Derby Manchesteru i North London Derby to spotkania, na które przede wszystkim czekaliśmy przed tą kolejką. Nie można jednak zapomnieć o trzecich derbach mających miejsce na Stamford Bridge. Będące ostatnio w fatalnej formie Chelsea podejmowało Crystal Palace, które również nie radzi sobie najlepiej w ostatnim czasie. 

Gdyby właścicielem Chelsea był obecnie nie Todd Boehly, a Roman Abramowicz, to spotkanie mogłoby być dla Pottera o być albo nie być. Jak jednak wiemy, Amerykanin darzy byłego trenera Brighton dużym zaufaniem, przez co posada Anglika nie wydaje się być zagrożona. Tymbardziej, że dziś piłkarze Chelsea zgarnęli trzy punkty. Czego dowiedzieliśmy sie po zwycięskim meczu przeciwko Orłom?

Chelsea zwycięska, lecz bez fajerwerków

Najważniejsze, że zespół Pottera zdobył dziś u siebie trzy punkty. Ciężko bowiem wymarzyć sobie lepszy pojedynek niż z Crystal Palace, by przełamać fatalną serię. Niemniej jednak, ciężko powiedzieć, by był to majstersztyk w wykonaniu The Blues. Był to raczej mecz walki, w którym ani jedni ani drudzy nie odstawiali nogi. Wielokrotnie Chelsea ratował Kepa Arrizabalaga. Bramkarz zaliczył naprawdę świetny występ w koszulce londyńskiego klubu, podobnie jak zawsze będący na posterunku Thiago Silva. Bardziej niż samo spotkanie zapamiętamy na pewno wydarzenia pozaboiskowe ze Stamford Bridge. Pięknie pożegnany został Luca Vialli, a przywitany nowy gwiazdor Chelsea – Mykhailo Mudryk, nadzieja kibiców The Blues na lepsze jutro.

Havertz musi pełnić rolę napastnika

Nie jest to rola, w której Niemiec czuje się wyśmienicie. Mimo to, Graham Potter nie ma obecnie innej możliwości niż wystawiać Havertza na dziewiątce. Poważnej kontuzji doznał już w grudniu Armando Broja, Joao Felix wyleciał z boiska przy pierwszej możliwej okazji, natomiast młody  Fofana dopiero wprowadzany jest do zespołu. Nie wspominając już o będącym w kiepskiej dyspozycji Aubameyangu. Chelsea potrzebuje więc napastnika jak ognia, a Havertz jest najlepszym strzelcem zespołu w tych rozgrywkach. Pomimo że trafiał w tym sezonie zaledwie pięciokrotnie, Niemiec potrafi dochodzić do odpowiednich okazji. Dzisiaj w groźnych sytuacjach główkował trzykrotnie, a jedną z piłek zamienił na upragnioną bramkę.

Kalendarz może przysporzyć Palace problemów

Crystal Palace jest niezwykle chimerycznym zespołem w tym sezonie Premier League. Orły potrafiły zagrać już w tej kampanii zarówno świetne spotkania, jak i fatalne. Tym razem nie pokazali się ze złej strony na Stamford Bridge, ale mogą pluć sobie w brodę, że nie wywieźli choćby punktu. Siedem oczek zapasu nad strefą spadkową nie daje na tym etapie sezonu gwarancji utrzymania. Szczególnie, że Crystal Palace czekają teraz niezwykle trudne przeprawy. W najbliższych dziewięciu kolejkach ani razu nie zagrają z zespołem, będącym niżej w tabeli. Jednocześnie przyjdzie im się mierzyć z Liverpoolem, Arsenalem, City, Newcastle i dwukrotnie z Manchesterem United! Patrick Vieira ma więc powody do zmartwień.