Uff! Nareszcie możemy złapać oddech po tym naprawdę zapierającym dech w piersiach widowisku, jakie zapewniły nam drużyny Kanonierów i Czerwonych Diabłów – ostatecznie zwycięsko z tego starcia wychodzą podopieczni Mikela Artety, natomiast drużyna prowadzona przez Erika Ten Haga jak najbardziej nie ma powodów do wstydu, bo także zaprezentowała się z bardzo dobrej strony! 

Arsenal nabrał mentalności zwycięzców 

Jeszcze w poprzednim sezonie wiele mówiło się o tym, że podopieczni Mikela Artety nie potrafią przechylać losów meczu na swoją korzyść, jeśli muszą gonić wynik. Wówczas nie mogło to dziwić – fakt faktem, Arsenal miał problemy z odwracaniem losów spotkania i odrabianiem strat, będąc w tej kategorii jedną z najgorszych drużyn w lidze. W bieżącej kampanii widzimy jednak w tej kwestii zupełnie inne oblicze The Gunners, czego kolejnym dowodem było właśnie starcie z Manchesterem United. Mimo stracenia bramki jako pierwsi, a także remisu utrzymującego się do ostatnich minut meczu, podopieczni Mikela Artety nigdy nie zwątpili w końcową wygraną, nieustannie napierając na Manchester United, grając swoją piłkę i wierząc, że będą w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, za co ostatecznie zostali nagrodzeni. To cecha, którą mają zespoły z ścisłego topu, które stać na święcenie wielkich sukcesów i bez cienia wątpliwości na właśnie taką drużynę wyglądają obecnie Kanonierzy.

Transfer Oleksandra Zinchenko był dla Arsenalu strzałem w dziesiątkę

Jeszcze w lecie, kiedy dopinane były przenosiny ukraińskiego obrońcy na The Emirates, dużo mówiło się o tym, że to zawodnik, który jest zbyt słaby na Manchester City, nie będąc w stanie grać w podstawowym składzie nawet w drużynie Obywateli, w której był jedynym lewym obrońcą, który nie jest liderem. Od przyjścia do Arsenalu jednak, mimo problemów z urazami, Zinchenko za każdym razem pokazuje na boisku, jak dużym błędem było pozwolenie mu na odejście. Wydaje się często, że na murawie jest technicznie poziom wyżej od pozostałych zawodników, że widzi więcej i zawsze jest krok przed rywalem. Dodatkowo, zdążył on szybko wkupić się w łaski kibiców Arsenalu swoją niebywałą wręcz pasją, świętując wszystkie bramki strzelane przez The Gunners jakby miały to być ostatnie bramki, które Oleksandr zobaczy w życiu. W starciu z Manchesterem United Zinchenko ponownie pokazał się ze swojej najlepszej strony, będąc prawdziwym boiskowym liderem drużyny Mikela Artety, zawodnikiem na którego inni spoglądają, kiedy drużyna przechodzi przez cięższy okres w meczu. To lider z prawdziwego zdarzenia z mentalnością zwycięzcy, który odmienił Arsenal, a wydane na niego 30 milionów funtów wygląda jak coraz większa promocja z każdym kolejnym spotkaniem.

Manchester United zmierza w dobrym kierunku

Czerwone Diabły przegrały to spotkanie, jednak z całą pewnością Erik Ten Hag może wyciągnąć z starcia z Arsenalem wiele pozytywów. Jego drużyna zaprezentowała się z dobrej strony, stawiając ciężkie warunki liderom ligi i pokazując efekty pracy Holendra. Byli drużyną bardzo dobrze zorganizowaną w obronie, punktowo próbującą wykorzystać słabe punkty ekipy Mikela Artety i wiedzącą, co chce osiągnąć w tym spotkaniu, próbującą grać w piłkę zgodnie z tożsamością wpajaną przez Holendra. Koniec końców jednak, Erik Ten Hag pracuje z drużyną z Old Trafford nieco ponad 6 miesięcy, a Mikel Arteta ponad 3 lata, co także można było odczuć w starciu na The Emirates – zmierzyły się ze sobą drużyny na zupełnie innym etapie rozwoju i ostatecznie wygrała ta dojrzalsza.