Nathan Jones nie zaliczy swojej pierwszej pracy w Premier League do udanych. Autor sukcesów Luton Town przejął Southampton w bardzo newralgicznym momencie i jak na razie nie potrafi odpowiednio poukładać drużyny. W zasadzie od listopada Święci punktują tylko w pucharach z wyjątkiem jednego jedynego szczęśliwego zwycięstwa nad Evertonem. Co więcej, Southampton zajmuje ostatnie miejsce w Premier League z zaledwie 15 oczkami.

Taka sytuacja bardzo martwi fanów klubu z południa Anglii, dla których wszystko nieubłaganie zmierza w jednym kierunku – do Championship. Jeszcze w tym tygodniu dochodziły nas słuchy, że Jones może lada chwila pożegnać się z zespołem. Dziś za sprawą Daily Mail dowiedzieliśmy się, że jest wręcz odwrotnie. Rasmus Ankersen, dyrektor generalny Sport Republic, czyli właścicieli Southampton udzielił bezpośredniego wsparcia menedżerowi swojego zespołu.

Tak długo jak uważamy, że praca wykonywana przez Nathana Jonesa, zespół i zawodników na obiektach treningowych jest wysokiej jakości, mamy coś, by wierzyć, że to się poprawi i że możemy to odwrócić.

Kolejną rzeczą, którą warto wziąć pod uwagę, jest to, że właśnie przeszliśmy przez okienko transferowe, gdzie zainwestowaliśmy znaczną sumę pieniędzy, próbując zaradzić niektórym słabościom zespołu, zwłaszcza w tworzeniu sytuacji i wykorzystywaniu szans, które tworzymy.

Nathan brał udział w wyborze tych graczy i wdrażaniu im swojego pomysłu na grę i myślę, że to będzie uczciwe, jeśli dostanie szansę, żeby pokazać, jak potrafi wykorzystać broń, którą teraz ma.

Southampton swój następny mecz rozegra w sobotę, u siebie przeciwko Wolves. Nie ma wątpliwości, że będzie to absolutnie kluczowy pojedynek w kontekście walki o utrzymanie i Nathan Jones nie może pozwolić sobie na stratę punktów.