Denis Zakaria przeniósł się do Chelsea podczas Deadline Day ostatniego letniego okienka transferowego. The Blues wypożyczyli szwajcarskiego pomocnika z Juventusu Turyn. Na ten moment wciąż czeka on na swój debiut w rozgrywkach Premier League, ale dla Niebieskich zaliczył już udane debiutanckie spotkanie w Lidze Mistrzów. W starciu z Dinamo Zagrzeb rozegrał 71 minut i zdobył bramkę. Sam widzi jednak sporo do poprawy w swojej grze, a także dyspozycji na treningach.

Szwajcar – podobnie zresztą, jak i cała drużyna z Londynu – ma pole do poprawy. Chelsea aktualnie zajmuje dopiero 8. miejsce w ligowej tabeli. Największym problemem zespołu dowodzonego przez trenera Grahama Pottera jest brak skuteczności i zgrania z przodu. We wszystkim nie pomaga też dość elektryczna defensywa, która zdaje się być istnym przeciwieństwem słowa „stabilność”.

Wracając jednak do samego Zakarii, ostatnio udzielił on wywiadu, w którym skomentował głębiej swoją sytuację w klubie ze Stamford Bridge. Był samokrytyczny, ale przyznał też, że ogólnie jest pozytywnie nastawiony do dalszego pobytu w stolicy Anglii.

Nadal jestem pozytywnie nastawiony do tego co doświadczam w Chelsea. Później zobaczymy, co się wydarzy dalej. Wciąż muszę poprawić kilka rzeczy i pokazać trenerowi, na co mnie stać. Kiedy już zaczynam grać, muszę pokazać, że jestem dobry. Na razie to co pokazuje za mało, ale ciężko pracuję – powiedział 26-latek urodzony w Gent.

Zakaria rozegrał 2 spotkania na tegorocznych Mistrzostwach Świata w Katarze. Szwajcarię reprezentował w potyczkach z Serbią w fazie grupowe, a także Portugalią na etapie 1/8 finału. W obu rywalizacjach wchodził jedynie z ławki rezerwowych i nie wywarł przełomowego wpływu na swoją kadrę.

Na początku października pojawiały się doniesienia, które mówiły o tym, że Chelsea może skrócić wypożyczenie 26-latka i już w styczniu oddać go z powrotem do Juventusu. Temat zimowego powrotu do Starej Damy dość ucichł i wszystko wskazuje na to, że Zakaria dostanie jeszcze kilka szans na pokazanie swoich umiejętności w barwach The Blues.