Todd Boehly sprawił, że o Chelsea huczy obecnie cały piłkarski świat. Wszystko to za sprawą astronomicznych kwot wydawanych przez nowych właścicieli The Blues i długoterminowym kontraktów, które podpisują ich nowe nabytki. To tylko jeszcze bardziej napędza zarząd londyńczyków, który planuje przeprowadzić jeszcze jeden głośny transfer.

Od długiego czasu mówi się o tym, że obszar, który wymaga szczególnego wzmocnienia w składzie The Blues to środek pola. Pomocnicy Chelsea nie gwarantują obecnie odpowiedniej jakości i to właśnie w tej linii leży główny problem angielskiego klubu. Po negocjacjach z Benficą Lizbona zakończonych fiaskiem zespół rekrutacji londyńczyków rozglądał się za alternatywą dla Enzo Fernandeza.

Sporo mówiło się o tym, że na Stamford Bridge może  trafić Moises Caicedo. Chelsea pytała nawet Brighton o dostępność zawodnika. Przed wyłożeniem wielkiej sumy (mówiono o 75 milionach euro) za Ekwadorczyka The Blues postanowili jeszcze raz porozmawiać z Benficą!

Portugalski Record, Ben Jacobs oraz Adam Newson są zgodni, londyńczycy znów kontaktują się z klubem z Lizbony w celu sprowadzenia świeżo upieczonego Mistrza Świata do Londynu. Todd Boehly będzie jednak musiał głęboko sięgnąć od kieszeni, żeby sprowadzić gracza na Stamford Bridge. Kontrakt piłkarza zawiera klauzulę odstępnego na poziomie około 120 milionów euro i to właśnie na taką kwotę liczy Benfica.