Ileż to się mówiło, że Mychajło Mudryk trafi do Arsenalu. Jak dziś wszyscy wiemy – tak się nie stało, a Ukrainiec już zadebiutował w barwach Chelsea. Podobna sytuacja może mieć miejsce, ale w drugą stronę. Obiektem „kradzieży” ma być tym razem Moises Caicedo.

Chelsea w zimowym oknie transferowym wydała masę pieniędzy. Pomimo przyjścia Joao Felixa, Benoita Badiashile’a, Noniego Madueke czy wcześniej wspomnianego Mychajło Mudryka, The Blues chcą pozyskać jeszcze pomocnika Brighton. 21-latek udzielił ostatnio wypowiedzi, z której jasno wynika, że transfer w styczniu odpada. Evening Standard jednak twierdzi, że latem Mewy już nie będą mogły odrzucać w nieskończoność ofert innych zespołów.

Dziennik uważa, że Arsenal dołączy do wyścigu i latem spróbuje pokonać konkurencję. Do tego czasu drużyna z Emirates szuka innych alternatyw, aby wzmocnić środek pola. Najgłośniej mówi się o pozyskaniu Amadou Onany z Evertonu. I w tym przypadku możliwe, że znowu będzie trzeba rywalizować o gracza z drużyną Grahama Pottera. Dziennikarz talkSPORT, Alex Crook ma swoje zdanie na ten temat.

Nie dziwi mnie, że Arsenal również spogląda na Caicedo, ponieważ wiem, że Mikel Arteta chce sprowadzić defensywnego pomocnika. Są zainteresowani Amadou Onaną z Evertonu, ale cena za niego wynosiła 50 milionów funtów. Nie jestem pewien, czy Arsenal też się na to zdecyduje w tym okienku.

Jak donosi The Times, kwota za Ekwadorczyka wynosi teraz 100 milionów euro. Co by się jednak nie stało, wszystko wskazuje na to, ze Caicedo nigdzie się teraz nie wybiera. Za to latem szykuje się emocjonująca walka o podpis tego gracza.