Manchester United zakończył serię zwycięstw po mundialowej przerwie remisem z Crystal Palace. Erik ten Hag i spółka mogą czuć spore rozczarowanie po wygranej wypuszczonej w końcówce meczu. Mają jednak również inny poważny powód do zmartwień. Przedstawiamy trzy kluczowe sprawy po końcowym gwizdku starcia na Selhurst Park.
Kunktatorstwo nie popłaca
Czerwone Diabły w pierwszej części spotkania prezentowały się zdecydowanie lepiej, niż w drugiej. Chwilę przed zejściem do szatni na przerwę objęły prowadzenie i po zmianie stron zdjęły chyba nogę z gazu. Ekipa Ten Haga z czasem zaczęła oddawać inicjatywę rywalom, a zmiany w środku pola nastawione raczej na przeszkadzanie sprawiły, że Orły nabrały większej kontroli nad wydarzeniami. Zachowawcza, kunktatorska gra kosztowała United dwa oczka.
Z Crystal Palace oglądaliśmy inny Manchester United, niż przeciwko Manchesterowi City. W sobotę walczyli o każdą piłkę, prezentowali dużą intensywność i zaangażowanie przez pełne 90 minut. Druga połowa przeciwko Orłom powinna stanowić przestrogę. Grając na pół gwizdka nie da się utrzymać zwycięskiej serii – to zbyt duże ryzyko. Warto dalej robić „swoje”, a nie podawać rękę rywalom. To bolesna, ale wartościowa nauczka na przyszłość.
Oni potrafią zrobić różnicę
Patrick Vieira ma w ofensywie kilka diamentów. I kolejny raz przebłysk geniuszu jednego z nich uratował punkty. Wilfried Zaha, Eberechi Eze i Michael Olise to zawodnicy, których stać na jedno wybitne zagranie, potrafiące odmienić spotkanie. Tym razem bohaterem został ten trzeci, zdobywając fenomenalną bramkę z rzutu wolnego. Cóż to był za strzał!
Posiadanie takich graczy to oczywiście ogromny komfort. Przeciwko Orłom zawsze trzeba mieć się na baczności. Może im nie iść, mogą wyglądać słabo, ale wystarczy dać szansę jednemu z tej trójki i łatwo się naciąć. Takie starcia z ligową czołówką dobitnie to pokazują. Ileż punktów uzbierało już Palace właśnie dzięki temu tercetowi?
Najbardziej kosztowna żółta kartka?
Legenda Arsenalu, Patrick Vieira i jego podopieczni wyświadczyli Kanonierom nie jedną, ale dwie ogromne przysługi. Po pierwsze – pnący się w górę tabeli Manchester United stracił z Crystal Palace pierwsze punkty od początku listopada, akurat przed starciem z liderem Premier League. Po drugie, do konfrontacji z The Gunners będzie musiał przystąpić do niego bez Casemiro. Brazylijczyk złapał piątą żółtą kartkę w tym sezonie Premier League i będzie pauzował. Reakcja Ten Haga na upomnienie defensywnego pomocnika mówiła sama za siebie.
Wypadł mu chyba najważniejszy zawodnik jego układanki. 30-latek pozwolił odmienić oblicze zespołu, stabilizując środek pola i dając większą swobodę partnerom z ofensywy. Nikt już chyba nie wyobraża sobie podstawowej jedenastki bez niego. Na Emirates trzeba będzie jednak prawdopodobnie postawić na Scotta McTominaya lub Freda. Z drugiej strony – w pierwszym bezpośrednim starciu tych zespołów od pierwszej minuty zagrał Szkot i skończyło się zwycięstwem.
Niezależnie od zestawień personalnych – czekamy na ten mecz z niecierpliwością. Spotkanie w niedzielę 22 stycznia o 17:30. Transmisja w Viaplay. Zarejestrować możecie się TUTAJ.