Manchester United popisał się wczoraj fatalnym występem na Anfield, przegrywając 0:7. Piłkarze Czerwonych Diabłów zostali zrównani z ziemią przez szalejący atak The Reds i ich zabójczo szybkie kontrataki. Na krytykę na pewno zasłużył cały zespół ten Haga. Micah Richards najwięcej zarzutów miał jednak akurat do Antony’ego. 

Były piłkarz Manchesteru City wypowiedział się na ten temat na antenie BBC Sport. Argumentował, że skrzydłowy zupełnie nie współpracował z kolegą z defensywy – Diogo Dalotem. Skrytykował także jego zaangażowanie w grę obronną. Jego zdaniem Antony przechadzał się po boisku, a Manchester United wyglądał przez to, jakby grał w dziesiątkę.

Nie było komunikacji między Antonym i Dalotem. To wyglądało, jakby grali w dziesiątkę, bo Antony nie wykonywał swojej pracy na tej stronie boiska. (…) Wszyscy wiemy, jak dobrzy są Robertson z Trentem na pozycji bocznych obrońców, więc pomyślałbyś, że Antony będzie próbował i zbliży się do Robertsona. (…) On nie podążał za Robertsonem, był oddalony o 8 metrów.

Zastanawiałem się czy był po prostu leniwy, czy menedżer kazał mu zostawać i tworzyć zagrożenie z kontrataku. Tak czy inaczej, to się działo i działo.

Jak tylko tracą piłkę, zaczyna spacerować. Mówimy o jednym z największych meczów Manchesteru United i kiedy odbierają piłkę, nie ma opcji, by wybiegł z głębi boiska, bo jest na kilkumetrowym spalonym.

Ekspert BBC nie zostawił więc suchej nitki na Antonym i nie jest to pierwsza sytuacja, w której Brazylijczyk odbiera baty. Od początku sezonu krytykowano jego brak efektywności i marnowanie energii na bezużyteczne sztuczki. Ostatnio skrzydłowy trochę uspokoił kibiców piękną bramką eliminującą Barcelonę, ale po spotkaniu na Anfield na pewno nie będzie miał łatwego życia w Manchesterze.