Przed nami dobrze zapowiadający się weekend z Premier League! Już dziś startuje 20. seria spotkań najlepszej ligi świata, a wisienkami na torcie będą aż dwa derbowe starcia. Gotowi na solidną dawkę emocji?

Jakiego koloru będzie Manchester?

Premier League nie będzie nas długo trzymać w niepewności, bo pierwszym sobotnim starciem będą derby Manchesteru! Na Old Trafford Czerwone Diabły będą chciały podtrzymać swoją dobrą formę i jednocześnie zemścić się za ostatni pojedynek z Obywatelami. City z kolei chce wydostać się z marazmu, który ich męczy po restarcie rozgrywek po mundialu. Podopieczni Guardioli dopiero co odpadli ze swojego ulubionego Pucharu Carabao po porażce z walczącym o utrzymanie w Premier League Southampton.

Na derby Manchesteru nigdy nie możemy narzekać. Albo kończą się festiwalem bramek, albo dobrym meczem z zaskakującymi wynikami. W końcu pamiętamy, jak trudnym dla City było United Ole Gunnara Solskjaera. Niemniej, norweskiej legendy Czerwonych Diabłów na Old Trafford już nie ma. Jest z kolei Erik ten Hag, który zaznał już smaku przegranych derbów, kiedy w październiku jego zespół poległ na Etihad Stadium aż 3:6. Jednak wtedy sytuacja była inna. City było w kapitalnej formie, a United dopiero poznawali się z Holendrem. Od tamtego hokejowego wyniki Czerwone Diabły zaczęły notować świetne wyniki. Wystarczy wspomnieć, że po tamtym meczu w kolejnych 18. Manchester United przegrał ledwie raz i tylko dwukrotnie zremisował. W lepszej formie w Premier League jest chyba tylko Arsenal.

Równie zadowolone z ostatnich meczów nie może być Manchester City. Obywatele już przed mundialem doznali zaskakującej porażki z Brentford, a już po wznowieniu rozgrywek potrafili zgubić punkty z Evertonem, przegrać w Pucharze ze wspomnianym Southampton, czy mieć ogromne problemy z pokonaniem w lidze przetrzebionej urazami Chelsea. Tym samym sobotnie starcie nie musi mieć oczywistego faworyta, do którego przyzwyczaiły nas ostatnie lata. Może to właśnie Marcus Rashford, a nie Erling Haaland, będzie największą gwiazdą zbliżających się derbów?

Transmisja: Sobota 14 stycznia 2023 o godzinie 13:30 w Viaplay!

Derby rewelacji sezonu?

Mamy w trwającej kampanii wiele pozytywnych zaskoczeń. Choćby liderujący w lidze Arsenal czy świetne do oglądania Brighton. Ale chyba wszyscy się zgodzimy, że na najwięcej braw zasługują Newcastle United i Fulham. Do formy Srok już mogliśmy się lekko przyzwyczaić. Piłkarze Eddiego Howe’a zajmują obecnie 3. miejsce w Premier League i niedawno awansowali także do półfinału Carabao Cup. Tym samym nad rzeką Tyne nie tylko mają szanse na awans do Ligi Mistrzów, ale i na pierwsze od wielu lat trofeum. Jednak do finału jeszcze daleko i skupmy się na razie na Premier League.

W Premier League kapitalnie spisuje się także Fulham. Ilu z nas przed sezonem śmiało się, że pewnie czeka nas kolejny spadek Fulham i awans Norwich, a Mitrović znów po zdewastowaniu Championship nie będzie umiał przekuć tego na ligę wyżej. Teraz, już po tych kilkunastu kolejkach, trzeba tylko przeprosić zawodników i trenera Fulham, bo ci na półmetku rozgrywek są na 6. miejscu tabeli. Jednocześnie zostawili za sobą Liverpool czy Chelsea. Z The Blues zresztą dopiero co wygrali i to nawet bez pomocy Mitrovicia, którzy był zawieszony za kartki. Strach pomyśleć, co Serb zrobiłby ze szpitalem w Chelsea, gdyby był dostępny. Pewnie dorzuciłby kolejne bramki do swojego konta, na którym ma już jedenaście goli!

Tym samym w niedzielne południe możemy być świadkami naprawdę dobrego starcia. Na papierze faworytem jest Newcastle. W końcu przy okazji październikowego starcia na Craven Cottage zbili grających przez większość meczu w osłabieniu gospodarzy aż 4:1. Na St. James’ Park zadanie dla piłkarzy Marco Silvy będzie jeszcze trudniejsze, gdyż Sroki na swoim stadionie w tym sezonie są niepokonane. Czy uskrzydleni wygraną w derbach z Chelsea piłkarze Fulham, wraz z wypoczętym Mitroviciem, zakończą serię Newcastle?

Transmisja: Niedziela 15 stycznia 2023 o godzinie 15:00 w Viaplay!

Jakiego koloru będzie północny Londyn?

Gdyby nie dzisiejsze starcie Leeds z Aston Villą to moglibyśmy powiedzieć, że zaczynami hitem i kończymy hitem. Kończymy, bo ostatnim meczem w 20. kolejce Premier League będą derby północnego Londynu! Arsenal zawita na Tottenham Hotspur Stadium, aby zmierzyć się w meczu ze Spurs o lokalną dominację.

Kanonierzy nie zatrzymują się w lidze. Co prawda, nie udało się ostatnio pokonać Newcastle United, ale podopieczni Artety mieli swoje okazje. Do tego awansowali ostatnio do kolejnej rundy Pucharu Anglii, pokonując Oxford United. Tym samym w obozie Arsenalu powinny panować pozytywne nastroje przed klasykiem ze Spurs.

Tottenham z kolei ma ostatnio swoje problemy. Słaby mecz z Aston Villą, wysoko ograne Crystal Palace, ale i męczenie się z trzecioligowym Portsmouth w FA Cup, ostatecznie zakończone skromnym zwycięstwem 1:0. Forma w kratkę sprawiła, że Koguty wypadły z Top 4 i muszą jak najszybciej zacząć odrabiać straty do Manchesteru United, jeśli chcą ponownie zakwalifikować się do Ligi Mistrzów. Mecz u siebie z odwiecznym rywalem może być ku temu idealną okazją, bo motywacji tu nie zabraknie. Zwłaszcza że jeśli chodzi o North London Derby na obiektach Tottenhamu, to Koguty są w nich niepokonane od 2015 roku. Ostatnie z nich było decydujące w zeszłorocznej walce o Ligę Mistrzów, więc i teraz w Tottenhamie liczą, że potencjalnie zwycięstwo nie tylko da im lokalną dominację i awans w tabeli, ale może i ponownie nadszarpnie pewność siebie przyjezdnych i sprawi, że zaczną się gubić i stracą fotel lidera.

Do tego jednak daleka droga. Arsenal już w tym sezonie pokazał, że potrafi grać z czołówką i prawdopodobnie są w najlepszej formie od lat, aby przerwać serię bez zwycięstwa na stadionie Spurs. Dlatego możemy spodziewać się emocjonującego spotkania bez oczywistego faworyta.

Transmisja: Niedziela 15 stycznia 2023 o godzinie 17:30 w Viaplay!

Viaplay