Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 21. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

JOSE SA

Starcie z Manchesterem City to zawsze wielkie wyzwanie dla bramkarza – zwłaszcza jeśli Obywatele znajdują się w takiej formie jak w niedzielę. Sá obronił trzy strzały, a przy dwóch pierwszych golach przeciwników nie mógł zrobić wiele – raz Erling Haaland uderzał ze świetnej pozycji głową, raz z karnego. Jego trzecie trafienie to już jednak bezpośredni efekt fatalnego błędu portugalskiego golkipera. Podał on piłkę… Riyadowi Mahrezowi, a ten wyłożył do kolegi. Takie pomyłki są po prostu niewybaczalne i z przeciwnikami pokroju podopiecznych Guardioli zawsze mają opłakane skutki.

OBROŃCY

BEN WHITE

Prawy defensor Arsenalu przyzwyczaił nas do profesorskich wręcz występów. To, co pokazał na Emirates, stanowiło więc wielkie rozczarowanie. Miał duże problemy z Marcusem Rashfordem, który kilkukrotnie go ograł, a do tego szybko złapał żółtą kartkę. Mikel Arteta zmienił do w przerwie na Takehiro Tomiyasu i decyzja okazała się słuszna. Kanonierzy po zmianie stron prezentowali się lepiej.

HUGO BUENO

Trzeba przyznać, że w niedzielnym spotkaniu Riyad Mahrez nie miał najtrudniejszego zadania. Algierczyk bez najmniejszego problemu mijał Hugo Bueno, który znacznie odstawał poziomem na tle graczy The Citizens. Musimy jednak zauważyć, że we wcześniejszych spotkaniach 20-latek radził sobie naprawdę przyzwoicie, a mecz z Manchesterem City, a dodatku tak rozpędzonym, jak w niedzielne popołudnie, zdecydowanie nie należy do najprzyjemniejszych dla obrońców, o czym dogłębnie przekonał się Hiszpan.

JAMES MILNER

Decyzja o posadzeniu na ławce Trenta Alexandra-Arnolda była dość zaskakująca i z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że raczej nie wyszła Jürgenowi Kloppowi na dobre. James Milner nie radził sobie ze skrzydłowymi Chelsea i ciężko nie odnieść wrażenia, że wiek robi swoje. Ogromną przepaść było widać zwłaszcza po wprowadzeniu na boisko Mychajło Mudryka, za którym 37-latek po prostu nie nadążał. Cały występ gracz The Reds zakończył dodatkowo z żółtą kartką.

POMOCNICY

CHRISTIAN ERIKSEN

Nie taka gra kojarzy nam się z Duńczykiem. Niedbały, nerwowy, często zbyt wolny – po doświadczonym zawodniku Manchesteru United widać było, że bez Casemiro u boku ma ogromne problemy, zwłaszcza z tak mocnym rywalem, jak Arsenal. Eriksen był nieprzydatny zwłaszcza gdy to Kanonierzy mieli piłkę – a stanowiło to duży problem, bo znajdowała się ona w ich posiadaniu przez większość czasu.

LEWIS HALL

Przy okazji meczu Liverpoolu z Chelsea zwracano dużo uwagi na chaos na murawie. Lewis Hall miał w nim duży udział. Był chaotyczny, niedokładny, jakby zjadła go trema. Graham Potter szybko zdjął młodego piłkarza, wprowadzając Mychajło Mudryka i zmiana przyniosła bardzo dobre efekty dla gry jego podopiecznych. Anglika można zapamiętać przede wszystkim z niecelnego strzału niemal na aut w przyzwoitej sytuacji oraz głupiej straty przed własnym polem karnym.

RUBEN NEVES

Kolejny przedstawiciel Wilków znalazł miejsce w naszym niechlubnym zestawieniu. Niestety kapitan Wolverhampton nie dość, że nie pomógł swojej drużynie w ofensywie, to jeszcze narobił sporo kłopotu w strefie obronnej. Portugalczyk dopuścił się naprawdę banalnego faulu w polu karnym, którego z całą pewnością mógł uniknąć. Sędzie nie pomylił się jednak przy ocenie sytuacji, a podyktowany rzut karny na bramkę zamienił Erling Haaland.

ANTONY

Cóż, sytuacja Brazylijczyka powoli zaczyna robić się naprawdę nieciekawa. To już kolejne spotkanie, w którym 22-latek dostaje od Erika ten Haga kredyt zaufania i rozpoczyna mecz od pierwszych minut. Pytanie, jak długo Holender jest jeszcze w stanie tolerować kompletną bezproduktywność swojego skrzydłowego. W potyczce z Arsenalem Antony nawet jeśli chwilami pokazywał się z dobrej strony, to były to jedynie przebłyski. W ogólnym rozrachunku zawodnik Czerwonych Diabłów rozegrał naprawdę bardzo słabe spotkanie. Brazylijczyk nie oddał ani jednego celnego strzału na bramkę rywali, a ponadto w jego zagraniach było sporo niedokładności. Występ zakończył już w 71 minucie z żółtą kartką na koncie.

NAPASTNICY

MOHAMED SALAH

W tym sezonie skrzydłowy The Reds zdecydowanie nie gra tak, jak zdołał nas do tego przyzwyczaić przez wszystkie poprzednie lata spędzone w Premier League. Spotkanie z Chelsea było już czwartym z rzędu, w którym 30-latek nie odnotował bramki czy asysty. W sobotnim meczu Salah oddał jeden, a w dodatku niecelny strzał na bramkę rywali. Jednak z pewnością zapamiętamy Egipcjanina z tej akcji, a to dlatego, że uderzenie było doprawdy piekielnie niecelne… A już na pewno jak na standardy Mo Salaha. Zresztą sami spójrzcie.




DOMINIC CALVERT-LEWIN

Gdzie się podział zawodnik, którego niegdyś widzieliśmy w reprezentacji Anglii? Dziś Calvert-Lewin jest tylko jego cieniem. Obrońcy West Hamu nie mieli z nim większych problemów. Oddał tylko jeden strzał – został on zablokowany. Nie udał mu się ani jeden drybling, przegrał aż sześć z ośmiu pojedynków. Nie wykreował też nic dla kolegów. Mecz do zapomnienia. Dla kibiców, bo nie pokazał nic wartego zapamiętania. Dla niego samego – bo nie będzie chciał go wspominać.

ADAM ARMSTRONG

Southampton konsekwentnie szybuje w dół tabeli i wydaje się, że w tym sezonie spadek będzie nieunikniony. Niestety sytuacji Świętych nie poprawia bardzo słaba forma piłkarzy odpowiedzialnych za strzelanie goli, a takim bez wątpienia jest Adam Armstrong, który swoją ostatnią bramkę zdobył w sierpniu… W spotkaniu z Aston Villą Anglik odnotował jedynie 18 kontaktów z piłką, a w tym zawrotną ilość siedmiu celnych podań w całym meczu. Oprócz tego 25-latek zdołał oddać zaledwie jeden strzał przez 84 minuty spędzone na murawie.