Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 19. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

VICENTE GUAITA

Może i Hiszpan nie popełnił żadnego wielkiego błędu, ale też nie dał praktycznie nic od siebie. Obronił tylko dwa z sześciu celnych uderzeń Tottenhamu – te, które wręcz musiał zatrzymać. Przy przegranej 0:4 trudno jednoznacznie winić bramkarza, ale warto się zastanowić, czy nie mógł zrobić więcej.

OBROŃCY

THILO KEHRER

Postawa w ofensywie? Mizerna. Postawa w obronie? Mierna. Może i Kehrer grał na lewej stronie bloku defensywnego, a więc nie na swojej nominalnej pozycji, ale z Leeds nie dał od siebie właściwie żadnej wartości dodanej. A to spotkanie było przecież bardzo ważne z perspektywy West Hamu. Niemiec przegrał aż pięć z siedmiu pojedynków z rywalami.

JAMES TARKOWSKI

Brighton przejechało się po Evertonie i ośmieszyło podopiecznych Franka Lamparda. Ekipa z Goodison Park zagrała katastrofalne zawody na własnym terenie. Jeśli chodzi o samą grę, Tarkowski nie wypadł bardzo źle na tle kolegów z obrony. Jednak to, co zrobił z nim Solly March przy golu na 2:0… Szkoda gadać. Anglik padł na murawę nabierając się ją zamach rywala niczym amator.

MARC GUEHI

Cztery stracone gole musiały poskutkować nominacją dla przedstawiciela defensywy Crystal Palace. Przy ogólnie słabym występie obrony Guehi zawalił czwarte trafienie Kogutów. Powinien wybić lub opanować piłkę po zagraniu Harry’ego Kane’a, ale puścił ją w kozioł. Heung-min Son skrzętnie to wykorzystał.

IBRAHIMA KONATE

Brentford bezlitośnie wykorzystało błędy w defensywie Liverpoolu. Jeden z nich, właśnie w wykonaniu Konate, który w dziecinny sposób przegrał pojedynek z Bryanem Mbeumo, dał bramkę Pszczołom. Do tego Francuz ustrzelił pechowego samobója. W poniedziałek wisiało nad nim jakieś fatum, w kluczowych momentach wszystko układało się źle i nie po jego myśli.

LYANCO

Gdyby nie jego błąd, Southampton mogłoby uniknąć porażki w kluczowym meczu z Nottingham Forest. Fatalne podanie w poprzek boiska dało beniaminkowi sytuację, która przyniosła jedyną bramkę spotkania. Takie pomyłki będą niesamowicie kosztowne w walce o utrzymanie.

KONSTANTINOS TSIMIKAS

Dzisiaj w naszej antyjedenastce mamy aż 6 defensorów, ale to wypadkowa bardzo słabych występów wielu z innych. Jednym z takich przypadków jest Grek, który w przegranym meczu z Brentford spędził zaledwie 45 minut. Jürgen Klopp zdjął go w przerwie, przy stanie 0:2 i trudno mu się dziwić. Dyplomatycznie możemy powiedzieć, że widać różnicę między Tsimikasem, a Andym Robertsonem. Nawet jeśli 26-latek udzielał się w ataku, to był niepewny i stanowił potencjalny punkt zapalny w defensywie.

POMOCNICY

HARVEY ELLIOTT

Kolejny zawodnik Liverpoolu, który opuścił murawę już w przerwie. W pierwszej części był jednym z najsłabszych ogniw ciągle rozczarowującej drużyny Kloppa. Nie wygrał ani jednego pojedynku, ani razu nie odebrał piłki rywalom. Właściwie nie zrobił nic pozytywnego, wartego uwagi. Nastolatek raczej będzie chciał szybko zapomnieć o tym mizernym występie.

IDRISSA GUEYE

Deklasacja na Goodison Park przyniosła nie tylko absurdalne zachowanie Tarkowskiego, ale i gargantuiczną wpadkę Gueye’a. Senegalczyk wyłożył rywalom bramkę na 4:0, zagrywając katastrofalne podanie do tyłu, które wykorzystał Pascal Groß. Jak nie idzie, to nie idzie… Ale wypadałoby jeszcze bardziej nie utrudniać drużynie zadania. Tym razem 33-latek nie popisał się nawet pod tym względem.

BRENDAN AARONSON

O Amerykaninie na początku sezonu mówiliśmy wiele ciepłych słów. Był pełen wigoru, pracowity, bardzo skuteczny w pressingu. Przeciwko West Hamowi wyglądał jednak bardzo słabo. Zawiódł w ataku i brakło mu efektywności, gdy drużyna naciskała przeciwników. Dodatkowo łatwo oddał piłkę West Hamowi przy drugim golu dla Młotów.

NAPASTNICY

MOHAMED SALAH

Kusiło, żeby zostawić tutaj puste pole, bo Egipcjanin nie zrobił prawie nic wartościowego. Skrzydłowy Liverpoolu kompletnie przeszedł obok meczu. A właśnie w takich spotkaniach, gdy drużynie nie idzie, należałoby oczekiwać od niego, że ją pociągnie. Ogromny zawód występem 30-latka.