Czerwona kartka Casemiro okazała się bardzo kosztowna. Manchester United po ponad 45 minutach gry w osłabieniu bezbramkowo zremisował z Southampton. Święci zdobyli bardzo cenny punkt w walce o utrzymanie. Z kolei przewaga Czerwonych Diabłów nad Tottenhamem delikatnie topnieje.

United wciąż pogrążone w chaosie

Oglądając dzisiejsze starcie na Old Trafford, trudno było nie dostrzec tego, jakie problemy z przejęciem kontroli nad boiskowymi wydarzeniami miała ekipa Erika ten Haga. W ostatnich tygodniach Czerwonym Diabłom coraz częściej zdarzały się podobne okresy. Z Liverpoolem w drugiej połowie sytuacja wyglądała katastrofalnie i zakończyła się pogromem. Przeciwko Betisowi, pomimo pomyślnego wyniku, również nie brakowało na murawie bałaganu, powodowanego często przez błędy w rozegraniu Davida de Gei.

Z Southampton sytuacja się powtórzyła – Manchester United popełniał wiele prostych błędów, wynikających z niedbalstwa, roztargnienia lub problemów technicznych. Rywale starali się zrobić z nich pożytek, ale brakowało im dokładności czy też odrobiny szczęścia. Nawet jeszcze przed czerwoną kartką dla Casemiro, przy stanie 11 na 11, gospodarze nie prezentowali się w pełni satysfakcjonująco. Widać, że mają problemy, które w tym sezonie mogą jeszcze kilka razy okazać się bardzo kosztowne.

Odważne Southampton

Gdy oglądało się ekipę Świętych pod wodzą Nathana Jonesa, można było odnieść wrażenie, że ich zawodnicy się poddali. Grali zachowawczo, nie podejmowali ryzyka, liczyli na pojedyncze zrywy. Zupełnie jakby wychodzili na murawę z przekonaniem, że są słabsi od rywali. Po dzisiejszym meczu możemy jednak stwierdzić, że Manchester United nie przestraszył Southampton.

Drużyna Rubena Sellesa już od pierwszego gwizdka grała o pełną stawkę, a nie czekała, by przetrwać. Naciskali, długimi okresami utrzymywali się przy piłce, nie chowali się za podwójną gardą. M.in. efetkem właśnie takiego podejścia było wyrzucenie z boiska Casemiro, które ułatwiło walkę o punkty w paszczy lwa. Ostatnie kilka tygodni powinno wlać nową nadzieję w serca ich fanów. Oni jeszcze się nie poddali i z takim nastawieniem będą dalej walczyć o przetrwanie.

Kolejne kontrowersje sędziowskie

Wyrzucenie z boiska Casemiro to sprawa, w której nie ma miejsca na dyskusje. Brazylijczyk bardzo ostro zaatakował Carlosa Alcaraza, uderzył korkami w jego piszczel i czerwona kartka była w pełni zasłużona. Fani Manchesteru United mogą mieć jednak zarzuty dotyczące innego werdyktu Anthiny’ego Taylora i jego zespołu Kolejny już raz w ostatnich tygodniach mamy sporą kontrowersję sędziowską. Mowa o sytuacji, w której Armel Bella-Kotchap zagrał ręką w polu karnym pod koniec pierwszej połowy.

Niemiec zatrzymał niskie dośrodkowanie Marcusa Rashforda lewym ramieniem. Niektórzy mogą argumentować decyzję o niepodyktowaniu jedenastki tym, że stoper Southampton upadał (lub rzucał się) na ziemię. Czy można więc to potraktować jako rękę podpierającą? Tutaj sprawa bardzo dyskusyjna, bo przecież 21-latek interweniował z jasnym zamysłem przecięcia wspomnianego zagrania. Pan Taylor z poziomu boiska nie dopatrzył się przewinienia. Asystent VAR nie postanowił za to zasugerować mu wizyty przy monitorze.