Pogrom. Deklasacja. Pokaz siły. Manchester City rozbił RB Lipsk 7:0 w rewanżu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Erling Haaland strzelił pięć goli. To był pamiętny wieczór na Etihad. Kibice nie zapomną go długo!

Wyrównany rekord

Po rozczarowującym wypuszczeniu zwycięstwa 1:0 w Niemczech i remisie w pierwszym spotkaniu z RB Lipsk, Manchester City mógł czuć rozczarowanie. Podrażnieni niesatysfakcjonującym rezultatem Obywatele przystąpili do rewanżu z jasnym zamiarem zaznaczenia dominacji. I pokazali muskuły. 7:0. To była po prostu deklasacja!

Wysoki pressing, szybkie, bezpośrednie ataki, ciągłe parcie do przodu – ekipa Pepa Guardioli dała prawdziwy popis swej gigantycznej jakości. Wyrównali rekord wysokości zwycięstwa w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. The Citizens bezlitośnie obnażyli wszystkie defensywne braki przeciwników. W Premier League ostatnio chyba trochę brakowało im takiej żądzy krwi. A może to Niemcy wyszli na Etihad zbyt odważnie?

Bestia z Norwegii szaleje

Może i Erling Haaland w ostatnich tygodniach w lidze nie strzela w tak szalonym tempie, jak na starcie rozgrywek. Nie zmienia to jednak tego, że dalej ma fenomenalne liczby. Dziś wieczorem, na murawach Ligi Mistrzów, przeszedł za to samego siebie. Norweg strzelił pięć z siedmiu goli, które Manchester City wbił RB Lipsk! To zaledwie trzeci taki wyczyn w erze Champions League!

Statystyki 22-latka robią niesamowite wrażenie. Napastnik Obywateli dobił do granicy 30 trafień na jej murawach (ma ich już 33) w zaledwie 25 meczach. Pobił tym samym rekord Ruuda van Nistelrooya (25) i zdecydowanie przebił Lionela Messiego (48), Kyliana Mbappe (51) czy Cristiano Ronaldo (74). Dodatkowo ma już 10 trafień w tej edycji rozgrywek. A, no i mamy marzec, a już wykręcił najlepszy wynik strzelecki w jednym sezonie w historii City. Kosmos.

Można ich złapać

Jeśli jakikolwiek kibic Obywateli chciał szukać na siłę powodów do zmartwień, to może zwrócić uwagę na to, że jego ulubieńcy kilka razy nacięli się na wysoki pressing przeciwników. Najbardziej w pamięci mogły zapisać się dwie sytuacje. W pierwszej połowie Rodri oddał futbolówkę rywalom w podobnej pozycji do skutkującej golem straty przeciwko Tottenhamowi. Po zmianie stron niecelne, niedbałe zagranie zaliczył Ederson, lecz oddanie strzału do odsłoniętej bramki uniemożliwili koledzy.

Oczywiście, nie zmienia to faktu, że City zagrało rewelacyjne zawody, a Lipsk został zdeklasowany i ukarany za swoje bardzo odważne podejście. Guardiola jednak na pewno zwróci podopiecznym uwagę na ich błędy. Obywatele to nie roboty, można ich złapać, gdy stracą koncentrację. A przy ich stylu gry pomyłki we wczesnej fazie rozegranie mogą okazać się bardzo kosztowne. Dziś rywale byli po prostu zbyt słabi, by je wykorzystać.