Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League.
KAPA ARRIZABALAGA
Kolejny już raz możemy chwalić Hiszpana po meczu Chelsea, nawet jeśli wynik był rozczarowujący. Kepa przy okazji bezbramkowego remisu z Fulham zaliczył cztery interwencje, utrzymując siódme ligowe czyste konto w tym sezonie. Najbardziej w oko mogła wpaść jego obrona niskiego strzału Andreasa Pereiry zza pola karnego. Pokazał też wielką czujność, gdy z połowy próbował go zaskoczyć Aleksandar Mitrović.
JAMES TARKOWSKI
W sobotę mieliśmy okazję obejrzeć reaktywację duetu Sean Dyche – James Tarkowski. The Toffees rozegrali naprawdę przyzwoite spotkanie przeciwko liderowi Premier League, a dużą cegiełkę do tego sukcesu dołożył właśnie były zawodnik Burnley. Jego gol po strzale głową z rzutu rożnego zapewnił drużynie zwycięstwo i niezwykle ważne w kontekście walki o utrzymanie trzy punkty. Poza sukcesem w ofensywie, Anglik rozegrał również naprawdę solidne zawody w defensywie i zachował czyste konto.
BEN MEE
W defensywie solidny jak zawsze. Efekt? Czyste konto, choć David Raya też musiał trochę pobronić. Anglik był jednak właściwie bezbłędny. Nie dał się ograć rywalom ani razu i właściwie tylko kilkukrotnie przegrywał pojedynki główkowe. Do tego doświadczony stoper otworzył wynik spotkania.
MAX KILMAN
Liverpool w starciu z Wolverhampton Wanderers był bezzębny. Obronę Wilków trzeba komplementować, bo bardzo mocno utrudniła życie graczom z Anfield. Może i to Craig Dawson trafił do siatki, ale wyróżniamy jego kolegę. Kilman bowiem pokazał bardzo dużą skuteczność w destrukcji na ziemi i w powietrzu. Dodatkowo wybił piłkę z linii bramkowej. Maczał też palce przy trafieniu debiutującego kolegi.
EMERSON ROYAL
Kto mógłby spodziewać się, że Emerson zaliczy aż tak udany występ przeciwko Manchesterowi City? Brazylijczyk to zawodnik “elektryczny”, ale w spotkaniu z wiceliderami Premier League miał naprawdę sporo roboty i nie można mu było absolutnie niczego zarzucić. Zaliczył najwięcej wybić w meczu — aż 6. Pięciokrotnie odzyskiwał też futbolówkę dla swojej drużyny.
AMADOU ONANA
BRUNO FERNANDES
Nie da się ukryć, że Portugalczyk znajduje się obecnie w naprawdę wyśmienitej formie, a to służy całej drużynie Erika ten Haga. W przypadku Fernandesa na tapet bierzemy oczywiście dwa spotkania — weekendowe z Crystal Palace i zaległość ze środka tygodnia. W pierwszym spotkaniu pomocnik Czewonych Diabłów już na początku meczu zapewnił swojej drużynie prowadzenie za sprawą bramki z rzutu karnego. Wczorajsze spotkanie z Leeds nie potoczyło się z kolei po myśli Manchesteru United, jednak między innymi dzięki dobrej dyspozycji Bruno udało się odrobić dwubramkową stratę i zremisować spotkanie.
RUBEN NEVES
Jeśli Neves gra dobrze, to Wolverhampton też. Środkowy pomocnik Wilków zaliczył świetne zawody przeciwko Liverpoolowi, rządząc w środku pola. Miał najwięcej odbiorów, wybić i kontaktów z piłką z zespołu. Do tego ustalił wynik spotkania, strzelając gola na 3:0. Najważniejszy zawodnik zespoły z Molineux ponownie zagrał pierwsze skrzypce.
PIERRE EMILE-HOJBJERG
Defensywny pomocnik Tottenhamu uwielbia starcia z najmocniejszymi rywalami. Procentuje w nich jego zdyscyplinowanie i pracowitość. Jedynego gola dał właśnie jego doskok do Rico Lewisa. Z cyferek w defensywie: 3 odbiory, 2 przechwyty. Jeśli chodzi o grę z piłką — najlepsza skuteczność podań z całego zespołu. Højbjerg zasłużył na wielkie słowa uznania.
BRYAN MBEUMO
Tym razem to nie Ivan Toney pociągnął ofensywę Brentford. Ciężar dostarczania liczb na swoje plecy wziął jego kolega. Mbeumo najpierw wypracował bramkę Bena Mee świetnym dośrodkowaniem, a potem podwyższył prowadzenie z Southampton na 2:0, samemu ładując futbolówkę do siatki po przytomnym odegraniu Yoane’a Wissy.
KELECHI IHEANACHO
Brendan Rodgers po raz pierwszy od września i drugi raz w tym sezonie wystawił Nigeryjczyka w podstawowym składzie na mecz Premier League. Powinien chyba robić to częściej, bo wychowanek Manchesteru City w obu przypadkach trafiał do siatki. Tym razem jednak dorzucił też dwie asysty. Maczał palce we wszystkich trzech trafieniach Leicester, które padły, gdy był na murawie.