie dobrze potrafił radzić sobie, kiedy futbolówka wylądowała już przy jego nodze. Dodatkowo piekielnie skuteczny. Ręce same składają się do oklasków.

ALEXANDER ISAK

Newcastle ostatnio miało duże problemy ze skutecznością pod bramką przeciwnika. Tym razem jednak odpowiedzialność na siebie wziął Alexander Isak. Szwed popisał się dubletem, gwarantując Srokom wygraną z Nottingham. Przy bramce na 1:0 popisał się improwizowanym wykończeniem. Drugi gol, po karnym w doliczonym czasie gry to w dużej mierze jego zasługa. Jedenastka została podyktowana po tym, jak obił rękę rywala. Potem sam świetnie ją wykorzystał.

THEO WALCOTT

Jak za starych dobrych czasów! Sobotni mecz z pewnością wywołał wiele uśmiechów na twarzach kibiców, którzy Premier Legaue śledzą już od dawna i pamiętają najlepsze czasy Theo Walcotta. Anglik rozegrał naprawdę wyśmienite spotkanie i stwarzał wiele problemów defensorom Tottenhamu, głównie za sprawą — rzecz jasna — swojego zabójczego przyspieszenia. Finalnie rywalizację z drużyną Spurs 34-latek zakończył z bramką i asystą. Niewiele zabrakło, aby wpisał się na listę strzelców dwukrotnie, jednak źle wykończył sytuację sam na sam z bramkarzem rywali.