W wywiadzie po meczu Arsenalu z Aston Villą, Unai Emery nie krył swojej złości na Emiliano Martineza, który w ostatniej akcji meczu postanowił pobiec pod pole karne Kanonierów przy rzucie rożnym The Villans, co koniec końców poskutkowało bramką zdobytą przez Gabriela Martinelliego. 

Po bardzo emocjonującym widowisku Arsenal pokonał Aston Villę 4:2 przechylając losy wyniku na swoją korzyść w ostatnich minutach doliczonego czasu meczu. Spory udział w takim obrocie spraw miał były golkiper The Gunners, Emiliano Martinez – Argentyńczyk najpierw niefortunnie wpakował piłkę do własnej bramki po strzale Jorginho zza pola karnego, a później postanowił spróbować odkupić swoje winy chcąc strzelić bramkę po rzucie rożnym, który został przyznany podopiecznym Unaia Emery’ego w ostatniej akcji meczu. Jak się okazało, Martinez wcale nie pomógł, a wręcz przeciwnie – po wspomnianym rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi Fabio Vieiry, który chwilę potem idealnie obsłużył Gabriela Martinelliego, który bez problemu wpakował piłkę do pustej bramki. Swojej złości zachowaniem Martineza nie krył sam Unai Emery.

Nigdy nie powiedziałem swojemu bramkarzowi, żeby w podobny sposób pobiegł pod pole karne przeciwnika i próbował strzelić bramkę w 90 minucie. Nie znam dokładnych danych, ale takie sytuacje kończą się bramką bramkarza może w jednym z stu przypadków, a z drugiej strony przeciwnicy przeprowadzają kontratak i na 20 prób strzelają 10 bramek.

Dzisiaj, to dokładnie się zdarzyło. Jak dla mnie to niezbyt mądre, a także niewspółgrające z tym jak chcemy grać, jak chcemy rywalizować w spotkaniach. Możemy grać, możemy przegrać 2-3, ale 2-4? To nie jest dobry wynik.